Czy stadion Puszczy jest ładny? Nie, nie jest, przypomina trochę skrzyżowanie trzecioligowego obiektu z areną do Quidditcha, natomiast jeśli mamy do wyboru zdrowy klub z brzydkim stadionem i chory z ładnym, to wybieramy opcję numer jeden, bo numerów dwa mamy aż nadto. Natomiast w Polsce czy stadion ładny, czy brzydki, nowy, stary, jedno się nie zmienia: kontrowersje sędziowskie są wszędzie.
Pod koniec spotkania arbiter Kochanek podyktował rzut karny dla Puszczy za zagranie ręką Matthysa. Do kontaktu ewidentnie doszło, piłka spotkała się z okolicami łokcia, gospodarze chcieli wykonywać jedenastkę, ale sędzia… został zawołany przez VAR. Chwila konsultacji i cóż, karnego już nie było.
Czy odległość była bliska? Tak. Czy Matthys chował rękę? Tak. Czy jednak zablokował nią wrzutkę Puszczy? Też tak.
Wpadam na końcówkę i widzę, że ma być karny #PUNMOT pic.twitter.com/tZbwjXb8PR
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) March 2, 2025
I dzisiaj, przez te miesiące błędów, kontrowersji, absurdów, wpadek sędziowskich, trudno powiedzieć, czy sędziowie mieli rację. No logikę – nie mieli, bo nie za takie pierdoły były gwizdane rzuty karne, ale gdzie Ekstraklasa, a gdzie logika. Jest więc tak, że jeśli rzut karny zostałby podyktowany, to znalazłby się na taką decyzję paragraf. Nie został i też paragraf się znajdzie.
W naszej piłce wszystko można wytłumaczyć. Tutaj nie ma ręki, bo coś tam, coś tam, a tam jest, bo też coś tam, coś tam.
Czy to wina zawiłych przepisów, czy formy polskich arbitrów – pewnie 50/50. No, ale jak łatwo obliczyć, gdybyśmy mieli sędziów w lepszej dyspozycji, wkurzalibyśmy o połowę mniej.
I tak, Puszcza z przebiegu meczu nie zasłużyła na remis, karny byłby ostatecznie przypadkowy, ale to nie jest argumentacja, która zadowala Tułacza i resztę. Była ręka? No była. A karnego nie było.
Inna sprawa, że Motor – choć lepszy – sam jest sobie winien nerwów, bo powinien ten mecz zamknąć szybciej. Niestety dla beniaminka nieskuteczny był Mraz – który na przykład z pięciu metrów nie trafił w bramkę – jak i Ndiaye, ale to żadne zaskoczenie. Jest to piłkarz po prostu dziwny. Niby widać, że coś tam potrafi, ale jak ma strzelić gola, to nie potrafi już nic. Dzisiaj na przykład super poszedł po piłkę w polu karnym, zgarnął ją rywalowi, samym tym przejęciem wypracował sobie niezłą okazję, by zaraz właściwie skiksować.
No i tak to u niego się kręci.
Debiut stadionu Puszczy w Ekstraklasie jest więc nieudany, przegrany. Czy do porażek powinni się w Niepołomicach przyzwyczaić – trudno powiedzieć, na pewno powinni przywyknąć do kontrowersji sędziowskich, bo takie mamy co kolejkę.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Nie będzie meczu Polonia – Legia. Puszcza pisze piękną historię. „Przebijamy szklany sufit”
- Kewin Komar uniewinniony. „Działał w warunkach obrony koniecznej”
- Puszcza ma nowego napastnika. To reprezentant Białorusi
Fot. Newspix