Niedziela z Ekstraklasą zapowiada się wprost przepysznie. Do tej pory doświadczyliśmy już kilku sensacyjnych rozstrzygnięć, więc nie jest powiedziane, że punktów nie zgubi dziś również grający z Lechią Lech. Wcześniej jednak Korona podejmie Motor i spróbuje odskoczyć od strefy spadkowej, a Widzew zmierzy się z Cracovią i też zechce sprawić na własnym terenie małą niespodziankę. Wszystkie wydarzenia z ekstraklasowych boisk będziemy śledzić w naszej relacji LIVE!
Dziękujemy!
A w naszej relacji LIVE to już wszystko na dziś. Dziękujemy i widzimy się podczas następnej kolejki naszej kochanej Ekstraklasy.
Dla Lechii z taką grą pojawia się światełko w tunelu. John Carver ewidentnie zaraził zespół swoim pozytywnym nastawieniem. Kolejne spotkania gdańszczanie zagrają z Zagłębiem i Puszczą i nie jest powiedziane, że nie znajdą się po nich nad strefą spadkową.
Czerwona kartka to jedno, ale przy tym nastawieniu Lecha ciężko uwierzyć, że gdyby grał w komplecie, to mecz wyglądałby inaczej. Lechię natomiast trzeba pochwalić za zaangażowanie, od początku narzuciła wysokie tempo i praktycznie do samej końcówki nie zdejmowała nogi z gazu.
Koniec! Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:0
Sędzia Kuźma gwiżdże po raz ostatni, koniec meczu! Lechia odnosi czwarte zwycięstwo w tym sezonie, a Lech nie wykorzystuje szansy na powiększenie przewagi nad konkurentami do mistrzowskiego tytułu.
Stadion w Gdańsku już świętuje, a Lech nadal próbuje. Goście starają się już najprostszymi środkami przetransportować piłkę w pole karne, ale zagrożenie z tego żadne.
Co za pudło Głogowskiego! Zawodnik Lechii miał furę czasu i miejsca, jakieś dwa metry do bramki, a przeniósł piłkę nad poprzeczką. To powinno być 2:0.
Schodzi Hakans, wchodzi Lisman. Dzisiejszy występ Fina należy uznać za spore rozczarowanie, zwłaszcza po tym, jak dobrze zaprezentował się w starciu z Widzewem.
Żółta kartka dla Murawskiego dla faul na Wójtowiczu.
Przerwa była krótka, gramy dalej. Lech wykonał rzut rożny, ale niewiele przyniosło mu to pożytku.
I mamy kolejne zmiany w zespole Lechii. Schodzą Chłań i Wjunnyk, za nich meldują się Wójtowicz i Gueho.
Kibice odpalili pirotechnikę, sędzia przerywa mecz.
Nie widać w zespole gości oznak nadziei na odwrócenie wyniku. Piłkarze Lecha są wolni, przegrywają pojedynki, z trudem przychodzi im wymiana kilku podań na połowie rywala. Ale Lechia w końcówce oddała nieco inicjatywy rywalowi, a to zawsze ryzyko.
Schodzi strzelec gola Tomas Bobcek. Jego miejsce zajmuje Michał Głogowski.
Lechia w odpowiedzi na wejście Fiabemy też wyciąga ciężkie działa. Za Carenkę wchodzi Sezonienko.
A teraz "żółtko" dla Wjunnyka za próbę wymuszenia rzutu karnego. Musi jeszcze poćwiczyć umiejętności aktorskie.
Żółta kartka dla Carenki za wykopnięcie piłki, która wyszła na aut.
Lech daje sygnał, że żarty się skończyły. Na boisku pojawia się Bryan Fiabema.
Z rzutu wolnego uderzył Neugebauer. Mocno, ale jakieś pół metra od bramki Mrozka.
Żółta kartka dla Salamona, który nieprzepisowo zatrzymał rozpędzonego Wjunnyka.
Kolejna próba Lechii, tym razem Mrozek broni uderzenie głową Bobcka. Lech jest kompletnie bezradny, nie potrafi na dłużej odrzucić rywala od własnej bramki ani zawiązać składnej akcji.
Ależ było blisko drugiego gola dla Lechii! Znów skórę Lechowi ratuje Mrozek, broniąc uderzenie Carenki.
Żółta kartka dla Bobcka za faul na Salamonie. Bardzo ostre wejście, obrońca Lecha zwijał się z bólu, a teraz nie może uwierzyć, że napastnik Lechii nie został surowiej ukarany.
Carstersen już nieźle się pokazał zaliczając wejście z piłką w pole karne Lechii. Zdaliśmy sobie właśnie sprawę, że nawet nie wiemy, w jakiej formie jest dziś defensywa gospodarzy, bo Lech do tej pory za bardzo jej nie sprawdził.
Zaczynamy drugą połowę
Wracamy do grania w Gdańsku.
Zmiany w drużynie Lecha. Filip Jagiełło kończy mecz na pierwszej połowie, za niego wchodzi Gisli Thordarson. Joela Pererię zmienia natomiast Rasmus Carstensen.
A tutaj łapcie wideo z jedyną jak na razie bramką w meczu.
Jaki będzie plan Lechii na drugą część spotkania?
- Musimy się utrzymać przy piłce i nie tracić jej głupio, bo Lech będzie się starał wychodzić z kontrami. Chcemy pójść po drugą bramkę. Mam nadzieję, że jak najczęściej będziemy oglądać taką Lechię. Widać poprawę w naszej grze, trener w nas to zaszczepił - wyjaśnił Tomasz Neugebauer.
- Musimy coś zmienić. Musimy się utrzymać dłużej na połowie przeciwnika i kreować sytuacje. Nie udawało nam się to zbyt często po czerwonej kartce - ocenił na gorąco w rozmowie z Canal + Filip Jagiełło z Lecha Poznań.
Wynik 1:0 jest zresztą najmniejszym wymiarem kary dla poznańskiej ekipy. Gdyby piłkarze Carvera mieli lepiej nastawione celowniki, mogliby prowadzić wyżej.
Koniec pierwszej połowy
Sędzia Kuźma kończy pierwszą część spotkania. Lechia sensacyjnie prowadzi z osłabionym Lechem 1:0.
Słowacki zawodnik wykorzystał błąd Milicia, a następnie z ostrego kąta zmieścił futbolówkę między nogami Mrozka. Piłka odbiła się od golkipera Lecha i wpadła do bramki.
GOL! Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:0
W końcu Lechia dopięła swego! Piłkę w siatce umieszcza Bobcek!
Coś nieprawdopodobnego, Lechia marnuje kolejną sytuację. Najpierw słupek po strzale Wjunnyka, potem piłkę nad bramką przenosi Bobcek.
Żółta kartka dla Joela Pereiry i kolejny defensor Lecha musi się pilnować.
I kolejna doskonała okazja dla gospodarzy, ale znów Lechici wychodzą obronną ręką. Świetna podwójna interwencja Michała Gurgula.
Idealne dogranie Chłania do wbiegającego w pole karne Bobceka. Tylko świetnie wyjście Bartosza Mrozka ratuje Lecha przed utratą bramki.
Naprawdę nieźle wygląda Lechia w ofensywie, jeśli pachnie bramką dla kogoś, to zdecydowanie dla gospodarzy. Lech był najpierw zaskoczony tym, jak Lechia mocno ruszyła do przodu, a teraz jest zaskoczony grą w osłabieniu. Piłkarze Frederiksena muszą się otrząsnąć, bo może być ciężko wrócić do Poznania choćby z punktem.
Tymczasem Lechia kontynuuje ataki na bramkę gości. W niezłej okazji znalazł się Wjunnyk, ale wykończenie zaprezentował takie, że nie ma o czym mówić.
No co tu dużo mówić, duża bezmyślność Douglasa, który od drugiej minuty grał już z żółtą kartką. Wiadomo, że Carenko zachował się cwanie, gdy tylko poczuł na plecach ręce stopera Lecha, od razu się wyłożył, ale Szwed przecież nie gra od wczoraj, żeby nie móc tego przewidzieć.
Niels Frederiksen reaguje, ściąga z boiska Aliego Gholizadeha. W jego miejsce na boisku melduje się Bartosz Salamon.
Niesamowite. Dosłownie dziesięć minut przed rozpoczęciem spotkania wspominaliśmy wyjazdowy mecz Lecha z Puszczą, zawalony przez czerwoną kartkę Michała Gurgula w pierwszej połowie.
Czerwona kartka dla Lecha Poznań!
Lech Poznań i mecz wyjazdowy. Tu nie mogło się obyć bez nieoczekiwanego zwrotu akcji. Od 13. minuty Lech gra w dziesięciu po czerwonej kartce dla Alexa Douglasa.
Teraz goście mieli rzut rożny, ale kompletnie zmarnowany. Gracze Frederiksena zaczynają jednak dochodzić do głosu i prowadzić grę.
I już chwilę później znów było groźnie. Ostatecznie odgwizdany spalony, ale to jak gospodarze swobodnie sobie poczynali w polu karnym Lecha...
Ależ to mogło być otwarcie Lechii! Strzał z woleja Chłania nieznacznie minął bramkę Lecha.
Zaczynamy!
Rozpoczynamy granie w Gdańsku.
Rzeczywiście, jeśli Lechia ma gdzieś upatrywać nadziei na korzystny rezultat to w wynikach Lecha na wyjazdach. W ostatnich trzech meczach w delegacji, zespół z Poznania nie wygrał ani razu, z czego dwa razy przegrał. Pamiętamy zwłaszcza mecz z Puszczą z 14. kolejki, przegrany 0:2.
- Nie byliśmy usatysfakcjonowani ze stałych fragmentów gry w ostatnim meczu. Trenowaliśmy to, spodziewam się, że dzisiaj będzie lepiej. Co do intensywności w poprzednim meczu, jeśli chcesz grać na wysokim poziomie, musisz dużo biegać. W piłce wykonuje się dużo sprintów i być dobrze przygotowanym fizycznie, ale taktyka też jest ważna. Hakans ma świetną motorykę, liczymy, że dziś również to wykorzysta. Odnośnie do wyników w meczach wyjazdowych, rozmawialiśmy o tym, co możemy poprawić. Liczę, że w rundzie wiosennej będzie lepiej i zapoczątkujemy serię wyjazdowych zwycięstw. Uraz Afonso Sousy nie jest poważny. Nie wiem, ile potrwa jego przerwa, być może będzie gotowy na mecz z Rakowem - przekazał szkoleniowiec Lecha Niels Frederiksen.
- W poprzedniej kolejce nikt nie oczekiwał, że wywalczymy cokolwiek, a wyjechaliśmy z punktem i zasłużyliśmy na to. Mamy za sobą dobre tygodnie przygotowawcze. Mieliśmy czas, by popracować, a wyniki w sparingach budują pewność siebie. Nie mogę się doczekać dzisiejszego spotkania. Nie zdradzę za wiele przed meczem, ktokolwiek zagra, na jakiejkolwiek pozycji, będzie rozumiał, co ma robić - powiedział w rozmowie z Canal+ trener Lechii John Carver.
Jest trochę przetasowań w drużynie Lecha, przede wszystkim brakuje bohatera ostatniego meczu z Widzewem, Afonso Sousy. Portugalczyk nie trenował w tygodniu i dziś nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Jeśli Kolejorz marzy o mistrzostwie, z Lechią powinien sobie jednak poradzić bez problemu, nawet bez swojego lidera.
A skoro już jesteśmy w temacie liderów poznańskiej drużyny, polecamy
nasz tekst o wielkich dziesiątkach Lecha.
Lech Poznań - skład
A tak prezentuje się wyjściowa jedenastka gości.
Lechia Gdańsk - skład
W takim składzie wystąpią gospodarze.
Przechodzimy do ostatniego dzisiejszego spotkania, czyli Lechia Gdańsk - Lech Poznań.
Jagiellonia przegrała, Raków przegrał, Legia przegrała. Cała grupa pościgowa dała się pokonać teoretycznie słabszym rywalom, więc Lech ma niepowtarzalną akcję odskoczyć na bezpieczną przewagę sześciu punktów. Warunki ku temu ma idealne - wystarczy ograć przedostatnią w tabeli Lechię Gdańsk. Znamy jednak naszą ligę nie od dziś, więc wiemy doskonale, jak to się może skończyć.
Aha,
TUTAJ znajdziecie naszą relację. Tytuł dość wymowny:
Widzew niestety przeciętnieje.
No i to chyba tyle. Pomału zerkamy w stronę Gdańska...
Widzew oddał tyle samo celnych strzałów, czyli dwa. Niecelnych siedem. Pod koniec gospodarze trochę podkręcili tempo, ale konkretów nie wyszło z tego za wiele.
Gdybyśmy musieli stwierdzić, która ekipa była dziś lepsza, to powiedzielibyśmy, że Cracovia. Podopieczni Dawida Kroczka mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie, bo na 16 ich strzałów tylko dwa były celne.
Po pierwszej połowie dalibyśmy sobie uciąć ręce, że kolejne gole są kwestią czasu. No i nie mielibyśmy rąk... Druga połowa gorsza, znacznie gorsza, choć nie totalnie beznadziejna. Ostatecznie Widzew i Cracovia dzielą się punktami.
KONIEC! 1:1

Kolejny brzydki faul zawodnika Cracovii. Tym razem żółtą kartkę obejrzał Śmiglewski.
Gong wyraźnie spragniony gry. Wywalczył rzut rożny.
90+4
Daniel Stefański doliczył cztery minuty.

Biedrzycki za Olafssona. I ruszamy z końcówką.

Maigaard bardzo brzydko sfaulował Sobola. Jest żółta kartka. Powinna być co najmniej pomarańczowa.
Rózga blisko gola! Ale ostatecznie piłka przeleciała obok słupka rzecz jasna.
Daniel Myśliwiec odpowiada trzema roszadami:

Gong za Łukowskiego;

Volanakis za kontuzjowanego Krajewskiego;

Sobol za Hamulicia.
W 81. minucie podwójna zmiana w Cracovii:

Sokołowski za Al Ammariego;

Śmiglewski za van Burena.
Tymczasem goście seryjnie oddają kolejne niecelne strzały...
No, wpadnie coś jeszcze, prawda? Prawda??
Nagle odżyła też gra w wykonaniu piłkarzy Widzewa. Na kwadrans przed końcem gospodarze przeprowadzili dwie niezłe akcje, w obu w roli głównej występował Hanousek.
Kerk oraz Łukowski upadli na murawę jeden po drugim i sekundę po tym, jak komentatorzy Canal+ stwierdzili, że to coś poważnego, obaj wstali jak rażeni piorunem.
Kolejne zmiany:

Alvarez za Stachowicza;

Rózga za Hasicia.
Kolejna kontra Widzewa. Tym razem Madejski nie musiał interweniować, bo Krajewski zademonstrował, jak podać piłkę do rywala i wywołać na jego twarzy uśmiech.
Aktualizacja statystyki strzałów: Widzew 4, Cracovia 13! Ale w celnych już remis 2:2.
A po rzucie rożnym poszła kontra Widzewa, ale do piłki przytomnie wyszedł Madejski.
Kallman posłał petardę prosto w ręce Gikiewicza! Rzut rożny dla Cracovii.
Od kilku minut to Cracovia jest stroną dominującą, co najwyraźniej zauważyli kibice Widzewa, którzy zaczęli krzyczeć do swoich piłkarzy coś o ruszeniu czegoś.
1:1
Godzina gry za nami. Nadal 1:1 i wciąż jesteśmy przekonani, że piłka do siatki jeszcze wpadnie.

Pierwsza zmiana w Widzewie. Krajewski za Kwiatkowskiego.
VAN BUREN!
Cracovia blisko drugiego gola! Mick van Buren zatańczył Krakowiaka z obrońcami Widzewa i minimalnie chybił. Piłka minęła prawy słupek od zewnętrznej strony.
I jesteśmy pod drugim polem karnym. Na 30. metrze piłkę ustawił Ajdin Hasić, wziął rozbieg i huknął prosto w mur.
W 52. minucie kolejny rzut wolny w wykonaniu gospodarzy. Piłka została nieźle zagrana w pole karne, ale tam nie popisał się Mateusz Żyro. Cracovia znów oddala zagrożenie.
Jeśli chodzi o składy obu ekip, to bez zmian.
A po rzucie rożnym aut, z którego piłkę wrzucił w pole karne Nikodem Stachowicz. I na tym zakończył się pokaz stałych fragmentów gry w wykonaniu piłkarzy Widzewa. Po trzech minutach piłka opuściła połowę Cracovii.
I mamy pierwszy stały fragment gry Widzewa. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, zamieszanie w polu karnym i... drugi SFG - tym razem rzut rożny.
Drugą połowę od środka rozpoczęli gospodarze.
Gramy dalej!
Ale na boisko wrócić trzeba. Zaraz ruszamy z drugą połową!
Zawodnicy obu drużyn chcą spędzić przerwę w szatni do ostatnich sekund. Dochodzą nas słuchy, że Łódź nie jest dziś najcieplejszym miastem w Europie.
Bramkarz Cracovii chyba również zerkał na statystyki, bo na koniec wizyty przed kamerami Canal+ przedstawił przepis na sukces w Łodzi: - Jeśli poprawimy skuteczność, wygramy.

Sebastian Madejski o nieporozumieniu z Davidem Kristjanem Olafssonem: -
Trudno powiedzieć, co David miał na myśli... Wydaje się, że przy upadku nie do końca chciał zagrać tak jak zagrał. Nie wiem, porozmawiam z nim w szatni.

Jakub Łukowski w przerwie: -
Czasem chyba za szybko chcemy grać. Też to boisko nie jest najlepsze, więc czasem moglibyśmy trochę przetrzymać piłkę, a nie grać na pierwszy kontakt, bo trochę odskakuje. Ale na pewno to nie jest usprawiedliwienie.
Za nami bardzo dobra połowa! Zerkamy na statystyki, konkretnie na strzały i widzimy: Widzew 3 (2 celne), Cracovia 10 (1 celny). Dalej. Posiadanie piłki: po 50 procent. Przebiegnięty dystans? 56,50 vs. 56,42.
Do przerwy 0:0
Gustav Henriksson we własnym polu karnym oberwał od Saida Hamulicia. Łokieć na twarzy to zawsze nieprzyjemna sprawa.
Nadrabiamy szybką wymianę ciosów zanim wpadną kolejne gole. Bo nie mamy wątpliwości, że wpadną.
POPRZECZKA!
Teraz w natarciu goście. Jugas z gracją uderzył głową piłkę dośrodkowaną z lewej strony i trafił w poprzeczkę! Gikiewicz zdążył jedynie obrócić głowę.
Po 30 minutach 1:1
Pół godziny za nami. Dobry, żywy mecz!
KERK!
Niemiec to niezły ananasek, dobrze zauważył lekki ruch Madejskiego i próbował zaskoczyć go przy bliższym słupku. Bramkarz Cracovii w porę się ogarnął, ale było groźnie.
Koledze z prawej strony boiska próbuje dotrzymać kroku Kwiatkowski, który teraz popisał się kolejnym strzało-dośrodkowaniem. Też gra nieźle, ale brakuje mu jeszcze chłodnej głowy.
Może się podobać dziś młody Stachowicz, który ewidentnie bardzo chce wykorzystać daną mu przez trenera Myśliwca szansę. Szybko i dużo biega, walczy, celnie podaje. Takich młodziaków chce się w Ekstraklasie oglądać.
Kallman dostał od Hasicia piłkę delikatnie za plecy i nie zdołał jej odpowiednio opanować. W efekcie oddał jakiś pokraczny, niecelny strzał.
To była jednak trudna sytuacja, a Fin niezmiennie jest kozakiem, jakich w Ekstraklasie mało. Spokojnie.

Żółta kartka dla da Silvy, który nie zdążył za rywalem i złapał go za biodra. Nie tańczyli kongi, to był po prostu faul.
TERAZ JESZCZE HAMULIĆ!
Widzew chyba naprawdę nie będzie szukał już napastnika! Hamulić świetnie przygotował sobie pozycję do strzału, uderzył mocno i sprawdził czujność Madejskiego. Intensywność - słowo-wytrych do ostatnich chwil tego meczu.
GOOOOOOOOL!
Kallman sam wykonuje wyrok na Widzewie. Niedługo pocieszyli się łodzianie z tego prowadzenia. Niesamowite ostatnich kilkadziesiąt sekund w Łodzi.
KARNY!
No i z nieba do piekła w kilka sekund. Kallman faulowany przez Hanouska w polu karnym Widzewa i jedenastka dla Cracovii!
GOOOOOOOOL!
NO I SIĘ ZACZĘŁO! Wybuch radości na stadionie w Łodzi, bo piłka wturlała się do bramki Cracovii! W akcję zamieszani Kerk i Hamulić, ale strzelcem gola samobójczego Olafsson, który interweniował bardzo, ale to bardzo niefortunnie.
Kawał świetnej akcji Stachowicza, który odebrał piłkę i świetnie zagrał do Hamulicia. Bośniak doskonale minął jednego obrońcę, ale jego strzał był już nie za dobry. Bez problemów obronił Madejski.
Żyro bliski katastrofy - tak blokował strzał van Burena, że prawie wpakował piłkę do siatki obok zmylonego Gikiewicza. Skończyło się jednak na strachu i kolejnym rzucie rożnym.
Rzut rożny dla Cracovii i naprawdę niezłe dośrodkowanie Maigaarda. Blisko, jak zawsze w takich sytuacjach, był Ghita, ale ostatecznie Gikiewicz pozostał niezatrudniony.
Ładnie prawą stroną ruszył Stachowicz, który krótko pograł z Kerkiem. Później dośrodkowanie w formie strzału zaprezentował Kwiatkowski, ale piłka poszybowała nad poprzeczką bramki Cracovii. Tyle, jeśli chodzi o pierwszą akcję Widzewa.
Zaczynamy!
No dobra, ruszamy z drugim dzisiejszym spotkaniem. Skoro tyle się już zadziało w tej kolejce, to pewnie wygra Widzew...
Chociaż wiecie, jak to jest. Łaska Ekstraklasy na pstrym koniu jeździ.
Będzie debiut Henrikssona, na boisku od pierwszej minuty Kallman i van Buren. Trener Kroczek pewny swego w wywiadzie z reporterem Canal+, więc pewnie będą jakieś ciężary.
Choć kurde, nic na to nie wskazuje.
Daniel Myśliwiec gra na grubo. W wyjściowej jedenastce młodziutcy Stachowicz i Kwiatkowski, do składu załapał się też Marek Hanousek. Szuka trener łodzian dobrych rozwiązań. Ciekawe, co z tego wyjdzie.
Dobra, Korona wygrała, pora na... mecz Widzewa z Cracovią. Za kwadrans ruszamy, łapcie składy obu drużyn.
Tu fragment przepisów gry w piłkę dotyczący rzutu karnego: - Gdy wykonawca rzutu wykonuje zwody taktyczne po dobiegnięciu do piłki (wykonywanie zwodów w trakcie dobiegania do piłki jest dozwolone); sędzia karze napomnieniem wykonawcę rzutu.
I potem wznawia grę od rzutu sędziowskiego. Teraz pytanie, czy Nuno dobiegł do piłki, czy do piłki nie dobiegł?
Koniec meczu!
Korona dowiozła to zwycięstwo do końca. Bardzo ważne trzy punkty podopiecznych trenera Zielińskiego i naprawdę wielki sukces. Kielczanie uciekają ze strefy spadkowej i wysyłają wyraźny sygnał bezpośrednim rywalom w walce o utrzymanie.
Cztery punkty w dwóch meczach. Z Legią i Motorem. Mocny start wiosny, nie ma co!
RANY BOSKIE, TO BYŁA PIŁKA MECZOWA!
Najpierw zablokowany Scalet po sytuacyjnym strzale z woleja - zamiast do siatki, trafił w Trojaka. Potem Jeszcze zamykał wszystko Samper, ale zamiast przymierzyć w okienko, posłał piłkę obok bramki.
No a na dokładkę jeszcze czerwona kartka dla kogoś ze sztabu Korony. Działo się, ale nadal na prowadzeniu gospodarze.
Ktoś może będzie marudził, jeśli sztab i piłkarze Motoru będą narzekać na to zatrzymanie Nuno. Bo wiadomo, tak naprawdę sami są sobie winni, nie zasłużyli na punkty i tak dalej...
Można było dziś zagrać trochę lepiej, ale jeśli sędzia popełnił błąd, to pretensje będą naprawdę uzasadnione. Inna sprawa, że wszystko zakończyłoby się, w najlepszym dla Motoru wypadku, powtórzeniem jedenastki.
Faul był, ale ten karny... Mamy punkt wyjścia do ciekawej dyskusji
ZNOWU MOTOR!
Korona trochę się rozlazła i choć wcześniej van Hoeven był na spalonym, to znów zrobiło się bardzo gorąco. Strzał Wójcika najwyższym wysiłkiem woli zatrzymał Smolarczyk.
POPRZECZKA POWSTRZYMUJE MOTOR!
Blisko wyrównania Mraz, który efektownym strzałem niemal pokonał Mamlę! Można tak było grać wcześniej, ale dopiero teraz Motor zabrał się do ataku na poważnie.
Warte odnotowania także świetne dośrodkowanie Lubereckiego.
GOOOOOOOOL!
Spowolnił wykonanie tego rzutu karnego Pedro Nuno, mają pretensje piłkarze Motoru, ale sędzia Kwiatkowski uznaje to trafienie i jeszcze daje żółtą kartkę sfrustrowanemu Rosie.
Korona niby sobie zasłużyła na to prowadzenie, ale Nuno, naprawdę, zatrzymał się w połowie drogi do piłki przy wykonywaniu tego rzutu karnego.
RZUT KARNY!
To nie była łatwa decyzja, sędzia długo zastanawiał się, co z tym fantem zrobić, ale ostatecznie wskazuje na wapno. Rosa z bohatera może stać się głównym winnym porażki.
No i idzie sędzia Kwiatkowski do monitora. Tu chyba będzie ten karny...
Znowu zamieszanie po stałym fragmencie gry, ale piłkarze Korony sami się tu poblokowali. Poturbowany jeszcze w całej tej sytuacji Trojak, w którego wleciał Rosa.
Tam zresztą mógłby być karny, bo bramkarz Motoru nie był nawet blisko sięgnięcia piłki.
ALEŻ KOCIOŁ!
Sygnalizują zagranie ręką piłkarze Korony, ale tam był taki gąszcz, że trudno cokolwiek na ten temat powiedzieć. Bartos dostał w ramię, ale gdzieś na poziomie rękawka. Nie zazdrościmy sędziom VAR wątpliwej przyjemności przeprowadzenia tej wideoanalizy.
W każdym razie decyzja jest taka - grajmy dalej, nic nie było.

Trener Zieliński odpowiada na zmiany młodszego kolegi po fachu. Bąk, kolejny młodzieżowiec, wchodzi za Remacle'a, a Nuno zmienia Nono.
Ta druga zmiana to nie żart.
Rosa wzbudził chyba lekką zazdrość Mamli, który czuwał na linii i w odpowiednim momencie wyskoczył, by uprzedzić zakusy rywali. Już ponad godzina gry za nami, a tu goli nadal brak.
Najgorsze, że to naprawdę niezły mecz. przydałoby się mu trochę przyprawy.
Tak, bramkarz Motoru zapracował dziś na wysoką notę

Zmiany w drużynie Motoru. Wchodzą van Hoeven, Ndiaye i Scalet. Koniec meczu dla Ceglarza, Króla i Sefera.
Najlepiej, że wchodzi Ndiaye - prawdziwy gwarant typowo ekstraklasowych atrakcji.
Chociaż... Teraz niezłą szansę miał Mraz, który gdzieś na osiemnastym metrze od bramki Korony spotkał się z Mamlą. Jego strzał zatrzymał się jednak na twarzy bramkarza i gola nie ma.
UWAGA! CELNY STRZAŁ FORNALCZYKA!
Skrzydłowy Korony zmusił do wysiłku Rosę, który zdołał odbić piłkę, ale nie była to najpewniejsza z jego dzisiejszych interwencji. Po przerwie obraz meczu nie uległ większej zmianie.

Żółta kartka dla Smolarczyka, który najpierw zachował się całkiem nieźle, ale potem musiał ratować się faulem.
Fornalczyk byłby idealny do wszystkich amerykańskich filmów o przystojniaku grającym w futbol amerykański. Biega jak Forrest Gump i zyskiwałby jardy jak szalony, ale z podawaniem jest już trochę gorzej.
Znów jednak warto odnotować, że w banalny sposób dał się ograć piłkarzowi Korony Stolarski.
Mocne rozpoczęcie drugiej połowy. Po kilkunastu sekundach piłką trafiony sędzia Kwiatkowski.
Druga połowa!
Bez zmian zaczynają drugą połowę obie drużyny. Korona na pewno zechce potwierdzić przewagę golem, ale po przerwie Motor wychodzi mądrzejszy o wydarzenia z pierwszych czterdziestu pięciu minut.
Było na czym się uczyć.
To już daleko idące wnioski, ale faktycznie kielczanie grają dziś bardzo fajnie
Samper: - Fornalczyk faktycznie jest dziś najlepszym piłkarzem Korony. Bardzo trudno go upilnować.
Fornalczyk: - Dobrze weszliśmy w mecz z Legią, więc plan był taki, żeby podobnie wyglądało to dziś z Motorem. Brakło nam w pierwszej połowie gola, ale wierzę, że poprawimy się w drugiej części meczu.
Koniec pierwszej połowy!
Po czterdziestu pięciu minutach to Korona zostawia lepsze wrażenie. Piłkarze trenera Zielińskiego mogą ze spokojem schodzić do szatni, choć pewnie plują sobie w brodę. Mieli co najmniej dwie bardzo dobre szanse na objęcie prowadzenia, a ostatecznie nic nie wpadło do sieci.
SŁUPEK RATUJE MOTOR!
Kawał akcji w wykonaniu kielczan, którzy kilkoma podaniami wypracowali dobrą pozycję do strzału. Mocno zza pola karnego huknął Remacle, ale Rosę i jego kolegów uratował słupek!
Fornalczyk jest dziś w gazie i kolejny raz pokazuje, że w dryblingu czuje się doskonale. Problem polega na tym, że kuleją u niego jeszcze pozostałe elementy piłkarskiego rzemiosła - tym razem problemem był strzał, bo piłka minęła słupek bramki Rosy od zewnętrznej strony.
AJAJAJ! Brakło trochę Mrazowi, żeby zamknąć niezłą akcję Motoru! W pole karne dorzucał Wolski, ale asysty się z tego tytułu nie dorobił.
Dalmau nieelegancko potraktował Najemskiego. Napastnik Korony atakował oczywiście piłkę, ale nogę uniósł zdecydowanie za wysoko i kopnął rywala w twarz.
Niepotrzebne, ale też ostatecznie niegroźne.
Szukamy też jakiejś twitterowej analizy gry Motoru, zaraz znajdziemy coś wartego uwagi...
Czasem wystarczy pięć słów
Tym razem Stolarski trochę sprytniejszy od Fornalczyka. Wyprzedził młodzieżowca, nieco przed nim zwolnił i dał się sfaulować. Piłkarz Korony oczywiście protestuje, ale chyba nie ma racji.
Zwolnił niezłą akcję Luberecki, który chyba trochę się wystraszył, ze może oddać strzał na bramkę Mamli. Zatrzymał się więc, wystawił Seferowi, a ten wywalczył rzut rożny.
Choć Belg spartolił tę sytuację sprzed chwili, to i tak doceniamy, jak znalazł się w polu karnym rywali. W ogóle doceniamy Koronę, niech to wybrzmi wystarczająco donośnie.
Nawet pogrubimy ten fragment.
CO TEN REMACLE!
Taką sytuację trzeba zamienić na gola. Fornalczyk zrobił typowego Fornalczyka - w świetnym stylu położył Stolarskiego i (co już dla Fornalczyka mniej typowe) idealnie dośrodkował w pole karne Motoru. Tam niepilnowany uderzał głową Remacle.
Z piątego metra. W prostej sytuacji. Kompletnie niecelnie.
Dobre zachowanie Rosy, który ubiegł Fornalczyka wypuszczonego w pole karne przez niezłe podanie Strzebońskiego. Na razie może się podobać gra Korony, która... POWINNA JUŻ PROWADZIĆ!
Druga fala ataków Korony, ale kolegów z defensywy wspiera dziś Samper. Motor nadal bez godnych odnotowania akcji w ofensywie, lecz oni pewnie tak tylko się zgrywają.
Przecież to Motor, wynik 4:6 nie będzie wcale wielkim zaskoczeniem...
Faulował Dalmau Bartosa w ataku. Daleko wypuścił sobie piłkę Hiszpan i stąd to przewinienie - żadna złośliwość, zwykły przypadek.
Złapany na spalonym Mraz po podaniu Lubereckiego. Coś jednak drgnęło i Motor odparł chyba pierwszą falę ataków Korony. Teraz możemy się spodziewać uspokojenia gry.
Dokładnie pięcioma! I nam też się to podoba!
Nieśmiała odpowiedź Motoru... bardzo nieśmiała. Mamla bez większych problemów łapie piłkę i wszystko wskazuje na to, że to Korona dalej będzie prowadziła grę.
Nieprzyjemne uderzenie Fornalczyka i Rosa zmuszony do interwencji. Bramkarz gości wybił piłkę na rzut rożny, ale to kolejny sygnał wysłany przez kielczan Motorowi.
Korona dociska i z każdą chwilą jest bliżej gola otwierającego wynik meczu.
Aktywna od pierwszych minut Korona, Motor ma problemy z wyprowadzeniem piłki od własnej bramki.
Pierwsza akcja Korony i dobrze radzi sobie w obronie Sefer. Nono nie był pewien, co zrobić z piłką, więc sytuację wyjaśnił za niego rywal.
Zaczynamy!
Niech się dzieje! Z lekkim poślizgiem, ale już oficjalnie - rusza niedziela z Ekstraklasą!
Jeśli przypadkiem jesteście albo będziecie dziś na stadionie w Kielcach - pamiętajcie!
Kielczanie grają dziś pod niemałą presją. Martwi ich na pewno wygrana Stali z Jagiellonią i przekonanie, że punkty dostanie też ktoś z poniedziałkowego starcia Puszczy z Zagłębiem. A może nawet jedni i drudzy?
Tak czy siak - Koronie przydałoby się dziś zwycięstwo, ale pokonanie gości będzie zadaniem niezwykle trudnym.
Wydaje się, że to po prostu najmocniejsza jedenastka, jaką może wystawić trener Stolarski. Kibice Motoru są dziś nastawieni bardzo optymistycznie, a przynajmniej ci, którzy wypowiadają się na temat swojej ukochanej drużyny w Internecie.
Inna sprawa, że nikt w Lublinie nie ma powodów do narzekań. Beniaminek cały czas kroczy drogą do pewnego utrzymania.
Na początek rzućmy okiem na tabelę
Cześć!
Witajcie wszyscy najwięksi fani największej ligi na świecie! Zaczynamy niedzielę z Ekstraklasą i to od razu od prawdziwego szlagieru. Bo jak inaczej nazwać mecz drużyny ze strefy spadkowej z beniaminkiem, w dodatku rozgrywany o 12:15?
Szlagier. Jako żywo.
Fot. Newspix
Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.
Rozwiń
Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej.
Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.
Rozwiń
Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.
Rozwiń