Reklama

Lubin ma mapy tylko do kopalni. Te do klubu nie istnieją

Kamil Warzocha

10 marca 2025, 14:43 • 5 min czytania 26 komentarzy

Na Dolnym Śląsku problemy w raju. Niby spoko, bo województwo ma dwa kluby w Ekstraklasie i dwa na zapleczu, ale jakby spojrzeć na każdy z osobna, daleko tam do zadowolenia. Ba, myśleliśmy, że tytuł pośmiewiska sezonu dawno wygrał Śląsk Wrocław, ale ostatniego słowa do tej pory nie powiedziało Zagłębie Lubin.

Lubin ma mapy tylko do kopalni. Te do klubu nie istnieją

W Chrobrym Głogów słabo, ale stabilnie. W Miedzi Legnica walczą o awans do elity, ale właśnie zmienili trenera i potykają się o własne nogi. W Śląsku Wrocław wiadomo – kiła i mogiła. Natomiast w Lubinie… no, w Lubinie po staremu. Mieli mapy do kopalni, ale najwyraźniej tych do prowadzenia klubu jeszcze nie odnaleziono.

Reklama

Strategia na lata? Tylko w wywiadach z prezesem. Plan na akademię? Tylko dopóki zgadzają się wyniki. Wizja na konkretnego trenera? Prędzej dwubiegunowość. Raz jest taki, raz inny. W Lubinie ewidentnie nie mogą się zdecydować, a konsekwencją tego chodzenia od ściany do ściany będzie zatrudnienie trzeciego szkoleniowca w ciągu jednego sezonu.

Umówmy się: to kompromitacja.

Zagłębie bez trenera. Marcin Włodarski zwolniony

Dni trenera Włodarskiego tak naprawdę były policzone jeszcze w lutym, ale Zagłębiu chyba głupio było za szybko zwalniać kogoś, na kim jesienią oparło się „przyszłość”. Miało być fajnie w pracy z młodzieżą, miało być ofensywnie, świeżo i ładnie dla oka. Po ostatniej fazie współpracy z Waldemarem Fornalikiem dało się wyczuć, że w klubie chcą czegoś zupełnie nowego.

Ale przecież nie tak to powinno wyglądać, że opierasz swoje decyzje na ciągłych zmianach trendu i impulsach, które są później ubierane w dobrze brzmiące słówka. Zagłębie robi to któryś raz z kolei i dostarcza kolejny dowód, że kompletnie nie uczy się na własnych błędach. Mowa tu o przede wszystkim o nowym-starym prezesie Jeżu, który po powrocie miał gwarantować stabilność, a na razie robi z siebie niepoważnego, niesłownego gościa.

Okej, Włodarski w 2024 roku mógł być kuszącą opcją i niektórzy z nas uważali zresztą, że jeśli gdzieś ma zacząć karierę klubową, dobrze, żeby był to klub pokroju Miedziowych. Ale te same osoby (w tym ja) jednocześnie zapalały lampkę ostrzegawczą i mówiły, że ryzyko jest przecież spore, a może wręcz za duże. Nie było tutaj opcji pośredniej – Zagłębie mogło albo wyprzedzić innych potencjalnych pracodawców wizjonerskim podejściem, albo totalnie zawalić sprawę, powierzając pracę w trudnym środowisku świeżakowi.

Sam prowokowałem trenera do dyskusji, gdy obejmował stanowisko. Pytałem, czy nie obawia się tej mieszanki: braku doświadczenia i miejsca, w którym szkoleniowców potrafi się ścinać dość szybko. Wtedy, jeszcze we wrześniu, odpowiedział: – Czytałem taki artykuł w kontekście Zagłębia, tytuł “Cmentarzysko trenerów”. Rozumiem, ale to może się zmienić. Zmieniły się władze, prezes ma cierpliwość i chce budować akademię, z której ma korzystać pierwsza drużyna. Oczywiście to nie jest proste, bo potrzebujemy też zawodników doświadczonych. No i punktów, szczególnie teraz. One na samym końcu liczą się najbardziej.

Marcin Włodarski: Jesteśmy najlepsi albo stajemy się dziadami [WYWIAD]

W tym samym czasie prezes Jeż w taki sposób argumentował mi decyzję o szansie dla Włodarskiego: – Kompletnie się nie obawiam. Trener Włodarski od dłuższego czasu szykował się do tej roli. Jestem przekonany, co do jego warsztatu i chcę podkreślić, że to nie jest wybór z ostatniego tygodnia. My jako klub obserwowaliśmy karierę trenera od wielu, wielu miesięcy. Analizowaliśmy profile trenerów, bo uważam, że każdy klub powinien mieć alternatywę, tzw. plan B.

Powiem wprost: nie rozmawiałem z innymi trenerami. Osobiście byłem zdecydowany na trenera Włodarskiego w momencie, gdy podjęliśmy decyzję o rozstaniu z trenerem Fornalikiem. Oczywiście boisko zweryfikuje wszystko, natomiast jesteśmy w sytuacji, w której trzeba nowego impulsu i nowoczesnego spojrzenia, a trener Włodarski, człowiek z kwalifikacjami i bagażem w postaci dziesiątek stażów w topowych klubach Europy, nam to daje. To jest warsztat, którego Zagłębie dzisiaj potrzebuje. Zagłębie oparte na wprowadzaniu młodzieży do pierwszego zespołu. To nasz model działania. Czerpiemy z niego korzyści sportowe i finansowe, właśnie poprzez promocję młodych zawodników, którzy później trafiają do kadry.

Paweł Jeż

Wszystkie te słowa, łącznie z promocją uzdolnionej młodzieży, można teraz wyrzucić do kosza. Nie dość, że źródełko w Lubinie najwyraźniej wyschło i najlepsi wychowankowie w skali polskiego futbolu zaczęli być po prostu przeciętni (to temat na osobny artykuł), to jeszcze każdy kolejny trener ze „świeżym spojrzeniem” dwa razy zastanowi się przed wzięciem oferty z Lubina. Ktoś taki na przykładzie Włodarskiego będzie musiał żyć ze świadomością, że jak wyniki nie będą się zgadzać, całe te wartości ponoć wyznawane przez klub szlag trafi. Nie po kilku latach, a po kilku miesiącach.

W każdym razie Włodarski poległ i został brutalnie zweryfikowany. Moim zdaniem powinien zacząć spokojniej, choćby jak Daniel Myśliwiec, który nie porywał się od razu na prowadzenie klubu Ekstraklasy, tylko najpierw wypracował sobie status w niższych ligach. To powinna być droga Włodarskiego, któremu zalecamy dzisiaj krok w tył, nie w bok.

Natomiast co do Zagłębia – panowie, dobrze płacicie i zawsze znajdziecie chętnego do pracy. Ale cały ten projekt prowadzony w tak amatorskim stylu zaczyna zakrawać na absurd, a przy odrobinie nieszczęścia w końcu doprowadzi do spadku z ligi. Doświadczony trener zawodzi i niechętnie korzysta z młodzieży? Cyk, w trakcie rundy bierzemy młodego, żeby to naprostować. Młodzież gra więcej, ale drużyna zaczyna wpadać w tarapaty i dupa się pali? Cyk, wracamy do poprzedniej opcji, bo przecież cele się zmieniły.

Mamy pomysł: dajcie polskiej piłce prawdziwy przykład wizjonerstwa, zatrudnijcie dwóch trenerów o przeciwnych sobie filozofiach i w zależności od sytuacji nimi rotujcie. Przynajmniej nie będziemy was osądzać o tworzenie pozorów, że budujecie przyszłość klubu zgodnie z jakąś mapą. Nie, wy jej w Lubinie nie macie, a w takich warunkach brakuje naprawdę niewiele, żeby po omacku wejść do innej siedziby ligowej, pod innym szyldem.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

fot. Newspix

26 komentarzy

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama