We wstępnym kalendarzu Pucharu Świata, jaki Międzynarodowa Federacja Narciarska zaprezentowała dziś w Pradze, nie ma konkursów w Wiśle. Wszystko przez to, że na linii FIS-PZN trwa konflikt. Możliwe, że jego efektem będzie utrata przez Polaków jednego z weekendów PŚ. – Jak to jest, że Sandro Pertile najpierw Polskę chwali, a potem tak w nas wali? – pytał na łamach portalu sport.pl – który poinformował o sprawie – Andrzej Wąsowicz, szef skoczni w Wiśle.
Polska straci Puchar Świata? FIS stawia warunki
Cała sytuacja rozchodzi się o konkursy Pucharu Świata kobiet. FIS chce, by łączyć je z zawodami mężczyzn, organizując w ten sam weekend. Taka strategia ma pomóc w popularyzacji zawodów skoczkiń, choć… sam Sandro Pertile dostrzega już, że niekoniecznie działa to tak dobrze, jak na papierze. Planu – którego twórcą jest Międzynarodowa Federacja Narciarska – zobowiązał się jednak trzymać, więc to robi. W efekcie żąda, by w weekend Pucharu Świata mężczyzn w Wiśle zorganizować też zawody kobiet.
A to stwarza problemy. Wisła to stosunkowo mały obiekt pod względem zaplecza. Momentami trudno jest tam pomieścić skoczków, dziennikarzy, oficjeli i kibiców tylko przy Pucharze Świata mężczyzn. Jeśli do tego doszłyby reprezentacje kobiet – cóż, mogłoby zabraknąć infrastruktury. Najzwyczajniej w świecie – miejsca jest niewiele. Ale FIS nie “kupuje” tego argumentu. Podobnie jak i innych, na przykład tych dotyczących kwestii noclegów dla zawodników (i zawodniczek).
— Baza noclegowa nie jest z gumy. W lecie zawody kobiet i mężczyzn wraz z organizacją to około 220 pokoi. W zimie sami panowie to około 200 pokoi. Są inne hotele, ale te w standardzie, który chcemy oferować zawodnikom, są wybookowane, bardzo drogie w tym terminie lub zbyt odległe – mówił Jan Winkiel, dyrektor marketingu PZN, dla skijumping.pl.
Nie oznacza to jednak, że Polacy Pucharu Świata kobiet nie chcą. Wręcz przeciwnie. Zaoferowali FIS możliwość zorganizowania osobnego weekendu w Szczyrku, na skoczni normalnej, jednak Pertile i spółka nie chcą takiego rozwiązania, bo skoczni normalnych planują powoli pozbywać się z rywalizacji skoczkiń. Polska strona argumentuje to jednak w prosty sposób: kobiety zasługują na to, by mieć swój weekend, a nie być “przybudówką” do rywalizacji mężczyzn, w dodatku dzięki temu można by zorganizować takie zawody w miejscach, gdzie męskie konkursy na ogół nie mają racji bytu.
Pertile jednak tego typu argumentów nie słucha.
Zdrada Sandro Pertile
Efekt jest taki, że we wstępnym kalendarzu na sezon 2025/26 nie ma Wisły. Nie ma też zastępstwa dla skoczni im. Adama Małysza, bo FIS dał Polakom czas do końca miesiąca na to, by dali federacji ostateczną odpowiedź. Na razie w PZN-ie są jednak na Pertile zdenerwowani… choć i tak najpewniej nie tak bardzo, jak jest Andrzej Wąsowicz, szef skoczni w Wiśle i dyrektor zawodów Pucharu Świata w tym mieście.
– To bardzo zły kierunek. Nie możemy jednak ulegać szantażowi. Zmusza się nas do utrudnienia sobie życia, nasza sytuacja finansowa jeszcze bardziej by się pogorszyła, a już mamy problemy, żeby zamknąć budżet. Chwilami nie wiemy, czy będziemy mieli wystarczająco dużo pieniędzy, by zrobić dobre zawody, a tu wrzuca nam się jeszcze konkurs kobiet w tym samym czasie – mówił na łamach sport.pl. Po czym oskarżył nawet Sandro Pertile o… zdradę.

Sandro Pertile. Fot. Newspix
– Jak to jest, że Sandro Pertile najpierw Polskę chwali, jak przyjeżdża na zawody, to wszystko w Wiśle jest fajnie, a potem tak w nas wali? Nie podoba mi się to. Organizowałem 11 zawodów PŚ ocenianych pozytywnie i nie mamy czego się wstydzić, a dziś stawia się nas pod ścianą, bo komuś się coś ubzdurało. Przyciskają nas do muru i bardzo źle się z tym czuję. Winię za to Pertile, który wręcz nas zdradził. A na zawodach to on stwarza pozory: przyjdzie, chcąc pomóc, weźmie grabie, pograbi dwie minuty i tyle.
Gwarancje FIS-u były inne
Pertile, co wiadomo nie od dziś, nie ma ani najlepszej prasy, ani opinii w świecie skoków. Pod jego rządami Puchar Świata stał się nudny, rywalizację często zabija się zmianami belek, a kolejne pomysły na ożywienie cyklu w większości nie trafiają nawet w tarczę, nie mówiąc o jej środku. To, jak zarządzał skandalem z Norwegami i ich kombinezonami, też dołożyło mu kolejny kamyczek do ogródka. A teraz Włoch postanowił narazić się Polakom, czyli jednemu z niewielu krajów, który niezmiennie zapełnia trybuny na zawodach Pucharu Świata (frekwencja jest zresztą całkiem dobra nawet w Pucharze Kontynentalnym czy w czasie Letniego Grand Prix).
Cóż, zdaje się, że to rzucanie sobie kłód pod nogi w wykonaniu FIS-u, który mówi, że jeśli Wisła nie zgodzi się na ich żądania, PŚ można przenieść do Klingenthal, gdzie mają nie mieć problemów z połączeniem obu cyklów. W dodatku wychodzi też z tego inna sprawa – że Pertile nie planuje dotrzymywać umów, jakie zawarto wcześniej. Jak twierdzi Jan Winkiel:
– Miesiąc temu podpisaliśmy porozumienie z FIS dotyczące organizacji zawodów Pucharu Świata od sezonu 2026/27 do 2033/34. Z porozumienia wynika, że organizować będziemy w Polsce dwa weekendy Pucharu Świata w skokach narciarskich mężczyzn oraz Puchar Świata w snowboardzie alpejskim mężczyzn oraz kobiet. Niestety, Sandro Pertile nie potrafi się odnieść do gwarancji swoich przełożonych oraz obowiązujących dokumentów regulujących kwestie kalendarza.
Jak zakończy się ta sprawa – przekonamy się najpóźniej na początku maja.
Fot. Newspix