Reklama

Bogusz blisko sukcesu. Trafił do finału prestiżowych rozgrywek

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

02 maja 2025, 09:20 • 2 min czytania 8 komentarzy

Śledzimy, a jakże, losy jedynego Polaka w lidze meksykańskiej i przyznać trzeba, że dobrze mu się wiedzie. Mateusz Bogusz właśnie awansował ze swoim zespołem do finału Pucharu Mistrzów CONCACAF, północnoamerykańskiego odpowiednika naszej Ligi Mistrzów. Jego Cruz Azul w dwumeczu okazało się lepsze od ekipy Tigres.

Bogusz blisko sukcesu. Trafił do finału prestiżowych rozgrywek

Chociaż wszystko było tu naprawdę na styku. W tym meksykańskim pojedynku drużyna Polaka strzeliła ledwie jednego gola więcej od rywali – decydujące trafienie kibice obejrzeli dopiero w 82. minucie meczu rewanżowego, kiedy Angel Sepulveda wykorzystał rzut karny. Zresztą w tym spotkaniu więcej goli już nie oglądaliśmy i ostatecznie Cruz Azul zwyciężyło 1:0. W pierwszym meczu padł remis 1:1, więc wątpliwości być nie mogło – Bogusz i spółka meldują się w finale.

Finał dla Cruz Azul. Bogusz zagra o trofeum

W meczu o ostateczny triumf w prestiżowych rozgrywkach klub Polaka zmierzy się z pogromcami Interu Miami – Vancouver Whitecaps. Kanadyjczycy w dwumeczu rozbili ekipę Messiego aż 5:1 i to oni staną na drodze Cruz Azul do sukcesu na arenie międzynarodowej.

Reklama

Bogusz po przenosinach do Meksyku radzi sobie całkiem nieźle. I nie chodzi już nawet o wyniki osiągane przez cały zespół, bo nasz rodak sam ma udział przy niektórych zwycięstwach Cruz Azul. W osiemnastu meczach dla nowego klubu zdobył jednego gola i zanotował pięć asyst. Trzy z nich na drodze do finału Pucharu Mistrzów CONCACAF.

CZYTAJ WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Fimpong już w drodze. Liverpool znalazł następcę Alexandra-Arnolda

Antoni Figlewicz
1
Fimpong już w drodze. Liverpool znalazł następcę Alexandra-Arnolda

Inne kraje

Komentarze

8 komentarzy

Loading...