Coś nam się wydaje, że Sławomir Nitras i Cezary Kulesza nie wysyłają sobie serdecznych życzeń na święta i nie strzelają misia, kiedy siebie widzą. Minister Sportu i Turystyki znowu zaatakował prezesa PZPN. Zarzuca mu, że woli bankiet niż mecz reprezentacji Polski.

21 lutego kobieca reprezentacja Polski zagrała swój pierwszy mecz w tym roku – z Irlandią Północną. Na trybunach w Gdańsku zabrakło szefa piłkarskiego związku, który tego samego dnia uświetnił swoją obecnością galę organizowaną przez podkarpacki związek piłki nożnej. Jak wiadomo, na Podkarpaciu rządzi senator Mieczysław Golba, czyli jeden z najbardziej zaufanych baronów Cezarego Kuleszy.
– Moją rolą jako prezesa PZPN nie jest kibicowanie i pokazywanie się na meczach, a zapewnienie wszystkim 17 reprezentacjom narodowym najlepszych warunków do pracy i rozwoju – tłumaczył się Kulesza w rozmowie ze sport.pl. Prezes związku usprawiedliwiał też swoją nieobecność w Gdańsku pilną zmianą planów.
Po prawie dwóch tygodniach działo w Kuleszę wytoczył Sławomir Nitras, który napisał dziś na portalu X:
Dlaczego prezes Kulesza wybiera galę u senatora Golby zamiast mecz reprezentacji? Bo głosują działacze,a piłkarze i piłkarki, reprezentaci Polski nie głosują. To zmieniła ustawa, która zablokował A.Duda. Członkowie kadr narodowych 🇵🇱 muszą mieć prawo głosu w związkach sportowych
— Slawomir Nitras (@SlawomirNitras) March 4, 2025
I faktycznie – danie prawa głosu zawodnikom i zawodniczkom reprezentacji Polski wydaje się być ciekawym pomysłem. Problem Nitrasa polega na tym, że w projekcie ustawy, która została odrzucona przez Andrzeja Dudę, obok tego ciekawego pomysłu znalazła się durna koncepcja o trzydziestoprocentowej reprezentacji kobiet w zarządzie PZPN.
Idea ta dotyczyła też oczywiście innych dyscyplin sportu, ale akurat piłka nożna wybitnie uwypuklała jej absurd – w całej historii związku tylko raz zdarzyło się, by w zarządzie zasiadała kobieta. Dzieje się tak nie dlatego, że mężczyźni nie dopuszczają płci przeciwnej do głosu. Panie po prostu… nie garną się do roli działaczek.
A Kulesza garnie się za to do wygrania kolejnych wyborów w federacji – i właśnie dlatego pojawił się na Podkarpaciu w dniu meczu reprezentacji kobiet. Znacznie skuteczniej zabiega się o głosy delegatów na bankietach niż na trybunach. Kto jak kto, ale obecny prezes PZPN doskonale o tym wie.
WIĘCEJ O PZPN:
- Kadra nie może znaleźć boiska. Będzie trenować na wielkim stadionie
- PZPN a współpraca ze stowarzyszeniem kibiców. “Nie chodzi o biznes” [WYWIAD]
- Zapaść, centrum VAR i afery polskich sędziów. Ważne zebranie w PZPN
Fot. newspix.pl