Jeszcze nie skończył się sezon, a na szczycie skoków narciarskich już podjęto i ogłoszono kluczową decyzję w kontekście naszej kadry. Adam Małysz poinformował, że Thomas Thurnbichler kończy swoją przygodę z najlepszymi polskimi skoczkami.
Od dłuższego czasu spodziewano się, że los Austriaka jest już przesądzony i nie zostanie on w polskiej kadrze na kolejny sezon. Teraz sprawy nagle przyspieszyły. Na wtorkowym spotkaniu zarządu Polskiego Związku Narciarskiego podjęto decyzję o pożegnaniu Thurnbichlera. Adam Małysz przekazał ją mediom… w Planicy, przed ostatnimi konkursami w sezonie.
Prezes PZN-u wyznał, że złożył Austriakowi propozycję pozostania przy polskich skokach w roli trenera juniorów. Szkoleniowiec jeszcze nie podjął decyzji, czy interesuje go przyjęcie tej oferty. – Dostał propozycję pozostania u nas, bo dalej wszyscy twierdzą, że jest bardzo cennym trenerem – tłumaczył Małysz.
Wątpliwe, by trener przystał na tę propozycję, bo w swojej ojczyźnie wciąż jest bardzo ceniony. Andreas Goldberger mówi wprost w „Przeglądzie Sportowym”: – Jeśli nie chcecie Thomasa, wystarczy jedno słowo i z przyjemnością przyjmiemy go z powrotem. Znam go świetnie i wiem, że to bardzo dobry fachowiec. Przyda się w Austrii.
Nowym trenerem polskich skoczków będzie Maciej Maciusiak, czyli dotychczasowy asystent Thurnbichlera.
Polskie skoki są w zapaści. Nie jesteśmy już potęgą, nie mamy w czołówce żadnego zawodnika. Przebłyski notują jedynie Paweł Wąsek (15. miejsce w klasyfikacji generalnej) i Aleksander Zniszczoł (23. miejsce).
WIĘCEJ O SKOKACH NARCIARSKICH:
- Adam Małysz – wybitny skoczek, a jaki prezes? „Chodzi po omacku, nie widząc światła”
- Skoki, które przesuwały granice. Dlaczego Planica jest wyjątkowa
- Głowa Thurnbichlera pewnie poleci. A nie powinna [KOMENTARZ]
Fot. newspix.pl