Reklama

Trener Śląska: Nie jesteśmy na poziomie, żeby grać w Ekstraklasie

Paweł Wojciechowski

Opracowanie:Paweł Wojciechowski

03 lutego 2025, 22:55 • 3 min czytania 12 komentarzy

Działacze i zawodnicy Śląska Wrocław zapowiadali, że straty odrabiać będą od samego początku wiosennych zmagań. Patrząc na tabelę, nie mieli zresztą wyjścia. Czerwona latarnia ligi zaliczyła jednak spektakularny falstart, a po meczu cierpkich słów nie szczędził debiutujący w Ekstraklasie szkoleniowiec Wojskowych – Ante Simundza.

Trener Śląska: Nie jesteśmy na poziomie, żeby grać w Ekstraklasie

Słoweniec nie potrafi póki co odmienić obrazu beznadziejnego w tym sezonie Śląska. Dopełnieniem fatalnego powrotu po zimowej przerwie był kuriozalny gol samobójczy, którego autorami byli do spółki Jegor Macenko i Rafał Leszczyński. Niewiele, może poza Mateuszem Żukowskim, było pozytywnych symptomów w grze Śląska, który przegrał gładko z mającym przecież również swoje problemy Piastem 1:3.

Brutalnie szczery był na pomeczowej konferencji prasowej nowy szkoleniowiec Śląska. Trener z całkiem niezłym CV chyba dopiero dziś zdał sobie sprawę ze skali trudności zadania, jakie przed nim postawiono. Gospodarze byli beznadziejni jesienią, a po przerwie zimowej… niewiele się zmieniło.

Bardzo trudno powiedzieć coś mądrego. Nie jesteśmy na poziomie, który jest potrzebny, aby utrzymać się w lidze. Dobre jest to, że mamy jeszcze piętnaście meczów. Musimy się zresetować. Biorę za to pełną odpowiedzialność – zaczął Simundza.

Trener Śląska podkreślił, że widział u swoich piłkarzy strach, którego nie dostrzegał w sparingach, a finalnie zabrakło mu na boisku charakteru i walki. – Nie jesteśmy na poziomie, żeby grać w Ekstraklasie – powtórzył. – W trakcie okresu przygotowawczego nie pokazaliśmy takiej twarzy jak dzisiaj. Mecze ligowe są inne, tu musisz pokazać charakter. Widziałem zespół, którego nie znałem. Nie byłem zdenerwowany, tylko zaskoczony. Tracimy osiem piłek w pierwszych dwunastu minutach, to chyba wynika ze strachu, ale przed czym? Muszę obudzić zespół, wszyscy musimy się zresetować, począwszy ode mnie. Pokazać za tydzień inną twarz, z większym charakterem, walką i team spirit. Tego dziś brakowało – przyznał nowy szkoleniowiec

Reklama

Śląsk jest w niemal beznadziejnej sytuacji. W tabeli nadal okupuje ostatnie miejsce, a do bezpiecznej strefy traci już dziewięć oczek. W następnej kolejce czeka go spotkanie z gatunku tych, które określa się mianem starcia “o sześć punktów”. Rywalem ekipy z Wrocławia będzie inny poważny kandydat do spadku. Radomiak, który w pierwszej tegorocznej kolejce otrzymał surową lekcję futbolu od mistrzów Polski (0:5 w Białymstoku), też będzie rozpaczliwie szukał zwycięstwa.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Puszczy: Mam nadzieję, że nie osiągnęliśmy jeszcze sufitu [WYWIAD]

Jakub Radomski
17
Prezes Puszczy: Mam nadzieję, że nie osiągnęliśmy jeszcze sufitu [WYWIAD]

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Prezes Puszczy: Mam nadzieję, że nie osiągnęliśmy jeszcze sufitu [WYWIAD]

Jakub Radomski
17
Prezes Puszczy: Mam nadzieję, że nie osiągnęliśmy jeszcze sufitu [WYWIAD]