Jak pewnie już słyszeliście, Paulo Fonseca z Lyonu został zawieszony do 30 listopada (a do 15 września nie będzie miał wstępu do szatni zespołu). Natomiast teraz w zasadzie nie o samym Fonsece, a o Goncalo Feio, bo jak ma się reakcja francuskich władz piłkarskich do tych polskich?
Tak zachował się Fonseca:
Paulo Fonseca zawieszony do 30 listopada (!) za zachowanie względem sędziego w meczu z Brestem. Grubo, bardzo grubo. pic.twitter.com/plyS8kr89M
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) March 5, 2025
A tak zachował się Feio:
Goncalo Feio do sędziego technicznego: Podałem mu piłkę czy nie? Co, co pajacu kurwa, co mi zrobiłeś. pic.twitter.com/KiDDSpFznK
— Polish Merkury (@Merkuury) February 23, 2025
Ten pierwszy został potraktowany bardzo ostro, a tego drugiego w zasadzie nie tknięto – owszem, musiał opuścić mecz ze Śląskiem, ale tylko dlatego, że dostał ósmą żółtą kartkę. Była też kara finansowa, 50 tysięcy złotych, natomiast Feio przecież mówił po swoim cyrku z Broendby, że nie jest w piłce dla pieniędzy i najważniejsze to być z drużyną.
Zatem: luzik.
Trudno było zrozumieć łaskawość względem Feio wtedy, a teraz tym bardziej można się zastanawiać. Powyższe sytuacje są do siebie podobne, obaj trenerzy zachowują się jak skończone buraki, podchodząc kompletnie bez szacunku do sędziego. Ktoś powie, że Fonseca zaatakował sędziego głównego, a Feio technicznego, ale nam się zdaje, że sędzia to sędzia, człowiek to człowiek i takie rozróżnianie byłoby co najmniej absurdalne.
I tak, Feio w przeciwieństwie do kolegi po fachu nie dotknął arbitra, ale też Fonseca nie potraktował go jak Zidane paręnaście lat temu Materazziego. Mówimy o muśnięciu, a jednak piłkarskim władzom we Francji to jak i cała reszta wystarczyła, by dostrzec “bezprawne działanie”.
Na pewno w komentarzach podniosą się też głosy, że na Zachodzie nie ma już prawdziwych mężczyzn, wszystko jest takie poprawne politycznie, Fonseca w Neflixie będzie grany przez Samuela L. Jacksona, no, generalnie tego typu bzdury. Bzdury, bo to nie jest kwestia poprawności, tylko chęci tępienia buractwa. Tam najwyraźniej chęć jest, w Polsce nie (chyba że do arbitra podejdzie Stefańczyk, bo piłkarza Wisły Płock łatwiej było zawiesić niż trenera Legii Warszawa).
I nawet jeśli uznany, że Francuzi z długością kary przesadzili – i jeszcze Fonseca może się odwołać – to wciąż oni są bliżej rozsądku niż Polacy. Bo pewnie już miesiąc-dwa zawieszenia takiego buraczanego trenera by zabolał, a reszcie pokazał, że w tych tematach nie ma żartów. U nas konsekwencji praktycznie nie było, został wysłany jasny sygnał: jest pozwolenie na brak szacunku do sędziego, róbcie, co chcecie.
We Francji zareagowano szybko i dosadnie, w Polsce prawie wcale. Szukanie wymówek, że tam było tak, a tutaj trochę inaczej, jest oczywiście bardzo wygodne, można przecież poczekać, aż Feio pójdzie dalej i komuś pierdolnie.
A nie, nie musimy czekać, to już było.
WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA:
- Legia zagrała najgorszy mecz w historii pomiarów. Radomiak ją zdominował [ANALIZA]
- Jiri Bilek – idealny dyrektor sportowy dla Legii Warszawa?
- Kulisy transferu Szkurina do Legii. “Latem był za drogi dla klubów z Serie A i Bundesligi”
- Legia Warszawa i panic buying. Dlaczego transfer Ilji Szkurina nie ma sensu?
- Feio, Zieliński i Mozyrko – od współpracy do wojny. Kulisy konfliktu w Legii!