Linus Wahlqvist już od letniego okna transferowego jest jednym z głównych kandydatów do odejścia z Pogoni Szczecin, co pozwoliłoby choć odrobinę podreperować klubowy budżet. Zimą temat powraca, ale sam zainteresowany cierpliwie czeka na najlepszy moment i wcale nie przebiera nogami, żeby pożegnać się z Portowcami. Co nie znaczy, że sprawa nie nabiera rumieńców.
W poniedziałek szwedzki Fotbollskanalen informował, że Wahlqvista do BK Hacken chce ściągnąć Jens Gustafsson, czyli trener, który obecny sezon zaczynał jeszcze jako opiekun Pogoni, a później przez kilka miesięcy pracował w Arabii Saudyjskiej.
W swoich źródłach potwierdziliśmy, że ten temat faktycznie istnieje, a w Hacken są naprawdę zdeterminowani, żeby pozyskać 16-krotnego reprezentanta kraju. Mają z czego wydawać, tylko w ostatnich kilkunastu miesiącach sprzedali piłkarzy za około 25 mln euro. Wahlqvist mógłby liczyć na bardzo dobre warunki finansowe, szczególnie jeśli chodzi o kwotę za podpis (nawet milion euro).
On sam jednak się zastanawia, bo niekoniecznie na tym etapie kariery chciałby wracać do Szwecji.
Wcześniej zainteresowanie nim wyrażały kluby z Danii i Szwajcarii oraz ponownie Aris Saloniki, który już latem myślał o jego sprowadzeniu. Grecki klub jednak ma swoje problemy i zawodnik ryzykowałby trafienie z deszczu pod rynnę.
Zapewne wiele będzie zależało od tego, jak przebiegną zmiany właścicielskie w Pogoni. Na razie w praktyce potencjalni chętni nie mają z kim rozmawiać o transferze Wahlqvista, bo Jarosław Mroczek już przygotował się do opuszczenia prezesowskiego fotela, a nowi właściciele jeszcze nie zostali ogłoszeni (ma do tego dojść w najbliższy piątek).
Kontrakt Wahlqvista w Szczecinie obowiązuje do czerwca 2026 roku, więc to okienko jest chyba ostatnią okazją, by dostać za niego pieniądze w granicach jego rynkowej wartości. Od lata każdy zainteresowany będzie kalkulował, czy warto płacić za kogoś, kto kilka miesięcy później mógłby już rozmawiać z każdym klubem.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Przemysław Frankowski, Galatasaray i przepis na sympatyczną karierę
- “Co tydzień to samo”, czyli Goncalo Feio znów ma halucynacje
- Legia zabiera kibicom jedyne fajerwerki, na jakie mogli liczyć
Fot. Newspix