W Gdańsku choć na chwilę mogli w weekend zapomnieć o problemach klubu. Lechia wygrała z Lechem 1:0 i zdobyła niezwykle cenne punkty, które w ostatecznym rozrachunku mogą okazać się kluczowymi w walce o utrzymanie. Nowy tydzień przynosi jednak powrót do szarej rzeczywistości.
Stan rzeczy jest taki, że w Lechii się nie przelewa. Jak się okazuje, klub jest zadłużony nawet u lokalnego przewoźnika kolejowego. PKP SKM w Trójmieście to spółka, która zwykle w dni meczowe obsługuje połączenie między dworcem Gdańsk Główny i stadionem Lechii. Spotkanie z Lechem Poznań było kolejną okazją do świadczenia usług przewozowych klubowi z północy Polski, ale… nie tym razem. Całą sprawę w rozmowie z portalem lechia.gda.pl tłumaczy Marcin Józefowicz, naczelnik Wydziału Komunikacji i PR-u PKP SKM Trójmiasto:
– Pociągi dla pasażerów nigdy nie były bezpłatne, tylko opłacane przez organizatora wydarzenia. Realizacja połączeń ze stacji Gdańsk Główny do stacji Gdańsk Amber Expo uwarunkowana była jednak spłatą zadłużenia Lechii Gdańsk wobec PKP SKM w Trójmieście. Klub nie uregulował aż sześciu faktur za ostatnie połączenia, które zostały już przez naszą spółkę wykonane – mówi pan Józefowicz.
Dlaczego nie było pociągów na stadion przed i po meczu z Lechem? Według naszych informacji, klub ma długi wobec PKP SKM, a sam przewoźnik jest poirytowany postawą włodarzy naszego zespołu. Gruba sprawa…https://t.co/ijvXBOC7jt pic.twitter.com/itq6O4a4VV
— lechia.gda.pl (@lechiagdapl) February 11, 2025
– W tej sprawie do przedstawicieli Lechii Gdańsk wysyłaliśmy kilkakrotnie wezwania do zapłaty wraz z notą odsetkową. Niestety klub jak dotąd nie wywiązał się z zaległych płatności i stąd decyzja o wstrzymaniu połączenia. Nie możemy pozwolić na to, by realizowane przez nas zgodnie z umową zadania, nie miały pokrycia finansowego – dodaje przedstawiciel PKP SKM w Trójmieście.
Cóż. Jesteśmy skłonni uwierzyć w to, że Lechia nie płaci. Więcej – podejrzewamy, że tego typu problemów jest na ten moment więcej. Może i na boisku coś drgnęło, ale niewiele wskazuje na to, że cały klub szybko wyjdzie na prostą.
Jakub Chodorowski, dyr. sportowy Lechii: Klub wraca do normalności, nie spadniemy [CZYTAJ WIĘCEJ]
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Pogrom faworytów. Badziewiacy skradli show [KOZACY I BADZIEWIACY]
- Przemysław Frankowski, Galatasaray i przepis na sympatyczną karierę
- “Co tydzień to samo”, czyli Goncalo Feio znów ma halucynacje
- Kolejny niewypał Baldy opuści Śląsk Wrocław? Chcą go w ojczyźnie [NEWS]
Fot. Newspix