Czas na sobotnią relację LIVE! A zaznaczymy od razu, że szykuje się naprawdę interesujący dzień z Ekstraklasą. Najpierw starcie Radomiaka ze Śląskiem, ważne dla dolnych rejonów tabeli. Potem podrażniony Raków spróbuje pokazać trochę dobrej piłki w starciu z beniaminkiem z Katowic. I wreszcie danie główne, czyli konfrontacja Piasta z Legią. Będzie ciekawie, ale przecież z najlepszą ligą świata nigdy nie ma nudy. No dobra, prawie nigdy!
PIAST GLIWICE 1:0 LEGIA WARSZAWA
Dobranoc
To już koniec emocji z Ekstraklasą na dziś. Dziękujemy Wam za obecność i widzimy się jutro!
Koniec meczu! Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:0
Szymon Marciniak gwiżdże po raz ostatni, koniec! Piast wygrywa, Legia nie wykorzystuje potknięć Jagiellonii i Rakowa. Słaby, naprawdę słaby mecz w wykonaniu stołecznej drużyny, jeśli mówimy o ofensywie. Dwa strzały celne, oba w wykonaniu środkowego obrońcy, niech to służy za podsumowanie. Gospodarze wykorzystali swój moment, byli uważni w defensywie, no i mieli świetnego Frantiska Placha.
A zaraz potem dla Oyedele za nieprzepisowe zatrzymanie Rosołka.
I jeszcze żółta kartka dla Kapuadiego za kompletnie niepotrzebny faul na Felixie.
Szymon Marciniak dolicza aż sześć dodatkowych minut. No trudno, przemęczyliśmy się 90, przeżyjemy jeszcze sześć.
Ale powiedzmy też otwarcie, gospodarze ciągle prowadzą tylko dzięki doskonałemu refleksowi Frantiska Placha. Zobaczcie jak zatrzymał strzał Kapuadiego w jednej z dwóch najlepszych okazji Legii w tym meczu.
Dziesięć minut do końca meczu, Legia kontynuuje nieporadność w ofensywie. Był fragment, kiedy wydawało się, że gra gości wskoczyła na odpowiednie tory i ich przewaga wyraźniej się zarysuje, ale to już przeszłość. Piast bezbłędnie neutralizuje poczynania rywala.
Swoją drogą, gdyby dziś Pekhart odmienił losy meczu, to byłby ciekawy zwrot w dyskusji o napastnikach w Legii.
I kolejne zmiany. Za Chrapka wchodzi Tomasiewicz, Feio zaś zmienia Elitima i Chodynę na Szczepaniaka i Pekharta.
Żółta kartka dla Dziczka za faul na Elitimie. Legia podkręciła tempo, Piastowi coraz trudniej za tym nadążyć.
Zmiany w obu zespołach. W drużynie Piasta za Katsantonisa wchodzi Rosołek, w Legii boisko opuszczają Augustynika i Pankov, a za nich meldują się Oyedele i Ziółkowski.
Żółta kartka dla Kostadinova. Macedończyk taktycznie sfaulował wychodzącego z kontrą Biczachczjana.
Piast faktycznie nie postawił autobusu przed bramką w drugiej połowie, ale chyba będzie musiał to rozważyć. Na razie gospodarze przetrwali napór Legii, ale było naprawdę blisko zmiany wyniku.
Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:0
Coś niesamowitego, znów Kapuadi uderza głową z bliskiej odległości i znów broni Plach!
Ależ teraz Legia była blisko wyrównania! Strzał głową Kapuadiego kapitalnie obronił Plach.
I mogła być szybka odpowiedź gości. Niezła akcja rozpoczęta rozrzuceniem piłki na prawą stronę przez Elitima, ale znów zabrakło wykończenia, gdy futbolówka została zagrana w pole karne.
Trochę zamieszania w polu karnym Legii, ale ostatnie łapie piłkę Kovacević. Głową uderzał Munoz.
Czy Legia odwróci wynik i sięgnie po trzy punkty? Czy zdoła chociaż wyrównać? No dobra, zacznijmy od tego: czy zdoła wreszcie kopnąć piłkę tak, by poleciała w bramkę?
Zaczynamy drugą połowę
Startujemy z drugą częścią spotkania w Gliwicach.
A w takich oto okolicznościach Piast zdobył jedyną dotąd bramkę.
Do rozmowy z Canal + stanął również Rafał Augustyniak.
- Znowu tracimy bramkę po stałym fragmencie. Rozmawiamy dużo o tym, żeby to poprawić. Mamy też swoje sytuacje, gdzie z kilku metrów nie trafiamy do bramki. Musimy poprawić naszą grę w drugiej połowie. Dobrze gramy w pressingu, są odbiory, ale brakuje ostatniego podania - zdiagnozował problemy Legii jej pomocnik.
- Na razie wygląda to dobrze, ale Legia ma dobrych piłkarzy, więc musimy być czujni. Jest dużo szarpania, dużo walki. Spodziewaliśmy się tego, ostatnio nasze mecze z Legią były wyrównane. Cieszy, że dzisiaj też tak jest. Nie będzie stawiania autobusu w drugiej połowie - zapowiedział w przerwie pomocnik Piasta Michał Chrapek.
Przerwa. Piast - Legia 1:0
Koniec pierwszej połowy. Legia bardzo dobrze weszła w mecz, miała wszystko pod kontrolą, ale nie przekuła tego w żaden konkret w postaci celnego strzału. Piast natomiast długo rozkręcał się w ofensywie, ale jak już doszedł do głosu, to niemal od razu padł z tego gol.
I tak to się kręci w tej naszej Ekstraklasie.
Kovacević odbił piłkę zgraną przez Huka, a do niej dopadł Felix i oddał sytuacyjny strzał. Nikt nie był w stanie zablokować lecącej z niedużą prędkością futbolówki i tak oto gospodarze wychodzą na prowadzenie.
GOL! Piast - Legia 1:0
I jest gol dla gospodarzy! Dobry fragment gry Piasta spuentowany bramką Jorge Felixa.
Piast ruszył z całkiem nieźle zapowiadającą się kontrą rozpoczętą przez Jirkę, ale nic z tego nie wyszło. Natomiast ekipa Vukovicia zaczyna dochodzić do głosu. Legia od jakiegoś czasu rzadziej gości pod polem karnym gospodarzy.
Jest! 33. minuta, pierwsze celne uderzenie. Próbował Jirka, ale uderzył słabo i nie sprawił żadnych trudności Kovaceviciowi.
Przerwa była bardzo krótka. Łyk wody, kilka wskazówek od trenerów i gramy dalej. A my wciąż czekamy na pierwszy celny strzał w tym meczu...
Tymczasem mecz przerwany z powodu zadymienia stadionu.
Szansa wydaje się doskonała, Piast nie wygląda na drużynę, która miałaby Legię skrzywdzić. Ale piłkarze Feio musieliby w końcu mocniej nacisnąć rywala.
Piast w ataku pozycyjnym praktycznie nie istnieje, próba zaskoczenia rywala po rzucie wolnym też bez efektu.
Mogło być groźnie! Do piłki wrzuconej za plecy obrońców dopadł tuż przed końcową linią Chodyna, oddał strzał z ostrego kąta, ale zarobił tylko rzut rożny.
Kwadrans za nami, na razie bez emocji. No dalej panowie, już dosyć tej rozgrzewki, poprosimy jakieś strzały.
Vinagre zaserwował nam dośrodkowanie z rzutu rożnego, w którym na pewno nie było widać kunsztu piłkarza wartego 2,3 mln euro. Chwilę później w niezłej sytuacji znalazł się Gual, ale nie trafił w piłkę wstrzeloną wzdłuż bramki Placha.
Przed chwilą wydarzyło się coś, co pewnie zostanie uznane za pierwszy w tym meczu strzał. Polegało to na tym, że piłka po strzale Kostadinova z prędkością poruszonego wiatrem balonika pofrunęła nad bramką Kovacevicia. Był to pierwszy wypad Piasta pod pole karne Legii. Na razie inicjatywa po stronie gości, ale jeszcze bez żadnej groźnej okazji.
Zaczynamy! Piast Gliwice - Legia Warszawa 0:0
Gramy! Szymon Marciniak zagwizdał po raz pierwszy i startujemy.
Fajnie byłoby zakończyć sobotę meczem na wysokim poziomie. O meczu Radomiaka ze Śląskiem szkoda gadać. Spotkanie Rakowa z GKS-em, owszem, było lepsze, ale drużyna z Częstochowy generalnie rozczarowała. Liczymy na więcej w Gliwicach.
Rywale zagrali pod Legię. Jaga zgubiła punkty ze Stalą, Raków nie poradził sobie z GKS-em Katowice. Stołeczna drużyna ma szansę zniwelować stratę do czołówki. Dla Piasta z kolei mecz z Legią będzie weryfikacją formy po przerwie. Ciężko, by jakikolwiek rzetelny test stanowił ostatni mecz ze słabiutkim Śląskiem.
- Decyzja o sprowadzeniu Kovacevicia nie zapadła przed jeden błąd Kobylaka. Zaważyła ocena dyspozycji sportowej w dłuższym okresie i to, że na rynku pojawiła się okazja by się wzmocnić - wyjaśnił trener Legii Goncalo Feio.
Zdradził też powód nieobecności Wojciecha Urbańskiego.
- Wojtek wyglądał bardzo dobrze i miał z nami być. Infekcja mu na to nie pozwoliła. To nic związanego z dyspozycją sportową, tylko kwestia zdrowotna - wyjaśnił szkoleniowiec.
- Myślę, że dopiero kolejne mecze mogą potwierdzić, czy jesteśmy mocniejsi niż jesienią. Widzę dużo do poprawy. Dzisiaj przed nami duże wyzwanie, ale spróbujemy zagrać lepiej niż ostatnio. Zdajemy sobie sprawę, że Legia zrobi wszystko, by zapunktować - powiedział przed meczem trener Piasta Aleksandra Vuković w rozmowie z Canal + Sport.
Zwracamy uwagę przede wszystkim na debiut Vladana Kovacevicia w Legii. Zobaczymy, czy Bośniak nie zardzewiał przez te pół roku w Portugalii.
A teraz przechodzimy już do ostatniego meczu dzisiaj, meczu Legii z Piastem, meczu niezwykle ważnego dla układu tabeli w kontekście porażek Jagiellonii i Rakowa.
SKŁADY:
Piast:
Plach - Munoz, Czerwiński, Huk, Chrapek, Felix, Dziczek, Drapiński, Katsantonis, Jirka, Kostadinov
Legia:
Kovacević – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre, Kapustka, Augustyniak, Elitim, Chodyna, Gual, Biczachczjan
RAKÓW PRZEGRYWA 1:2!
GKS wytrzymał większy napór Rakowa i obronił zwycięstwo! Ba, miał okazje, żeby podwyższyć wynik, a więc absolutnie nie możemy powiedzieć, że coś jest tutaj dziełem przypadku. Po ciężkiej pracy przyszły zasłużone trzy punkty.
Co do Rakowa, cóż, czegoś zabrakło. Słabo to wygląda, że jedyny gol dla gospodarzy padł po błędzie bramkarza. Raków miał swoje okazje, ale co z tego, skoro właśnie potknął się w gonitwie za Lechem i Jagiellonią.
Trelowski znowu to zrobił! Zrobił w sensie, że najpierw zawahał się przy wyjściu z bramki, popełnił błąd i musiał wracać, żeby zmierzyć się z Milewskim. Ale w sytuacji sam na sam też kapitalnie się zachował, podkreślając dobrą notę. Utrzymał pozycję stojącą, poczekał na strzał i na ostatnie sekundy zachował Raków w grze o remis.
Ostatnie minuty meczu i trwa oblężenie bramki przez Raków! GKS broni się, na razie daję radę, ale czy da radę do ostatniej sekundy?
A nie, jednak nie. Sędziowie stwierdzili, że zagranie ręką przez Wasielewskiego nie kwalifikuje się do podyktowania jedenastki.
My czasami już naprawdę nie wiemy, jak zinterpretować te przepisy.
Raków protestuje i słusznie! Prawdopodobnie będziemy mieli zagranie ręką w polu karnym i podejście do monitora...
Szymczak mógł zgasić światło w Częstochowie, ale zmarnował fajną okazję. Minął w łatwy sposób jednego obrońcę Rakowa, a potem, zamiast uderzyć spokojnie, wysłał piłkę w trybuny.
Koczergin ze świetnym strzałem z dystansu! Ale broni Kudła, super parada.
Raków naciska coraz bardziej, a przecież wpuścił na boisko Makucha i Rochę. Papszun nie pierdzieli się w tańcu, w ostatnich 10 minutach wajcha jest mocno przestawiona na ofensywę.
Raków ciśnie GKS, który ledwo broni się w polu karnym! Do meczu pozostało jeszcze kilkanaście minut, a dośrodkowania Rakowa są coraz groźniejsze. Teraz strzał Diaza bronił Kudła.
2:1 dla GKS-u!
CO TU SIĘ DZIEJE! Przed chwilą Trelowski broni rzut karny, nie ma czasu na pokazanie powtórki, a tu już mamy bramkę dla GKS-u!
Kapitalny szarżę wyprowadził Kowalczyk i zmieścił piłkę między poprzeczką a ręką Trelowskiego. Czego nie udało się zrobić z jedenastu metrów, udało się teraz.
Ależ to jest meczycho.
TRELOWSKI BRONI RZUT KARNY!
Jędrych marnuje jedenastkę!!! Ale tu tak naprawdę fantastyczną robotę zrobił Trelowski, który zrehabilitował się za pierwszą połowę. Rzucił się idealnie w tempo i wyciągnął trudny strzał piłkarza GKS-u, który przecież w tym elemencie gry jest specjalistą.
Rzut karny dla GKS-u!
Faul Plavscicia na rzut karny! Ależ to jest złe wejście w mecz wahadłowego Rakowa, który przecież pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie. Trafił w Galana w twarz i po analizie VAR to musiała być jedenastka.
1:1!
A teraz co za błąd bramkarza GKS-u! Można powiedzieć, że największe emocje serwują nam na razie właśnie piłkarze z tych pozycji. O ile Trelowski po prostu źle ocenił pewne odległości, o tyle Kudła zwyczajnie podał piłkę do rywala tuż przed polem karnym.
Z takiego prezentu przytomnie skorzystał Ivi Lopez.
Strzał Berggrena z dystansu! Ale broni Kudła.
Na początku drugiej połowy GKS dał się zepchnąć do głębokiej defensywy. Gorąco robi się pod bramką Kudły, pachnie golem dla Rakowa, ale brakuje jeszcze dokładności.
Po 45 minutach 1:0 dla katowiczan
Koniec pierwszej połowy, w której nie mogliśmy narzekać na płynność i tempo. Mamy niespodziankę, choć z drugiej strony trzeba uczciwie powiedzieć, że dzisiaj spotkały się dwie równe sobie drużyny.
Ba, mamy po jednym celnym strzale, ale piłkarze z Katowic próbowali 8 razy, a ci z Rakowa zaledwie 3. To też wiele mówi.
Pomijając pierwsze minuty spotkania, GKS gra naprawdę mądrze. Jest szczelna defensywa, są momenty, gdy dłużej potrafi pograć piłką i nałożyć presję na piłkarzy Rakowa. Ogółem odnosi się wrażenie, że wszystko tam się klei, a przy stanie 1:0 na pewno dojdą jeszcze groźne kontry. Te, póki co, jako jedyne beniaminkowi nie wychodzą tak jak mogłyby, ale jeszcze nie muszą. Wiecie, wszystko pod kontrolą. Raków się dusi.
Co ten Trelowski wyprawia...
No nie ma dzisiaj bramkarz Rakowa ani dobrej komunikacji z obrońcami, ani formy. Za każdym razem, gdy GKS zbliża się w obręb pola karnego gospodarzy, coś nam śmierdzi.
Trelowski popełnił dwa błędy w jednej akcji bramkowej. Najpierw wyszedł na pół gwizdka z bramki do prostopadłego podania, a potem, gdy nie zdołał zabrać piłki Bergierowi i już wrócił na linię, napastnik z Katowic wcisnął mu piłkę przy bliższym słupku.
Taki gol nie miał prawa paść, a jednak się wydarzył, bo bramkarz odstawił gangsterkę.
1:0 DLA GOŚCI!
GOL DLA GKS-U! BERGIER JAKOŚ WCISNĄŁ TĘ PIŁKĘ
Kilka wypadów pod bramkę Rakowa, kilka dośrodkowań GKS-u, ale bez konkretów, które mogłyby obciążyć Trelowskiego. W sumie ten mecz zaczyna przypominać nam typowe spotkanie ekipa Papszuna, w którym nie ma ani dużo fantazji po stronie Rakowa, ani po stronie rywala.
Oby to się nie skończyło tak jak zaczęło, prosimy!
Pierwsza okazja Rakowa, ale nie Lopez nie mógł się zdecydować, co właściwie chce zrobić w polu karnym. Mógł strzelać, mógł podawać wzdłuż bramki, a wyszło coś pomiędzy ze słabym efektem.
GKS musi strzec się takich sytuacji, bo zostawił za dużo miejsca.
Pierwszy gwizdek! Czekamy na emocje
Składy obu ekip:
Raków:
Trelowski - Baráth, Arsenić, Rundić, Tudor, Jean Carlos, Berggren, Kochergin, Ivi, Amorim, Brunes.
GKS:
Kudła - Kuus, Jędrych, Repka, Bergier, Galan, Błąd, Wasielewski, Nowak, Czerwiński, Kowalczyk.
Lecimy z kolejnym meczem! Mamy nadzieję, że Raków z GKS-em Katowice dostarczą nam więcej jakości niż te piłkarsko-podobne drużyny, które zagrały dzisiaj w Radomiu...
Nerwowo wśród wrocławian:
Jeśli wrocławianie nie wygrywają meczów z tak nędznie dysponowanymi rywalami, to trudno powiedzieć, w jaki sposób chcą się utrzymać w Ekstraklasie.
W stolicy Dolnego Śląska można się już pomału żegnać z ligą.
Czy gospodarze zasłużyli na wyrównanie? Szczerze mówiąc, po takim widowisku najchętniej nie przyznalibyśmy punktów żadnej z drużyn, ale - mimo wszystko - Śląsk był dziś lepszym zespołem. Sam tylko Piotr Samiec-Talar powinien był zapisać na swoim koncie dwa trafienia.
KONIEC MECZU!
I sędzia Piotr Lasyk kończy to spotkanie przy wyniku 1:1.
Ostatni, desperacki wrzut z autu Radomiaka, futbolówka spadła pod nogi Kaputa, a ten wpakował ją do sieci. Ależ to jest bolesny cios dla Śląska Wrocław.
Wpuszczony z ławki Michał Kaput wyrównuje w ostatniej akcji meczu!
GOL DLA RADOMIAKA!
JEST GOL DLA GOSPODARZY!
Ostatnie, rozpaczliwe szarże Radomiaka rozbijają się o Paluszka.
Jak donoszą komentatorzy, Ante Šimundža namawia swoich podopiecznych do mocniejszego pressingu. Panie trenerze, pan chyba sam w to nie wierzy.
Wkraczamy w doliczony czas. Cztery minuty nadziei dla Radomiaka. Cztery minuty męki dla widzów.
Jasper miał wymarzoną okazję, by zamknąć mecz drugim golem dla Śląska, ale spartolił ją w sposób wręcz popisowy.
Jasper z żółtkiem po 20 sekundach przebywania na murawie. Siódma żółta kartka w tym meczu.
Komentatorzy próbują analitycznie spojrzeć na to spotkanie. Współczujemy, bo to karkołomne zadanie.
Sędziowie obrabowali właśnie Radomiaka z rzutu rożnego. Nie żeby gospodarze mieli coś po tym stałym fragmencie zdziałać, no ale dajmy im jednak szansę!
I znowu marnuje setkę Samiec-Talar!
Otrzymał świetne otwierające podanie, ale prowadził piłkę tak długo, że ostatecznie obrońcy Radomiaka zdołali go powstrzymać do spółki z bramkarzem.
Pokorny przed chwilą kopnął piłkę na 40 metrów w aut. Bez powodu, nieatakowany przez rywala, praktycznie na linii środkowej boiska. Po prostu wziął i pieprznął po przekątnej w aut.
A wcale nie jesteśmy pewni, czy to było najgorsze zagranie meczu.
Upomniany przed chwilą żółtym kartonikiem Szota nie zagra w kolejnym meczu.
Radomiak ma dzisiaj mnóstwo stałych fragmentów z obiecujących pozycji, tylko co z tego, skoro gospodarze w ogóle nie są przygotowani do ich rozgrywania?
Już o tym wspominaliśmy, ale to jest taka amatorszczyzna, że to aż szokujące.
Dwadzieścia minut do końca podstawowego czasu gry. Matko Boska Ekstraklasowska, dopomagaj!
Sporo kluczowych interwencji dziś na koncie Aleksandra Paluszka. Można szalenie dowcipnie powiedzieć, że to już nie Paluszek, tylko prawdziwy Palec, albo i nawet Paluch.
Przepraszamy za ten żart.
Przed chwilą w ciągu ośmiu sekund w Radomiu widzieliśmy:
- lagę od bramkarza
- złe przyjęcie
- stratę
- stratę powrotną
- podanie w aut
- faul na żółtą kartkę
Meczazo.
Jeśli ktokolwiek z ofensywnych piłkarzy potrafi coś dzisiaj wykreować, to - jak słusznie zauważa redaktor Jagoda - jest nim Jordao.
Sebastian Musiolik melduje się na murawie. Dziwi, że nie zagrał dziś od początku.
Występ Al-Hamlawiego - dramat.
Niezła teraz akcja Żukowskiego zakończona nadspodziewanie groźnym, podkręconym strzałem z dystansu. Ale też nie ma się czym przesadnie ekscytować, piłką poszybowała pół metra od słupka.
Okej, rozumiemy, że na takiej murawie trudno rozegrać akcję kombinacyjną po ziemi, ale Radomiakowi i Śląskowi nie wychodzą nawet stałe fragmenty gry!
Wymiana trzech celnych podań z rzędu to wyzwanie, które przerasta obie ekipy.
Nakręcony Radomiak na starcie drugiej połowy spotkania. Chyba była suszarka od trenera w przerwie.
DRUGA POŁOWA!
No i ruszyli.
Piłkarze już w tunelu, zaraz wznawiamy rywalizację. Oby na choć odrobinkę wyższym poziomie.
Cały mecz to naprawdę - mówiąc bez cienia przesady - katastrofa. Fatalna płyta, źle dobrane stroje, totalny bałagan na boisku. Tak, to jest Ekstraklasa, jaką umiłowaliśmy!
PRZERWA!
No i koniec pierwszej połowy. Śląsk wciąż prowadzi 1:0 po bramce z rzutu karnego.
Znowu niebezpiecznie pod bramką Śląska, choć więcej w tym wszystkim przypadku niż planu.
Dociska Radomiak. Śląsk zupełnie stracił impet w ofensywie.
Wow, no wreszcie było na co popatrzeć! Fenomenalna, indywidualna akcja Bruno Jordao. Zabrakło tylko dobrego strzału.
Ten mecz jest z minuty na minutę coraz gorszy. Zaczęło się jeszcze całkiem przyzwoicie, ale teraz oglądamy już kopaninę w najczystszej postaci.
Pół godziny gry za nami. Śląsk wciąż na prowadzeniu, ale nie postawilibyśmy złamanego grosza na to, że mecz zakończy się wynikiem 0:1.
Stałe fragmenty Radomiaka to jakieś jaja. Ewidentnie rozgrywane są na chybił-trafił.
Ogromnie chaotyczne jest to spotkanie. Toczy się w niezłym tempie, to fakt, ale jakości w poczynaniach obu ekip tyle, co kot napłakał.
Coraz goręcej w polu karnym Śląska. Pachnie wyrównaniem.
Odgryzł się wreszcie Radomiak po okresie przewagi Śląska. Piłka nie wpadła do siatki, ale to było bardzo poważne ostrzeżenie dla wrocławian.
Płyta w Radomiu nie zachwyca:
Na razie pachnie tu powtórką z meczu Radomiaka z Jagiellonią. Obrona ekipy z Radomia to jakiś totalny bajzel.
GOL DLA ŚLĄSKA!
Petr Schwarz ze stoickim spokojem wykorzystał rzut karny. Śląsk otwiera wynik!
Henrique w walce o górną piłkę zdzielił rywala łokciem w kark. Tak, to jest jedenastka. Wyjątkowo durne zachowanie defensora Radomiaka.
Dobór strojów w obu ekipach trochę niefortunny.
A teraz świetna szansa dla Śląska! Doskonałą piłkę otrzymał Samiec-Talar na trzynastym metrze, ale uderzył kompromitująco. To była setka.
Pierwsza niezła akcja gospodarzy, ale spuentowana bardzo kiepskim strzałem.
36 sekunda, pierwszy faul. O to chodzi, o to chodzi!
Pierwszy gwizdek arbitra!
Gramy!
Janusz Panasewicz już zaśpiewał, co było do zaśpiewania, więc pierwszy gwizdek lada chwila.
Czekamy, czekamy, wszyscy na jednej fali.
Wojciech Jagoda na majku. Widowisko zapowiada się jeszcze lepiej!
I na życzenie, tekstowe składy dla tych, którzy nie korzystają z platformy X:
Radomiak: Kikolski - Ouattara, Mammadow, Kingue, Henrique - Grzesik, Donis, Jordao, Wolski, Barbosa - Tapsoba
Śląsk: Leszczyński - Gerstenstein, Szota, Paluszek, Llinares - Żukowski, Pokorny, Schwarz, Pozo, Samiec-Talar - Al Hamlawi
Jeszcze z podstawowych informacji - mecz poprowadzi Piotr Lasyk, VAR-em będzie zaś kierował Paweł Raczkowski.
Mamy nawiązanie do klasyki:
Dziś w barwach Śląsk zadebiutuje Jose Pozo - Hiszpan ściągnięty niedawno z Cypru.
Kibice z Wrocławia już gotowi:
Ostatnie starcie tych ekip zakończyło się triumfem Radomiaka. Ale wcześniej Śląsk trzy razy z rzędu zwyciężał z ekipą z Radomia.
W poprzedniej kolejce Śląsk przegrał u siebie 1:3 z Piastem Gliwice, a Radomiak zebrał lanie na wyjeździe od Jagiellonii Białystok (0:5).
Dla Śląska właściwie każde spotkanie jest już meczem z gatunku "być albo nie być". Wrocławianie tracą w tej chwili do bezpiecznej strefy aż 9 oczek. Nie mają już czasu na potknięcia.
Czołem! Ruszamy z kolejną relacją LIVE. Na pierwszy ogień starcie Radomiaka Radom ze Śląskiem Wrocław, a więc mecz bardzo istotny w kontekście walki o utrzymanie w Ekstraklasie.