Donald Tusk miał plan. Jaki? Sprytny! Wybrać się incognito na mecz, obejrzeć go ze zwykłymi, szarymi obywatelami, potem pochwalić się tym w social mediach. Wiecie, że jest blisko społeczeństwa, zero obnoszenia się, jak na siłowni Pure w Blue City. I wszystko by się udało, gdyby nie cholerna delegacja Motoru Lublin…
— Mecz średni, wynik lepszy, a ja incognito wśród zwykłych kibiców i to jest najfajniejsze — napisał na Twitterze premier Donald Tusk, dołączając do wpisu stosowne zdjęcie. Polityk popełnił tylko jeden błąd, niestety fundamentalny. Nie sprawdził, co w zasadzie widać na zdjęciu, które puścił do sieci.
Czasami są to screeny innych fotek z galerii, którymi lepiej nie świecić przed światem. Czasami delegacja Motoru Lublin z opaskami ze strefy VIP.
Donald Tusk na meczu Polska — Malta. Incognito wśród zwykłych ludzi na sektorze VIP
Premier, jak na znawcę i pasjonata futbolu, zwłaszcza w wydaniu Lechii Gdańsk, wypadł kiepsko. Nie rozpoznał siedzących za nim dwóch facetów, którzy odpowiadają za jedną z rewelacji Ekstraklasy. Paweł Golański i Mateusz Stolarski bynajmniej nie wybrali się na mecz Polska — Malta „incognito wśród zwykłych kibiców”, lecz zasiedli w strefie VIP, gdzie zwykle lokowani są specjalni goście, albo po prostu gdzie bilety kupują ludzie, których stać na wydanie dwóch kafli za najlepsze miejsca oraz dostęp do cateringu nieco lepszego niż hot dog w suchej bułce i browar za dwie dychy.
Może dla Donalda Tuska fakt, że dookoła nie otaczał go wianuszek polityków oraz przedstawicieli związkowego betonu faktycznie był czymś ekstra, wyjściem do ludzi. Zwykle przecież najważniejsi ludzie w państwie oglądają mecze reprezentacji Polski z miejsc jeszcze lepszych, jeszcze bardziej ekskluzywnych, z jeszcze lepszym cateringiem. Tutaj nawet nie trzeba było zakładać garnituru, wiązać krawata, czapeczka i kurtka faktycznie bardziej pasowały do otoczenia.
Nie, żebyśmy zakładali, że premier Polski pofatyguje się do sektora D15 i wspomoże próbę zorganizowania dopingu na meczach drużyny narodowej, ale wystarczyło nie dorabiać do tego wielkiej historii i nikt nie darłby łacha z tego, co Donald Tusk uważa za „zwykłość”. A tak wyszło jak zwykle, gdy politycy próbują pokazać, że żadna z nich klasa uprzywilejowana i znają realia większości społeczeństwa.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:
- Cieszynka Świderskiego z Maltą? Żaden problem, nie wpadajmy w paranoję
- Trela: Drużyna Probierza. Reprezentacja Polski jako zespół selekcjonera
- Przypatrzcie się dobrze. Oto nasi czarodzieje dryblingu!
- Jan de Zeeuw: Gra Polski to wstyd. Probierz nie jest trenerem na ten poziom [WYWIAD]
- Samo się nie wygra. Dlaczego reprezentacja Polski potrzebuje lepszego trenera?
- Trela: Michał Probierz i najcieplejsza posadka polskiej piłki
fot. FotoPyK, Twitter Donalda Tuska