Wczoraj do mediów wypłynęła informacja, że Rafał Grodzicki, dyrektor sportowy Śląska Wrocław, w marcu otrzymał wypowiedzenie z pracy (jak ustaliliśmy, przed meczem z Pogonią). To rezonuje z ostatnimi wynikami wrocławian, które dały im nadzieję na utrzymanie w Ekstraklasie. Grodzicki nie chciał za bardzo sprawy komentować, nadmieniając tylko, że nie chce emocjonować się sprawami, na które nie ma wpływu, oraz zapewniając, że decyzja klubu nie wpłynęła na jego pracę. Co natomiast ma do powiedzenia ten, który Grodzickiego zwalnia? Zapraszamy do rozmowy z Michałem Mazurem, prezesem WKS-u, który zapewnia, że jego decyzja nie jest zależna nawet od tego, jak Śląsk zakończyłby sezon 2024/2025.
Grodzicki powiedział nam: – Dostałem wypowiedzenie, przez jeden-dwa dni musiałem to w sobie przełknąć, ale taka jest polska piłka. Staram się nie przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu. Zapewniam, że mój stosunek do pracy w Śląsku się nie zmienił i nie pozostawia to wydźwięku ani na mnie, ani na chłopaków w szatni, co pokazują ostatnie tygodnie. Walczymy o utrzymanie i tylko to się liczy. Nie chciałem, żeby to wyszło do mediów, więc teraz zależy mi, żeby tę sprawę jak najszybciej wyciszyć, żeby od jutra w kontekście Śląska mówiło się już tylko o najbliższym meczu z Cracovią.
Wizerunkowy samobój? Śląsk zwalnia dyrektora, który daje wyniki
***
Skąd decyzja o zwolnieniu Rafała Grodzickiego? Wygląda to tak, jakbyście się pośpieszyli. Na początku można było go podważać, ale transfery Pozo, Al-Hamlawiego i Simundzy zaczęły go bronić. Punktujecie od marca jak czołówka ligi, a tymczasem tuż przed złapaniem dobrej serii punktowej dyrektor sportowy dostaje wypowiedzenie.
Michał Mazur: Wypowiedzenie umowy Rafał otrzymał już jakiś czas temu, na początku marca. Mówię to, żeby nie budować wrażenia, że ta decyzja zapadła po ostatnim meczu z Motorem, bo zupełnie tak nie było. Przede wszystkim – to nie decyzja “Anty Grodzicki”. Nie mam zasadniczych uwag do pracy Rafała i nie miałem ich półtora miesiąca temu, kiedy zostałem prezesem. To szerszy temat.
Kiedy o tym rozmawialiśmy, wyjaśniłem mu, że na jego przyszłość nie wpłynęła dotychczasowa praca i że nie wpłynąłby też wynik sportowy Śląska na koniec sezonu. Niezależnie od tego, czy będzie utrzymanie, czy spadek, moja decyzja byłaby taka sama. Odkąd jestem prezesem Śląska, układam tę spółkę w taki sposób, jak uważam, że powinna zostać ułożona. Chcę jak najefektywniej nią zarządzać, a funkcja dyrektora sportowego to absolutnie najistotniejsze stanowisko, jeśli chodzi o kwestie związane ze sportem.
Czyli typowo: nowy prezes robi nowe porządki i sprząta po poprzedniku.
W dużym skrócie tak, ale nie mam żadnego powodu, żeby w negatywny sposób wypowiadać się na temat Rafała. Wręcz przeciwnie: znamy się długo, lubimy się, szanujemy. Można to nazwać “nowymi porządkami”, ale to nie tak, że straciłem do Rafała zaufanie. Po prostu chcę ułożyć Śląsk po swojemu. To nie jest też tak, że skoro przyszedł nowy prezes, to dyrektor sportowy z poprzedniego rozdania jest automatycznie skreślony. Nie dziwię się, że ta decyzja wywołuje emocje, bo mówimy o stanowisku na świeczniku. Ale to część większych zmian w pionie sportowym klubu, tylko że nie wszystkie przechodzą większym echem.
Ale ten timing jest dziwny. Rozumiem, że ostateczna decyzja o rozstaniu z Grodzickim zapadła na przełomie lutego i marca?
Tak.
W takim razie nie miał prezes wrażenia, że to źle odbije się na Śląsku, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz? Nie dało się z tym poczekać do momentu, gdy wyklaruje się wynik walki o utrzymanie? Nabraliście rozpędu i pada informacja, że zwalniacie człowieka, który transferami się do tego przyczynia. Nie brzmi to dobrze, nawet mimo chęci budowania Śląska z innym dyrektorem sportowym.
Pół żartem, pół serio, timing wybrał dziennikarz, który napisał o wypowiedzeniu dla Rafała. Oczywiście naiwnością z naszej strony byłoby myślenie, że to utrzyma się w tajemnicy do końca sezonu. Ale tak jak powiedziałem wcześniej: to była decyzja niezależna od strony sportowej. Poza tym zwykła uczciwość wymagała ode mnie tego, żeby odpowiednio wcześniej poinformować Rafała o planach na przyszłość. Miałbym duże kłopoty ze spojrzeniem w lustro, gdybym go…
Oszukiwał do maja?
Tak. Stawiam na uczciwe relacje z pracownikami, tak samo jak z dziennikarzami czy kibicami. To dla mnie podstawa funkcjonowania. Nie wyobrażam sobie, że mając takie, a nie inne plany wobec Rafała, czekałbym z zakomunikowaniem mu tego do ostatniej kolejki sezonu. Poza tym gdyby udało się odnieść sukces, czyli uratować Śląsk, Rafał mógłby mieć uzasadnione pretensje. Zdaję sobie sprawę, że tego typu decyzje są poddawane analizie na wszystkie sposoby, że budzą emocje, że z zewnątrz mogą wydawać się niezrozumiałe, natomiast jako prezes mam zupełnie inną perspektywę na działalność klubu niż osoby z zewnątrz.
Chcę jednak podkreślić, że to, co miało miejsce przez ostatnie półtora miesiąca, będzie aktualne do końca sezonu. To znaczy: ten klub ma i w dalszym ciągu będzie miał dyrektora sportowego. To nie tak, że na przykład od wczoraj, gdy trochę wbrew nam wyszła do mediów informacja o wypowiedzeniu, Rafał przestaje pracować. Nie, jest na pokładzie, ma konkretne zadania i wywiązuje się z nich bardzo dobrze. Nie mogę powiedzieć złego słowa o jego zaangażowaniu. Okej, podjąłem trudną decyzję i wiem, że przede wszystkim dla Rafała nie była ona łatwa do przyjęcia. Ale na pewno była uczciwa i widzę, że Rafał odwdzięcza się profesjonalizmem.
Czy za decyzją o rozstaniu z Grodzickim kryje się już przygotowany nowy dyrektor sportowy? Zakładam, że z kimś już rozmawialiśmy, bo w innym razie pachniałaby to typową zmianą dla zmiany, byle zaznaczyć obecność nowego prezesa.
Nie, nie pozwoliłbym sobie na taki ruch bez zaplanowania, co będzie dalej. Tak, rozmawialiśmy, natomiast siłą rzeczy nie mogę kontynuować tego wątku na tym etapie sezonu.
Padały już nazwiska, choćby Dariusza Sztylki.
Nie mogę tego komentować, natomiast idąc tokiem wcześniejszej myśli, generalnie nie ma dobrego momentu na decyzję o pożegnaniu dyrektora sportowego. Bo czy optymalnie jest to zrobić między sezonami? Można polemizować. Czy w trakcie rundy? Widzimy, co się dzieje. Każdy timing ma swoje negatywne strony, które niekoniecznie przewyższają te pozytywne.
Ale ten konkretny timing generuje dwie rzeczy. Pierwsza: dzisiaj robicie negatywny szum. Druga: w maju, jeśli utrzymacie się w Ekstraklasie, sprawa zwolnienia Grodzickiego wróci, ale wtedy już z kontekstem, że Śląsk zrezygnował z dyrektora sportowego, który się sprawdził.
I tego scenariusza bym sobie życzył, bo pokazałby, że Rafał wykonał świetną robotę. Jeszcze raz powtórzę: to nie decyzja “Anty Grodzicki”, tylko konsekwentna realizacja strategii na Śląsk, którą mam w głowie od startu w konkursie na prezesa. Oczywiście jest dla mnie bardzo ważne, jak klub jest odbierany przez media i kibiców, natomiast na końcu to ja podejmuję decyzje i biorę za nie odpowiedzialność. A nie chcę strategicznie kluczowych działań dla spółki uzależniać od tego, jak, kiedy i przez kogo zostaną ocenione. Czasami trzeba coś zrobić nawet w oderwaniu od aktualnych trendów i komentarzy. Sam kiedyś byłem poza spółką jako kibic i pewne rzeczy interpretowałem inaczej, więc rozumiem, jak to działa. Ale wszystko robię dla dobra Śląska.
WIĘCEJ O ŚLĄSKU WROCŁAW NA WESZŁO:
- Rafał Grodzicki o Śląsku Wrocław: Realia są brutalne [WYWIAD]
- Prezes Śląska: Pion sportowy miał wcześniej zbyt daleko idące kompetencje [WYWIAD]
- Al-Hamlawi. Piłkarz-parkourowiec z Palestyny, który otarł się o śmierć
Fot. Newspix