Reklama

Co musi się stać, żeby Feio uratował posadę?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

13 kwietnia 2025, 12:19 • 5 min czytania 84 komentarzy

Legia Warszawa zastanawia się, czy przedłużać wygasający wraz z końcem sezonu kontrakt Goncalo Feio. Sam Portugalczyk zdaje się uważać, że stołecznemu klubowi nie mogło przydarzyć się nic lepszego niż on, ale w gabinetach nie ma co do tego przekonania. Co można zapisać trenerowi na plus? Ligę Konferencji i być może Puchar Polski. Na minus? Dużą porażkę w lidze, słaby wizerunek i wewnętrzne wojenki (czyli coś, co dało się przewidzieć zatrudniając go). Zastanówmy się – co musi się stać, żeby Michał Żewłakow przekonał się do Goncalo Feio pod kątem przyszłego sezonu i zaproponował mu nową umowę?

Co musi się stać, żeby Feio uratował posadę?

Obecny dyrektor sportowy dojrzewał jako działacz w Legii, która mierzyła wyżej niż inni. Widział, jak Bogusław Leśnodorski zwalnia będącego na pierwszym miejscu Jana Urbana, bo wie, że z tym trenerem nie zrobi już kroku naprzód. Kiedy uczysz się zawodu w takim środowisku, przesiąkasz przekonaniem, że poprzeczkę trzeba stawiać naprawdę wysoko.

Czy Legia przedłuży kontrakt Goncalo Feio?

Dlatego Goncalo Feio może mieć problem. Do tamtego wyniku Urbana bardzo mu daleko. Nie tylko uciekło mu mistrzostwo, obecnie walczy z Pogonią o czwarte miejsce i próbuje nie dać prześcignąć się Cracovii, Motorowi czy Górnikowi, co jeszcze bardziej podkopałoby wizerunek szkoleniowca. To właśnie liga miała być dla Feio najważniejsza, trener Legii wielokrotnie przyznawał, że to na Ekstraklasie – i tytule mistrza Polski – najbardziej musi skupić się jego zespół. Kiedy reporter C+ zapytał go ostatnio o to, że tylko raz stołeczni mieli tak okazałą stratę do lidera w XXI wieku, odparł: – Ja też mam do pana pytanie – ile razy byliśmy w ćwierćfinale europejskich pucharów?

To typowa zagrywka manipulacyjna w stylu Goncalo Feio, który lubi dopasowywać fakty pod wygodne dla siebie tezy. Kiedy ściągał Migouela Alfarelę, był zachwycony tym, jak jakościowego napastnika ma Legia. – To będzie jeden z najlepszych piłkarzy w lidze – mówił swoim współpracownikom. Gdy ten niczego nie pokazywał, szybko się od niego odciął, sugerując publicznie, że skoro dyrektor sportowy sklecił mu taki zespół, co on mógł więcej zrobić?

Goncalo Feio o pracy w Legii: Mam trzecią najtrudniejszą posadę w Polsce

Reklama

– Rozmawiałem z Jorge Mendesem. Pracuję z nim. Zadawał mi różne pytania. O to, jaki kierunek, jaki klub, jaka liga by mi pasowały, co z Legią – oto kolejna, zastosowana po meczu z Pogonią, mająca wywrzeć nacisk na Mioduskiego, Żewłakowa i Herrę. To taki komunikat wysłany do władz klubu – patrzcie, jaki jestem rozchwytywany, lepiej szybko się na mnie decydujcie, bo ktoś was uprzedzi!

Czy Michał Żewłakow złapie się na te wszystkie sztuczki? No cóż, trudno nam sobie wyobrazić taki scenariusz. Gdyby Legia była przekonana do swojego trenera, już dawno podpisałaby z nim nową umowę. Przy Łazienkowskiej czekają jednak na rozwój wydarzeń, czyli na to, czy portugalski szkoleniowiec zdoła się wyratować.

A co mogłoby go wyratować?

1. Zdobycie Pucharu Polski.

Wydaje się, że tu sprawa jest prosta. To absolutna podstawa do tego, żeby Legia chciała dalej pracować z Feio. Nie ma trofeum, nie ma trenera – inny scenariusz trudno sobie w ogóle wyobrazić.

2. Efektowna końcówka w lidze.

Ekstraklasa to wielka porażka Feio, ale zawsze można ją godnie zakończyć. Polscy działacze lubią bazować na dobrym ostatnim wrażeniu. Niejednokrotnie zdarzało się, że krytykowany trener zaliczał dobrą końcówkę sezonu i to ratowało jego posadę. Przy dobrych wiatrach – ale naprawdę dobrych – Portugalczyk mógłby powalczyć o trzecie miejsce. Na ten moment układ sił wygląda następująco…

  • Jagiellonia Białystok (po 27. kolejkach) – 52 punkty
  • Pogoń Szczecin (po 27. kolejkach) – 47 punktów
  • Legia Warszawa (po 27. kolejkach) – 44 punkty

Stołeczni wygrywają dziś na własnym stadionie i doskakują na pięć punktów. A to już nie jest strata, której nie da się zniwelować. Realiści powiedzą jednak, że najpierw Feio powinien skupić się na tym, żeby a) wyprzedzić Pogoń, b) nie dać się prześcignąć nikomu z goniącego peletonu, który tylko czeka na potknięcia legionistów…

Reklama
  • Cracovia (po 28. kolejkach) – 42 punkty
  • Górnik Zabrze (po 28. kolejkach) – 40 punktów
  • Motor Lublin (po 27. kolejkach) – 40 punktów

Terminarz warszawskiego zespołu kształtuje się następująco:

  • Jagiellonia Białystok (dom)
  • Lechia Gdańsk (dom)
  • GKS Katowice (wyjazd)
  • Widzew Łódź (wyjazd)
  • Lech Poznań (dom)
  • Cracovia (wyjazd)
  • Stal Mielec (dom)

Zadanie stojące przed Feio jest więc klarowne – obronić przynajmniej czwarte miejsce i dobrze wypaść w ostatnich spotkaniach.

3. Feio nie może dalej podpalać.

Legia wznosząca puchar, efektownie kończąca ligę? W to jesteśmy w stanie uwierzyć. Ale w to, że Feio przestanie zachowywać się jak Feio? No cóż – to może się nie udać.

Kiedy Portugalczyk zaczynał swoją pracę przy Łazienkowskiej, największą wątpliwością kibiców i obserwatorów było to, czy – pisząc wprost – przestanie mu odwalać. Ale nie przestało. Może nie rzuca już w nikogo tackami na dokumenty, lecz to wciąż ten sam człowiek, posiadające te same wady, szukający spisów, wojenek, nieradzący sobie z własnymi emocjami.

Dla samego Michała Żewłakowa to raczej nie byłby wielki problem, bo – kto jak kto – potrafi on pracować z trudnymi charakterami. Lubiącego zabawę Orlando Sa przekonywał do transferu w dyskotece. Uwielbiającego przechwałki Tomasza Hajto sprowadzał na ziemię tekstem: – Powiedz mi, jak to jest być tak zajebistym i mieć tak małego kutasa? Danijela Ljuboję prostował w nastepujący sposób:

– Nie szanuje się mnie tu, a grałem w Paryżu, Wolfsburgu, Stuttgarcie… – skarżył się napastnik.

– I za to mają cię szanować? – pytał Żewłak.

– Tak.

– To wypierdalaj do Paryża!

Problemem jest to, że te wszystkie gierki Feio mają służyć jedynie… wizerunkowi samego trenera (choć i tak finalnie ten wizerunek podburzają). Ani nie korzysta z nich Legia jako klub, ani zespół. Można je więc znosić – tylko po co?

4. Żewłakow nie znajdzie nikogo lepszego w miejsce Feio.

Nowy dyrektor sportowy rozpoczął pracę od układania bałaganu. Za nim pierwsze decyzje kadrowe (odpali Pekharta, przedłuży Jędrzeczyka, już podpisał nowy kontrakt z Urbańskim). Zrezygnuje z Radosława Mozyrko, bo chce ułożyć pion sportowy po swojemu.

No i musi rozglądać się za nowym szkoleniowcem.

Czy to możliwe, żeby nie znalazł nikogo sensownego w miejsce Feio? Raczej nie. Nawet, jeśli nie wyczaruje jakiegoś nieoczywistego nazwiska, ma pod ręką dwie sprawdzone kandydatury – Jacka Magierę i Jana Urbana.

* * *
A jakie jest wasze zdanie – czy Goncalo Feio powinien zostać w Legii Warszawa? I co musiałoby się stać, żeby doszło do takiego scenariusza?

WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA:

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Problemy Interu, powrót Zielińskiego, błysk Zalewskiego. A za chwilę Barcelona!

Kamil Warzocha
4
Problemy Interu, powrót Zielińskiego, błysk Zalewskiego. A za chwilę Barcelona!

Ekstraklasa