Działacze i zawodnicy Śląska Wrocław zapowiadali, że straty odrabiać będą od samego początku wiosennych zmagań. Patrząc na tabelę, nie mieli zresztą wyjścia. Czerwona latarnia ligi zaliczyła jednak spektakularny falstart, a po meczu cierpkich słów nie szczędził debiutujący w Ekstraklasie szkoleniowiec Wojskowych – Ante Simundza.
Słoweniec nie potrafi póki co odmienić obrazu beznadziejnego w tym sezonie Śląska. Dopełnieniem fatalnego powrotu po zimowej przerwie był kuriozalny gol samobójczy, którego autorami byli do spółki Jegor Macenko i Rafał Leszczyński. Niewiele, może poza Mateuszem Żukowskim, było pozytywnych symptomów w grze Śląska, który przegrał gładko z mającym przecież również swoje problemy Piastem 1:3.
Brutalnie szczery był na pomeczowej konferencji prasowej nowy szkoleniowiec Śląska. Trener z całkiem niezłym CV chyba dopiero dziś zdał sobie sprawę ze skali trudności zadania, jakie przed nim postawiono. Gospodarze byli beznadziejni jesienią, a po przerwie zimowej… niewiele się zmieniło.
– Bardzo trudno powiedzieć coś mądrego. Nie jesteśmy na poziomie, który jest potrzebny, aby utrzymać się w lidze. Dobre jest to, że mamy jeszcze piętnaście meczów. Musimy się zresetować. Biorę za to pełną odpowiedzialność – zaczął Simundza.
Trener Śląska podkreślił, że widział u swoich piłkarzy strach, którego nie dostrzegał w sparingach, a finalnie zabrakło mu na boisku charakteru i walki. – Nie jesteśmy na poziomie, żeby grać w Ekstraklasie – powtórzył. – W trakcie okresu przygotowawczego nie pokazaliśmy takiej twarzy jak dzisiaj. Mecze ligowe są inne, tu musisz pokazać charakter. Widziałem zespół, którego nie znałem. Nie byłem zdenerwowany, tylko zaskoczony. Tracimy osiem piłek w pierwszych dwunastu minutach, to chyba wynika ze strachu, ale przed czym? Muszę obudzić zespół, wszyscy musimy się zresetować, począwszy ode mnie. Pokazać za tydzień inną twarz, z większym charakterem, walką i team spirit. Tego dziś brakowało – przyznał nowy szkoleniowiec
Śląsk jest w niemal beznadziejnej sytuacji. W tabeli nadal okupuje ostatnie miejsce, a do bezpiecznej strefy traci już dziewięć oczek. W następnej kolejce czeka go spotkanie z gatunku tych, które określa się mianem starcia “o sześć punktów”. Rywalem ekipy z Wrocławia będzie inny poważny kandydat do spadku. Radomiak, który w pierwszej tegorocznej kolejce otrzymał surową lekcję futbolu od mistrzów Polski (0:5 w Białymstoku), też będzie rozpaczliwie szukał zwycięstwa.
Ante Simundza: Ciężko powiedzieć cokolwiek po takim meczu. Nie prezentujemy poziomu, który jest potrzebny, aby utrzymać się w lidze. Dobra wiadomość jest taka, że mamy jeszcze piętnaście meczów. Musimy to zmienić. Biorę za to pełną odpowiedzialność. #ŚLĄPIA pic.twitter.com/KTSlB4zHd5
— Filip Trokielewicz (@Filipinn009) February 3, 2025
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Widzew robi niezły interes. Szkoda, że w takim cierpieniu
- Debiuty Polaków! Świetne zmiany Zalewskiego i Świderskiego [STRANIERI]
- Dopiero co ograli Ajax, teraz chcą zawodnika Arki Gdynia [NEWS]
- Nikt nie prosił, nikt nie potrzebował. Serial o WAGs to kino! [RECENZJA]
- Najbardziej polskie kluby w Europie. Feyenoord i Panathinaikos coraz wyżej
Fot. Newspix