Tak się przechodzi do historii futbolu! Declan Rice został pierwszym zawodnikiem w Lidze Mistrzów, który w spotkaniu fazy pucharowej tych rozgrywek strzelił dwa (przepiękne!) gole z rzutu wolnego. Anglik napoczął beznadziejnych dziś Królewskich, których dobił potem Mikel Merino. Trzy bramki w plecy po pierwszym meczu ćwierćfinałowym oznaczają, że Real pewnie odpadnie z Champions League. A że mistrzostwo kraju też wydaje się być coraz bardziej odległe, niewykluczone, że w Madrycie czekają nas niebawem poważne zmiany…
Declan Rice to niezły oryginał. Jest Anglikiem, a nie pije piwa, innego alkoholu zresztą też nie tyka. W dniu meczu lubi sobie zjeść… osiem naleśników, żeby “mieć energię”. Potem zasuwa po boisku z takim zaangażowaniem, że koledzy z drużyny nazywali go “Koniem”. Od dziś przeciętny kibic Arsenalu bardziej niż z tych ciekawostek będzie kojarzył 26-letniego Anglika z genialnego występu przeciwko Realowi.
Rice najpierw strzelił tak:
𝐃𝐄𝐂𝐋𝐀𝐍 𝐑𝐈𝐂𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄𝐄!
Kapitalny strzał z rzutu wolnego Anglika!
Co za rotacja!
Arsenal trafia przeciwko Realowi Madryt!
Mecz trwa w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2OwN pic.twitter.com/I0rsB8ImaH
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 8, 2025
A potem powiedział potrzymaj mi piwo i uderzył w ten sposób:
TO SIĘ NIE WYDARZYŁO!!! TO SIĘ NIE MIAŁO PRAWA WYDARZYĆ!!!
Declan Rice zdobywa drugą fenomenalną bramkę z rzutu wolnego przeciwko Realowi Madryt!
Magiczny wieczór dla Anglika!
Mecz trwa w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/XbNoIw68h5
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 8, 2025
Takimi występami przechodzi się do historii futbolu, bez dwóch zdań. Piszemy ten tekst tuż po zakończeniu meczu, a już wiemy, że za 20, 30, 40 czy 50 lat fani Kanonierów nadal będą wspominać w pubach ten magiczny wieczór.
ARSENAL – REAL 3:0. CZAS NA REWOLUCJĘ W MADRYCIE?
Arsenal nie mógł dziś przełamać Realu przez prawie godzinę. W tym czasie był zespołem zdecydowanie lepszym, ale jak nie szło, to nie szło. Szarże skrzydłami Gabriela Martinelliego i Bukayo Saki, nawet jeśli kończyły się wrzutkami, nie trafiały do żadnego ofensywnego zawodnika, który byłby w stanie je wykorzystać. Na tle Królewskich wyróżniał się też chociażby Myles Lewis-Skelly. Chłopak nie ma jeszcze 19 lat, a w środku pola grał profesurę, radząc sobie nie raz i nie dwa z… ponad dwa razy starszym Luką Modriciem. Tu warto powiedzieć, że Anglik nominalnie jest ustawiony jako lewy obrońca, ale kiedy jego zespół atakuje, schodzi do centrum pola.
Co w tym czasie miał do zaproponowania Real? Absolutnie bezbarwnych Viniciusa i Rodrygo, Kyliana Mbappe, który zmarnował jedną setkę, i nieustannie zagubionych w akcji pomocników, czyli Jude’a Bellinghama i Eduardo Camavingę, udowadniającego coraz częściej, że królewskie progi są za wysokie na jego nogi. Jeśli dodamy do tego niepewną obronę, w której oglądaliśmy chociażby Davida Alabę na lewej stronie, można było dojść do jednego logicznego wniosku: mimo kilku świetnych interwencji Thibauta Courtoisa, to w końcu jebnie.
I faktycznie, tak się stało, choć chyba mało kto spodziewał się, że Arsenal rozjedzie gości za pośrednictwem perfekcyjnie wykonanych wolnych. Mówimy w końcu o drużynie, która np. w Premier League po raz ostatni zdobyła gola w ten sposób we… wrześniu 2021 roku. Co prawda w obecnych rozgrywkach Ligi Mistrzów Saka trafił z wolnego przeciwko PSG (chociaż ewidentnie szukał wtedy wrzutki, a nie strzału), ale umówmy się – i tak szału w tym aspekcie nie było. Aż do dziś. Aż do meczu, który każdy szanujący się kibic Arsenalu zapamięta do końca swoich dni.
Fan Realu też prędko nie zapomni o ostatnich wydarzeniach – jego drużyna najpierw dała się rozjechać u siebie Valencii w lidze, a potem była bezradna w Londynie. Wydaje się, że oglądamy zmierzch Carlo Ancelottiego w klubie. Pytanie, czy wraz z nim Florentino Perez zechce pozbyć się kilku zawodników, którzy przez ostatnie lata byli nietykalni?
Aha, jeszcze polski wątek – wobec licznych kontuzji w defensywie Arsenalu, Jakub Kiwior zagrał całe spotkanie. I już w… pierwszej minucie popełnił błąd – piłka przeleciała mu pod stopą, przejął ją Mbappe, ale strzelił niecelnie. Wielu polskich fanów mogło wtedy pomyśleć, że nasz obrońca będzie “bohaterem” tego wieczoru. Na szczęście dla niego tak się nie stało – Kiwior nie był co prawda wyróżniającą się postacią drużyny, ale spokojnie można napisać, że nie zaniżył jej poziomu, więc w efekcie zapewne zaplusował w oczach trenera Mikela Artety.
Arsenal – Real 3:0 (0:0)
- 1:0 – Rice 58′
- 2:0 – Rice 70′
- 3:0 – Merino 75′
Fot. Newspix.pl