W fazie ligowej było jak było. Dziewiątej Atalancie zabrakło punktu, by wskoczyć do najlepszej ósemki. Club Brugge wyprzedził Dinamo Zagrzeb dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu i tym samym zamknął stawkę TOP 24. A potem nadeszły bezpośrednie starcia i dwukrotnie lepsi okazali się Belgowie. W Bergamo podopieczni Nicky’ego Hayena wygrali 3:1.
Wtorek z Ligą Mistrzów rozpoczął się dla Włochów tragicznie. Milan został wyeliminowany przez Feyenoord. Wydawało się, że limit niespodzianek został wyczerpany. Ale nie. Nic z tych rzeczy. Mało tego! Odpadnięcie ekipy z San Siro nie wyczerpało nawet limitu porażek włoskich drużyn z przedstawicielami Beneluksu.
Dublet dziewiętnastolatka
Mogło wydawać się, że porażka podopiecznych Gian Piero Gasperiniego w Brugii była jedynie wypadkiem przy pracy i splotem nieszczęśliwych (zdaniem niektórych: również niesprawiedliwych) zbiegów okoliczności. Tak, mogło się tak wydawać. A potem nadeszła pierwsza połowa rewanżu…
Już w trzeciej minucie prowadzenie gościom dał Chemsdine Talbi. „Za szybko!” – pomyśleli odpowiednio doświadczeni przez życie i futbol kibice Club Brugge, a ich ulubieńcy prędko cofnęli się do głębokiej defensywy.
Ale gdy zobaczyli, że Włosi nawet u siebie nie są aż tak straszni, nieco otrząsnęli się z pierwszego szoku. I dołożyli gola na 2:0. Do siatki znów trafił dziewiętnastoletni Talbi i tym samym prawdopodobnie podbił swoją wartość o kilka milionów euro.
Chyba sami Belgowie nie spodziewali się takiego obrotu spraw. O gospodarzach rzecz jasna nie wspominając. Rozwścieczeni zawodnicy Atalanty szturmowali pole karne gości, ale niewiele z tego wynikało. Pierwszy celny strzał oddali dopiero w 37. minucie.
I gdy wydawało się, że obie ekipy zejdą do szatni przy wyniku 0:2, Ferran Jutglà (który w Brugii otworzył wynik całego dwumeczu) fenomenalnym uderzeniem trafił na 0:3.
Obrońcy Atalanty patrzyli na poczynania gości i rozkładali ręce. A ich fani łapali się za głowy. Gospodarzom nie wychodziło kompletnie nic, natomiast goście z Brugii wycisnęli absolutnego maksa. Bóg był dziś Belgiem. Na tablicy 3:0, w dwumeczu 5:1 – nie ma po co wracać na boisko, można rozejść się do domów.
Fałszywy alarm
Piłkarze jednak na murawę wrócili. Gian Piero Gasperini zareagował jedną zmianą (choć wiele dalibyśmy za to, żeby zobaczyć, jak zareagował w szatni). Ademola Lookman zastąpił Mario Pasalicia. I już po 35 sekundach od wznowienia gry Nigeryjczyk świętował zdobycie bramki na 1:3. Asystował Davide Zappacosta.
Kilka chwil później mogło być już 2:3. W 57. minucie po strzale Édersona piłka trafiła w słupek, ale dzięki pomocy systemu VAR Felix Zwayer dopatrzył się, że odgrywający do Brazylijczyka Juan Cuadrado był faulowany przez Christosa Tzolisa. A więc „jedenastka”!
„Jeszcze wszystko może się zdarzyć!” – pomyśleli naiwni kibice Atalanty, a do piłki podszedł Lookman i… spartolił. W każdym razie tak uznaliby wyznawcy teorii, według której istnieją tylko dobrze lub źle strzelone rzuty karne. My jednak oddamy Simonowi Mignoletowi, co jego. 36-letni golkiper znakomicie interweniował nie tylko przy tym strzale. Generalnie zaliczył dziś występ bliski noty 10/10.
Po zmarnowanej „jedenastce” powietrze z gospodarzy uszło. Początkowy zryw okazał się jedynie fałszywym alarmem. Wynik spotkania (1:3) to jedno, ale jeszcze gorzej miały się sprawy w dwumeczu (2:5). W Bergamo słychać było już głównie fanów z Brugii, a kolejne sekundy uciekały jeszcze szybciej niż kolejne przekleństwa rzucane przez miejscowych kibiców. „Cazzo, che cazzo!”.
Arrivederci, Italia!
Na cztery minuty przed końcem nie wytrzymał również kapitan Atalanty. Sprowokowany przez Maxima De Cuypera Rafael Tolói dość nieporadnie rzucił się na Belga z pięściami, za co oczywiście obejrzał czerwoną kartkę.
Tym samym Tolói zainscenizował wtorkowy wieczór w wykonaniu drużyn z Serie A. Będąc precyzyjnym: masową ewakuację Włochów z Ligi Mistrzów. Beneluks konta Italia 2:0. A już jutro okazja do hat-tricka, czyli PSV kontra Juventus.
PS. Michał Skóraś na boisko nie wszedł.
Atalanta BC – Club Brugge 1:3 (0:3)
- 0:1 – Talbi 3′
- 0:2 – Talbi 27′
- 0:3 – Jutglà 45+3′
- 1:3 – Lookman 46′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Legia Warszawa i panic buying. Dlaczego transfer Ilji Szkurina nie ma sensu?
- Dekoder Canal Plus podpowiedział kolejny transfer – dajcie mu premię!
- Jiri Bilek – idealny dyrektor sportowy dla Legii Warszawa?
- Miał atak serca i otarł się o śmierć. Teraz zapewnił wygraną. „Materiał na film”
- Jak Flick odbudował polskiego bramkarza. Szczęsny gotowy na wielkie mecze
Fot. Newspix