Były piłkarz łódzkiego Widzewa od jakiegoś czasu walczy o uznanie na boiskach 2. Bundesligi. Bohater bodaj najgorętszej sagi ostatniego okienka transferowego w Ekstraklasie przyczynił się do wygranej swojego zespołu z SC Paderborn (2:1). Trudno jednak zapisać jednego z goli na jego konto i to pomimo naszych najszczerszych chęci.
Odnotujmy jednak – piłka po strzale Bośniaka zatrzepotała w siatce i to właśnie on cieszył się z tego trafienia zdecydowanie najmocniej. Szkopuł w tym, że bramkę na 1:1 zapiszemy raczej jednemu z obrońców, który zdecydowanie znalazł się w złym miejscu i o złym czasie. Pechowcem Felix Goetze, brat bardziej znanego Mario.
Imad Rondić z golem. A przynajmniej niektórzy zapisali tę bramkę właśnie jemu
Dzięki dzisiejszej wygranej 1. FC Koeln ma punkt przewagi nad drugim w tabeli zaplecza Bundesligi HSV. Wygrana z Paderborn okazuje się wobec tego bardzo ważna, bo dzisiejszy rywal też plasuje się wysoko w zestawieniu, na czwartym miejscu. Traci jednak do Koziołków już pięć oczek, a to niemały zapas na siedem kolejek przed końcem sezonu.
Rondić przyczynił się wiec walnie do zwycięstwa w spotkaniu za, jak to się ładnie mówi, sześć punktów. Bośniak zagrał na razie w sześciu z siedmiu możliwych spotkań Koeln na poziomie 2. Bundesligi. W meczu z Paderborn Bośniak po raz pierwszy zaliczył pełne dziewięćdziesiąt minut.
CZYTAJ WIĘCEJ O IMADZIE RONDICIU NA WESZŁO:
- Widzew robi niezły interes. Szkoda, że w takim cierpieniu
- Imad Rondić rozczarowuje w Niemczech. Wkrótce znajdzie się na wylocie?
- Imad Rondić: Motywacja? Jest przereklamowana, wolę dyscyplinę [WYWIAD]
Fot. Newspix