Reklama

Wizerunkowy samobój? Śląsk zwalnia dyrektora, który daje wyniki

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

07 kwietnia 2025, 13:17 • 6 min czytania 20 komentarzy

Wczoraj gruchnęła wieść o tym, że Rafał Grodzicki, dyrektor sportowy Śląska Wrocław, w marcu otrzymał wypowiedzenie z pracy. W naszych głowach naturalnie pojawiło się pytanie: dlaczego? Bo na pewno nie przez wzgląd na ostatnie wyniki wrocławian, które dały im nadzieję na utrzymanie. Gdyby okazało się, że prezes klubu pośpieszył się z tym zwolnieniem, wyglądałoby to przecież absurdalnie, prawda? Jak udało nam się ustalić, Grodzickiemu podziękowano za pracę jeszcze przed meczem z Pogonią Szczecin, który odbył się 7 marca, więc tak – mamy do czynienia z niedorzeczną sytuacją. 

Wizerunkowy samobój? Śląsk zwalnia dyrektora, który daje wyniki

Prezes Śląska: Nie jestem “Anty Grodzicki”. To uczciwa decyzja [WYWIAD]

Po Pogoni: remis, zwycięstwo, zwycięstwo, remis. W tym ogranie kandydata na mistrza Polski i bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. Owszem, cykl pierwszych pięciu spotkań w rundzie wiosennej (zdobyte zaledwie trzy punkty) nie nastrajał do tego, żeby wierzyć, że Śląsk wygrzebie się ze strefy spadkowej. Ale po porażce na Łazienkowskiej sytuacja się zmieniła – WKS nie traci do bezpiecznego miejsca w tabeli prawie dziesięciu punktów, tylko trzy. Na siedem kolejek przed końcem sezonu nie musi w pierwszej kolejności myśleć o uszczuplaniu budżetu na 1. ligę, tylko z nadzieją patrzeć na minięcie Lechii, Stali, Puszczy czy Zagłębia. Każda z tych ekip na wiosnę punktuje, ale też wszystkie wyglądają na boisku gorzej od Śląska:

  • Śląsk Wrocław – 12 punktów
  • Lechia Gdańsk – 10 punktów
  • Zagłębie Lubin – 7 punktów
  • Puszcza Niepołomice – 7 punktów
  • Stal Mielec – 5 punktów

Ba, gdyby brać pod uwagę wyniki tylko od początku marca, Śląsk jest szósty pod względem liczby wywalczonych “oczek” i trzeci w bilansie bramkowym, w tyle zostawiając cały dół tabeli z jesieni, poza Radomiakiem, który mocno wystrzelił. To doskonale obrazuje absurd sytuacji, jaką jest trwające od kilku tygodni wypowiedzenie dla dyrektora sportowego klubu. Wiemy od dawna, że Śląsk generuje różne anomalie, ale żeby pracownik na wypowiedzeniu był twarzą pozytywnej zmiany w firmie? Tego we Wrocławiu jeszcze nie grali.

Rafał Grodzicki zwolniony. Śląsk się pośpieszył?

Pół żartem, pół serio, to świetna reklama dla Grodzickiego. Oczywiście nie jest tak, że dyrektor sportowy w lutym pracował słabo, a nagle w marcu się otrząsnął. To nie sprzedawca, który nawet z tygodnia na tydzień może poprawić swoje wyniki. Grodzicki dostał arcytrudne zadanie, żeby zimą ściągnąć trenera i piłkarzy, którzy uratują Ekstraklasę, ale z tego co nam wiadomo – na to jest czas do maja, nie do końca lutego. Czas rozliczeń miałby zatem dopiero nadejść, ale we Wrocławiu najwyraźniej myślą inaczej. Tak jakby posadzili drzewo i oczekiwali, że urośnie po kilku miesiącach, a skoro prezentuje się do tego czasu nieładnie – sorry, wymiana.

Reklama

Rafał Grodzicki odejdzie ze Śląska Wrocław! Otrzymał wypowiedzenie

Okej, był taki okres, kiedy dyrektor sportowy nie sprawiał wrażenia, jakby miał z powodzeniem ogarnąć stajnię Augiasza pozostawioną po Jacku Magierze i dyrektorze Davidzie Baldzie. Można było mieć wątpliwości, czy to do tempa wzmacniania kadry, czy co do zasadności ściągania takich piłkarzy jak Marc Llinares albo Assad Al-Hamlawi. Z grona nowych postaci tylko Ante Simundza i Jose Pozo wyglądali jak ludzie, którzy faktycznie mogą Śląskowi pomóc. Ale ten okres zwątpienia w Grodzickiego skończył się w chwili, kiedy Śląsk ze zbyt dużą nadgorliwością stawiał już pieczątki pod jego wypowiedzeniem.

Odpalił Al-Hamlawi (5 goli w 9 meczach), fajnie zaczął prezentować się Pozo, a Simundza potwierdził choćby na przykładzie odgruzowania kilku innych piłkarzy, że nie jest przypadkowym fachowcem. Tak, WKS wciąż jest ostatni w tabeli, ale przecież liczby z ostatnich tygodni są po jego stronie. Niedorzecznością byłoby wymagać, żeby od samego początku w nowym i awaryjnym rozdaniu punktował lepiej od połowy ligi, choć… i tak to robi.

W nagrodę człowiek, który ściągnął Simundzę do Wrocławia, dostał informację, że dłużej niż do czerwca już nie popracuje. Że jakikolwiek jego wpływ na klub skończył się na takich transferach jak właśnie Simundza, Pozo i Al-Hamlawi. Transferach, które składają się na dobrze wykonaną pracę dyrektora sportowego, przynajmniej do tego momentu.

Dyrektor sportowy Śląska nie zasłużył na taki obrót spraw

Nie dało się oczekiwać od Grodzickiego cudów, bo sezon zdemolowali Śląskowi inni ludzie. Nie będziemy też go obwiniać, jeśli zespół spadnie. Miał dać jakieś narzędzia zespołowi w beznadziejnych okolicznościach i dał. Zasłużył chociaż na to, żeby nikt nie kasował go już w marcu.

Reklama

Raz, że to dość głupie, zważywszy na fakt, że rzeczywistość zaczęła stawać po stronie Grodzickiego, dwa – po co robić takie rzeczy prawie trzy miesiące przed końcem rozgrywek, dając piłkarzom i trenerowi negatywny sygnał w walce o utrzymanie? To po prostu nie trzyma się kupy, nawet jeśli założymy, że Śląsk domyślnie chce budować kadrę z kimś innym, niezależnie od tego, w jakich rozgrywkach będzie musiał to zrobić.

Gdy skontaktowaliśmy się z Grodzickim, ten wolał nie wgłębiać się w naturę zaistniałej sytuacji. Potwierdził, że wypowiedzenie leży na jego biurku od miesiąca, ale Śląskowi zależało, żeby ta informacja możliwie jak najpóźniej ujrzała światło dzienne. Poza tym starał się zapewniać, że taka decyzja klubu nie odbiła się na jego pracy: – Dostałem wypowiedzenie, przez jeden-dwa dni musiałem to w sobie przełknąć, ale taka jest polska piłka. Staram się nie przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu.

– Zapewniam, że mój stosunek do pracy w Śląsku się nie zmienił i nie pozostawia to wydźwięku ani na mnie, ani na chłopaków w szatni, co pokazują ostatnie tygodnie. Walczymy o utrzymanie i tylko to się liczy. Nie chciałem, żeby to wyszło do mediów, więc teraz zależy mi, żeby tę sprawę jak najszybciej wyciszyć, żeby od jutra w kontekście Śląska mówiło się już tylko o najbliższym meczu z Cracovią.

Niezależnie od tego, jak potoczą się losy klubu w najbliższych miesiącach, pewne są dwie rzeczy. Pierwsza: Śląsk już dzisiaj sprezentował sobie wizerunkowego samobója. Druga: jeśli utrzyma się w Ekstraklasie, sprawa wróci w czerwcu jak bumerang, bo to będzie oznaczać, że zrezygnowano z dyrektora sportowego, który wydatnie przyczynił się do takiego stanu rzeczy. Ale żeby za bardzo nie dywagować, zostańmy przy faktach. Rafał Grodzicki w tym samym miesiącu wygrałby tytuł pracownika miesiąca i zwolnienie z pracy. Nawet jak na realia polskiego futbolu to pewna sensacja, którą trudno nie skwitować jednym z przysłów o cierpliwości – że co nagle, to po diable.

***

Argumenty za swoją decyzją zgodził się przedstawić prezes Śląska, Michał Mazur. Przeczytacie je TUTAJ.

WIĘCEJ O ŚLĄSKU WROCŁAW NA WESZŁO:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Kiwior odejdzie z Arsenalu? Znalazł się na celowniku innego angielskiego klubu

Michał Kołkowski
3
Kiwior odejdzie z Arsenalu? Znalazł się na celowniku innego angielskiego klubu

Ekstraklasa

Anglia

Kiwior odejdzie z Arsenalu? Znalazł się na celowniku innego angielskiego klubu

Michał Kołkowski
3
Kiwior odejdzie z Arsenalu? Znalazł się na celowniku innego angielskiego klubu