Reklama

Wymarzone 15. miejsce Polski w rankingu UEFA – czyja to zasługa?

AbsurDB

Autor:AbsurDB

14 marca 2025, 08:17 • 4 min czytania 209 komentarzy

Jak to w ogóle brzmi? Dwa najlepsze kluby w tabeli Ekstraklasy przyszłego sezonu zagrają w eliminacjach Ligi Mistrzów, a łącznie polskich pięć zespołów wystąpi w europejskich pucharach! Pięć lat budowania współczynnika, kopania w lipcu po Kazachstanach i Azerbejdżanach, ale i wpadki naszych rywali, zaowocowały zapewnieniem sobie w piękny czwartkowy wieczór przez Polskę 15. miejsca w rankingu UEFA. 

Wymarzone 15. miejsce Polski w rankingu UEFA – czyja to zasługa?

Kopenhaga odpadła po porażce z Chelsea. To był raczej spodziewany scenariusz. Natomiast to, co działo się w szwajcarskim Thun, gdzie bój z Celje toczyło Lugano, przejdzie do historii, też dzięki polskiemu piłkarzowi. Po porażce 0:1 w Słowenii Szwajcarzy prowadzili już 4:2 w dziewięćdziesiątej minucie, by stracić gola w piątej minucie doliczonego czasu gry po rzucie karnym wykorzystanym przez Armandasa Kučysa.

Reklama

W dogrywce gospodarze musieli sobie radzić bez  ukaranego czerwoną kartką Albiana Hajdariego. Gdy stracili w niej bramkę, wydawało się, że jest pozamiatane, jednak w 118. minucie Doumbia strzelił gola na 5:4. To oznaczało rzuty karne. Pierwszą jedenastkę w szwajcarskim zespole spudłował Kacper Przybyłko. Goście byli w nich bezbłędni, a do polskiego napastnika dostosowali się jego koledzy, z których trafił do bramki jedynie Niemiec Mai.

Oczywiście nie można przy tym pominąć wkładu naszych reprezentantów, czyli tego, że Jaga nie roztrwoniła przewagi sprzed tygodnia, a Legia w końcu pokonała Molde.

Tym samym dwa kraje, które mogły nam odebrać piętnastą lokatę w rankingu, nie mają już żadnego przedstawiciela w europejskich pucharach. Po zwycięstwie Legii mamy w nim dokładnie 34,25 punktu. Wynik Danii to 33,981, a Szwajcarii – 33,625. Nie ma zatem możliwości, abyśmy skończyli ten sezon niżej niż na piętnastej lokacie.

Oznacza to następujące fakty dotyczące sezonu 2026/27 w europejskich pucharach (ranking na koniec sezonu decyduje o przydziałach dopiero za rok):

  • Mistrz Polski zagra co najmniej od drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów w ścieżce mistrzowskiej
  • Wicemistrz Polski zagra od drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów w ścieżce ligowej
  • Zdobywca Pucharu Polski (albo trzecia drużyna Ekstraklasy jeśli zdobywca pucharu zajmie jedno z dwóch pierwszych miejsc w lidze) zagra od trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy w ścieżce ligowej
  • Trzecia i czwarta drużyna Ekstraklasy (albo odpowiednio czwarta i piąta, jeśli zdobywca pucharu zajmie wysokie miejsce w lidze) zagra od drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji w ścieżce ligowej

Dwa najlepsze polskie kluby nie zagrają w fazie ligowej któregoś z europejskich pucharów tylko jeżeli przegrają trzy kolejne dwumecze. Wygrana w jednym gwarantuje im ten etap. Zdobywca Pucharu Polski będzie zaś miał dwie szanse awansu i jeśli wykorzysta choć jedną, to także wystąpi w fazie ligowej.

Czyja to zasługa?

Warto przypomnieć, kto włożył największy wkład w zdobyciu 15. lokaty przez Polskę. Zajęliśmy ją bowiem dzięki rankingowi pięcioletniemu, w którym punktowało aż dziesięć klubów.

Aż za jedną trzecią wszystkich punktów odpowiada dopiero czwarta w Ekstraklasie Legia Warszawa. Jedną czwartą zdobył zaś Lech Poznań, który w tym sezonie nie przystąpił nawet do europejskich pucharów. Jedną siódmą naszego dorobku zapewniła nam Jagiellonia – wszystkie w tym sezonie. Niewiele mniejszy jest wkład Rakowa.

Wkład pozostałych zespołów jest znacznie skromniejszy niż pięć procent. 1,625 oczka zdobył Śląsk, 1,25  – Pogoń, 1,0 – Wisła, 0,875 – Piast, 0,625 – Lechia, a 0,125 oczka dodała Cracovia.

Nawet symboliczna liczba punktów zdobytych przez Lechię przyczyniła się do tego, że już dziś możemy świętować piętnaste miejsce. Pewne jest też, że z naszego awansu skorzysta jakiś klub, który nie wniósł do współczynnika zbyt dużego wkładu.

Mocnych rankingowo drużyn mamy bowiem cztery, a miejsc w Europie będziemy mieć pięć. Mało tego, znając nieprzewidywalność Ekstraklasy, wcale niewykluczone jest, że ktoś z polskiej najmocniejszej czwórki nie załapie się za rok do pucharów, a zamiast tego uda się to komuś nieoczywistemu.

Nie ma co się na to obrażać. Ważne jest, by polskie kluby już na zawsze zrozumiały, że każdy najmniejszy punkcik w eliminacjach jest na wagę złota i kiedyś to one mogą skorzystać na dodatkowym miejscu dla Ekstraklasy w piłkarskiej elicie Europy.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

209 komentarzy

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Liga Konferencji

Reklama
Reklama