Nie liczyliśmy na cuda. Konkurs drużyn mieszanych w końcu nigdy nie był naszym “terytorium”, bo polskie skoczkinie najzwyczajniej w świecie od zawsze odstają od rywalek i zwykle w takich zawodach musiały być ciągnięte za uszy przez naszych zawodników. Tym razem jednak i to się nie udało. Po raz drugi w historii Polacy nie weszli bowiem do drugiej serii zawodów miksta.
To jest słaby sezon naszych skoków – tak. Ale są i jego dobre strony. Paweł Wąsek w końcu coraz bardziej zbliża się do podium zawodów Pucharu Świata, Olek Zniszczoł od czasu do czasu potrafi polatać, a u kobiet Anna Twardosz notuje kolejne życiówki – i choć to miejsca w drugiej oraz trzeciej dziesiątce zawodów PŚ, to jednak warto to docenić. Ta trójka pojawiła się dziś na skoczni, a skład naszej ekipy uzupełniała Pola Bełtowska, po której jednak dużo sobie nie obiecywaliśmy.
Ale ogółem – patrząc na to, że do awansu do drugiej serii wystarczyło wyprzedzić dwie z ekip z zacnego grona Finlandia, Stany Zjednoczone i Francja – mieliśmy pełne prawo spodziewać się, że Polacy w najlepszej ósemce się znajdą.
Wyszło, że przesadziliśmy z oczekiwaniami.
No nic dziś w naszych skokach nie zagrało. Pola Bełtowska – tak, jak można się było spodziewać – skoczyła słabo, 95,5 metra. Aleksander Zniszczoł co nieco z tego odrobił, skacząc 127,5 m. W tym momencie wiedzieliśmy też już, że Finowie niemal na pewno skończą za naszymi plecami, bo dyskwalifikację wlepiono Paavo Romppainenowi. Trzeba było wyprzedzić jeszcze tylko jedną ekipę. Tylko jedną.
I co? I nic. Bo pozostałe dwa skoki okazały się sporym zawodem.
Anna Twardosz wylądowała na zaledwie 98. metrze. Nie liczyliśmy w jej wykonaniu na genialne próby, ale te 10-15 metrów dalej? Na to na pewno było ją stać, ale tego nie pokazała. Mimo tego przed skokiem Pawła Wąska nadal mieliśmy szansę na awans do drugiej serii, bo słabą próbę oddał Valentin Foubert. Okazało się jednak, że warunki nie pozwalały w tamtym momencie odlatywać. Wąsek problemy miał już zresztą w treningach i nie wygrzebał się z nich w serii konkursowej. Skoczył 120,5 metra, a Polacy mogli pożegnać się z dalszą rywalizacją.
Zajęliśmy 9 miejsce na 10 ekip. Po raz drugi w dziejach nie weszliśmy do drugiej serii konkursu mikstów. Ten pierwszy miał miejsce… 6 grudnia 2013 roku.
Fot. Newspix
CZYTAJ WIĘCEJ O SKOKACH
- Mieszka w Polsce, trenuje z Niemcami, cierpi na bezsenność. Władimir Zografski, najlepszy skoczek Bułgarii [WYWIAD]
- Szef skoków: „Za pięć lat w Pucharze Świata będzie się skakać po 270 metrów” [WYWIAD]
- Czy Polacy kochają skoki miłością bezwarunkową?
- “Ludzie pisali mi, że powinienem umrzeć. Jestem przyjacielem, a dzień później wrogiem” [WYWIAD]