Ci kibice Piasta, którzy lubią grać w FM-a, oglądając spotkanie ze Stalą długo mogli czuć się jak w tej fajnej, ale też przeklętej grze – twoi atakują, mają wszystkie argumenty, by prowadzić, natomiast nie prowadzą, bo strzelają tamci drudzy, którzy są przecież bardzo słabi. Ostatecznie gliwiczanie uniknęli scenariusza rodem ze świata wirtualnego, ale i tak wyglądało to wszystko przedziwnie.
Było mniej więcej tak: Piast ciśnie, goście dwa razy wybijają piłkę z bramki, Mądrzyk musi się też sprężać przy próbie Chrapka i… BUM, gol dla Stali.
Kompletnie niegroźna sytuacja, kopanina w polu karnym po rzucie rożnym, piłka spada pod nogi Getingera i – prawda – ten inteligentnym strzałem zaskoczył Placha, ale możliwość uderzenia wypracował mu przypadek.
Precyzyjny strzał Krystiana Getingera!
Choć Piast przeważał, to @FksStalMielec zdobywa pierwszą bramkę w Gliwicach!
Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/DcXhoq0ut1
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 21, 2025
No nic, Piast bierze się dalej do roboty, ciśnie, choćby Felix marnuje jedną świetną sytuację, kiedy nie trafia z bliska i… BUM, karny dla Stali (który swoją drogą anulowałby bramkę Hiszpana).
Wcześniej bowiem Drapiński faulował Dadoka, kiedy gliwiczanie sami zrobili sobie problem, rozgrywając niedokładnie, co młody obrońca spuentował faulem. A jedenastkę pewnie wykorzystał Wlazło.
Naprawdę – na miejscu Piasta można było się po pierwsze wściec, bo to spotkanie było po prostu niesprawiedliwe (jak to w futbolu bywa), po drugie – załamać. Nie idzie nam, to nie idzie, dajmy spokój, spróbujemy innym razem.
Na szczęście Piast wściekł się, ale pozytywnie, poza tym przede wszystkim się nie załamał. I dążył do punktów: najpierw złe wybicie Mądrzyka wykorzystał Felix, mijając rywali jak pachołki i uderzając przy bliższym słupku, potem na 2:2 śmignął Chrapek, dobijając zablokowaną próbę Jirki.
Ha, ale nawet przy tym gonieniu Piast nie miał łatwo, gdyż bramka Felixa była na żyletki – Rosołek prawie spalił tę akcję, zasłaniając bramkarzowi widok. Jeśli tego sędzia by nie uznał, Piast naprawdę mógłby nie mieć już siły na nic.
Ale miał, walczył dalej, natomiast albo Stal ratowała poprzeczka, albo Mądrzyk. Nie udało się gliwiczanom nic wcisnąć, nawet wtedy, gdy grali 11 na 10 po czerwonej kartce Wlazły.
Niemniej mogą bez wstydu wracać do domu, ponieważ grali dobrze. Nie mieli po prostu szczęścia. Czasem recenzja występu zespołu piłkarskiego może być skrócona do tego jednego elementu.
Szczęścia.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Legia Warszawa i panic buying. Dlaczego transfer Ilji Szkurina nie ma sensu?
- To on miał być napastnikiem Legii. Straciła go na ostatniej prostej [NEWS]
- Dekoder Canal Plus podpowiedział kolejny transfer – dajcie mu premię!
Fot. Newspix