W piątkowy wieczór Wisła Kraków przegrała ważny mecz wyjazdowy z Miedzią Legnica. Ekipa z Małopolski jako pierwsza otworzyła wynik po dość przypadkowej bramce, ale później nie potrafiła odpowiednio reagować na to, co dzieje się na boisku. Mariusz Jop, trener gości, nie był tym pocieszony, a poza tym miał wątpliwości do pracy sędziów.
W kilku sytuacjach meczowych dało się pokusić o stwierdzenie, że sędzia Arys mógł podjąć inną decyzję. Nie były to wielkie sprawy, ale kilka mniejszych, mniej rażących. Z drugiej strony moment, gdy bramkarz Miedzi złapał piłkę w polu karnym po podaniu swojego kolegi, słusznie wywołał kontrowersje. Na konferencji pomeczowej trener Wisły się do tego odniósł: – Sędzia tłumaczył, że w kontrowersyjnej sytuacji ze złapaniem piłki przez bramkarza Miedzi, Zwoliński dotknął piłki. Dla mnie miał jasny zamiar, to było oczywiste, ale może przepis stanowi inaczej, że jeśli dotknął piłki, to traktujemy to inaczej. Nie wiem.
Ale Jop na tym komentarzu nie skończył. Odniósł się też do innej kontrowersji: – Dla mnie kontrowersją jest też sytuacja, gdy Jaroch w pierwszej połowie został kopnięty w twarz, a sędzia pokazał rzut wolny w drugą stronę. To skończyło się później rzutem rożnym dla Miedzi i golem. Dla mnie to dziwna, niezrozumiała sytuacja.
Miedź Legnica strzeliła zwycięską bramkę w 82. minucie meczu. Dla Wisły to oznacza gorszy bezpośredni bilans z akurat tym rywalem, a więc również potencjalne problemy, gdyby później doszło do zrównania się punktami w tabeli w strefie barażowej. Oba kluby celują w awans do Ekstraklasy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Fot. Newspix