Reklama

Sensacja! Magda Linette pokonała Coco Gauff!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

24 marca 2025, 22:27 • 3 min czytania 21 komentarzy

Magda Linette w Miami grała naprawdę świetnie. Ale że okaże się lepsza od Coco Gauff, spodziewać mogli się głównie wielcy optymiści. Tym bardziej – że w dwóch setach. A jednak Polka ograła światową trójkę i weszła do ćwierćfinału turnieju WTA 1000 na Florydzie! To dopiero drugi taki sukces w jej karierze.

Sensacja! Magda Linette pokonała Coco Gauff!

Magda Linette lepsza od Coco Gauff. Polka w 1/4 turnieju w Miami

Linette przez turniej w Miami przechodziła jak burza. W dokładnie tym samym stosunku – 7:6, 6:2 – wygrała mecze z dwoma Rosjankami: Anastasiją Pawluczenkową i Jekatieriną Aleksandrową. Potem ograła młodą i zdolną Lindę Fruhvirtovą, 7:5, 6:4. I tym samym ustawiła sobie spotkanie z Coco Gauff – trzecią rakietą świata, ale równocześnie tenisistką, która w tym sezonie nie imponuje przesadnie formą. Niby można było wierzyć w to, że Magda zdoła z nią powalczyć.

Ale wygrać? No o to już było trudniej.

Dlaczego? Prosta statystyka – Linette do tej pory rozegrała w swojej karierze 33 spotkania z tenisistkami z TOP 10 rankingu. Wygrała pięć. Tylko raz pokonała zawodniczkę notowaną co najmniej tak wysoko, jak Gauff – na Roland Garros 2021, gdy uległa jej Ash Barty, ówczesna liderka rankingu WTA. Tyle tylko że Australijka grała z kontuzją i w drugim secie skreczowała. Na pełnym dystansie Magda jeszcze nigdy nie ograła czy to rankingowej trójki, czy dwójki, czy jedynki.

Dziś jednak wyglądała tak, jakby postanowiła się tym zupełnie nie przejmować. Od samego początku nadawała ton wymianom. Świetnie wykorzystywała geometrię kortu (od zawsze to potrafiła, a wydaje się, że robi to jeszcze lepiej od kiedy pomaga jej Agnieszka Radwańska), potrafiła wykorzystać słabe strony Coco. Te zresztą były dziś bardzo widoczne. Amerykanka popełniała sporo niewymuszonych błędów, często Magdzie pomagała. W tym serwisem, któremu niesamowicie brakowało dziś regularności.

Reklama

Linette postanowiła z tego skorzystać. Szybko przełamała Gauff w pierwszym secie, a potem trzymała własne podanie, które – to warto zaznaczyć – choć słabsze, to było dziś po prostu dużo lepsze i skuteczniejsze, niż to Gauff. Ale skuteczniejsza Magda była właściwie w każdym aspekcie gry. Jej łupem na ogół padały długie wymiany, Coco brakowało dziś tradycyjnej dla niej przewagi mocy, a nawet jeśli dokładała tempa uderzeń, to Linette znakomicie to neutralizowała, radziła sobie. W efekcie wygrała pierwszego seta 6:4 i ani razu nie oddała serwisu.

W drugiej partii Gauff wyglądała, jakby się pozbierała. Przełamała Magdę, wyszła na prowadzenie 2:0 w gemach. Zaczęła grać bliżej swego poziomu. Ale to była tylko chwila. Potem Magda podkręciła tempo, Coco wręcz przeciwnie i Polka szybko nie tylko straty odrobiła, ale i wyszła na prowadzenie 3:2. Gołym okiem było widać, że w grze Linette jest dziś bardzo odważna – zresztą trener Mark Gellard ostatnio bardzo ją do tej odwagi zachęca – i to daje efekt. Gauff co prawda zdołała po raz drugi przełamać serwis Polki, ale co z tego, skoro niedługo potem sama oddała swoje podanie?

Przy 4:4 Magda zdołała jej bowiem ponownie uciec. Przełamała rywalkę, a kilka minut później zrobiła to ponownie. Wygrała 6:4, 6:4. Pokonała trzecią rakietę świata. I awansowała do ćwierćfinału jednego z największych turniejów w tourze. To dopiero jej drugi ćwierćfinał imprezy tej rangi – pierwszy zanotowała w Wuhan pod koniec zeszłego sezonu. Wtedy lepsza od niej okazała się… Gauff. Teraz nastąpił rewanż, a Magda staje przed szansą na historyczny awans do ćwierćfinału.

Tym bardziej, że na jej drodze stanie Jasmine Paolini, którą w przeszłości potrafiła już pokonać.

Reklama

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Jerzy Dudek mówi o charakterze polskich piłkarzy. “Może trzeba wrócić do boisk asfaltowych?”

Michał Kołkowski
11
Jerzy Dudek mówi o charakterze polskich piłkarzy. “Może trzeba wrócić do boisk asfaltowych?”
Niemcy

Imad Rondić rozczarowuje w Niemczech. Wkrótce znajdzie się na wylocie?

Michał Kołkowski
6
Imad Rondić rozczarowuje w Niemczech. Wkrótce znajdzie się na wylocie?

Polecane