Reklama

Motor Lublin – to już teraz najmądrzej zarządzany klub w Ekstraklasie?

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

28 stycznia 2025, 08:26 • 8 min czytania 107 komentarzy

Młody i ambitny trener, który rok temu był asystentem Goncalo Feio w I lidze. Właściciel, który uczy się piłki i ma wyraziste zdanie na wiele kwestii. Drużyna, w której wszystko jest właściwie poukładane. Jeżeli do Motoru Lublin dołącza jakiś zawodnik, to najpierw jest odpowiednio selekcjonowany, a później odbywa dwie kluczowe rozmowy. W zespole beniaminka robi się wiele, by jak najbardziej ograniczyć obecny w piłce przypadek. Zimą Motor niewątpliwie został wzmocniony. Błyszczeć ma zawodnik, który dziewięć lat temu na turnieju był lepszy od Erlinga Haalanda. Europejskie puchary? Spokojnie, chyba nie teraz. Jeszcze nie teraz.

Motor Lublin – to już teraz najmądrzej zarządzany klub w Ekstraklasie?

Gdy w listopadzie ubiegłego roku przeprowadzałem wywiad z Piotrem Ceglarzem, spytałem kapitana Motoru: – Gdzie chciałbyś być jako piłkarz za dwa lata?

Odpowiedź była krótka: – Z Motorem w europejskich pucharach.

Ktoś powie, że Ceglarz zwariował. Ktoś inny – że buja w obłokach. Ale czy aby na pewno? W 2025 rok zespół z Lublina wkracza jako siódma siła w lidze. Awans już teraz do pucharów wydaje się mało prawdopodobny, ale w kolejnym sezonie? Biorąc pod uwagę, jak Motor rozwija się w każdym aspekcie funkcjonowania, nie można tego wykluczyć. Nieprzypadkowo o drużynie Mateusza Stolarskiego można usłyszeć, że to w tej chwili na wielu polach najmądrzej zarządzany klub Ekstraklasy.

Rok temu 32-latek był asystentem Goncalo Feio, a Motor – beniaminkiem I ligi. Drużyna zajmowała w niej drugie miejsce. Ale w połowie marca, po porażce 1:2 ze Stalą Rzeszów, Feio zrezygnował, a jego dymisja została tym razem przyjęta. Stery powierzono Stolarskiemu, który początek miał taki sobie – z ośmiu pierwszych spotkań ligowych wygrał zaledwie dwa, a drużyna spadła na ósme miejsce. Dziś Motor jest najlepszym z beniaminków w elicie, a Stolarski nie boi się odważnych słów.

Reklama

Ten zespół jest na początkowym etapie dochodzenia do czegoś dużego – powiedział dwa miesiące temu w podcaście Tomasza Ćwiąkały. – Jeżeli myślisz o tytułach, ważne jest, by wygrywać też mecze towarzyskie – stwierdził kilka dni temu, jeszcze na zgrupowaniu w Turcji, w rozmowie z klubowymi mediami.

Sensowny i bogaty właściciel

Motor ma dzisiaj kilka argumentów przemawiających za tym, że, choć w piłce nożnej dużo zależy od przypadku, będzie zaskoczeniem, jeśli ten zespół nie pójdzie w dłuższej perspektywie mocno do przodu. Pierwszy to współpraca Stolarskiego i szerzej – sztabu szkoleniowego – z właścicielem klubu, milionerem Zbigniewem Jakubasem, który od 2020 roku jest większościowym udziałowcem klubu. Gdy bogaci ludzie inwestują w zespół piłkarski i zaczynają mocno nim żyć, bywa różnie. Czasami śmiesznie, groteskowo, czasami wręcz strasznie. Ale Motor jest raczej pozytywnym przykładem.

Mateusz Stolarski podczas zgrupowania w Belek 

Jakubas był w szoku, gdy pojechał kiedyś na spotkanie III ligi i zobaczył dysonans między możliwościami, jakie dają stadion oraz baza kibicowska Motoru a realiami. Stwierdził, że coś trzeba z tym zrobić i zainwestował w klub. W listopadzie ubiegłego roku był gościem w programie „Liga+Extra” na antenie Canal+Sport i dał się poznać jako człowiek mówiący sensownie o piłce i mający swoje zdanie, często dość wyraziste. Skrytykował utrzymywanie niektórych drużyn Ekstraklasy z miejskich pieniędzy, tłumaczył też, dlaczego w piłce przydałby się znany z tenisa czy siatkówki system challenge. Wreszcie – powiedział, że myśli poważnie o kupnie klubu w Senegalu, gdzie zbudowałby infrastrukturę i gdzie kształcono by zawodników, którzy w przyszłości mogliby zasilić Motor. Już teraz w drużynie Stolarskiego występuje dwóch zawodników z tego kraju: Christopher Simon i Jacques Ndiaye.

W Motorze można usłyszeć, że współpraca na linii właściciel-trener układa się dobrze. Panowie dość często ze sobą rozmawiają, ale nie ma żadnego niezdrowego ingerowania w najważniejsze decyzje. Jest zaufanie.

Reklama

Dwie ważne rozmowy

Motor to też w tej chwili klub, który ma konkretny pomysł na siebie. Widać to, gdy prześledzi się, w jaki sposób ściągani są zawodnicy do tego zespołu. Stolarski w podcaście Ćwiąkały opowiadał, że przede wszystkim wybierany jest zawodnik, który pasuje do modelu gry Motoru. Następnie sam szkoleniowiec, jeszcze przed transferem, przeprowadza z nim dwie rozmowy – podczas pierwszej mówi o klubie, stadionie, kibicach, mieście. Później zawodnik dowiaduje się, czego będzie się od niego wymagać. Te kwestie są nienegocjowalne i np. piłkarz, który ma występować na środku pomocy, musi też aktywnie bronić. Jeżeli nie będzie tego robił, nie ma dla niego miejsca w Motorze.

W sierpniu 2024 roku do Motoru właśnie na tę pozycję dołączył Sergi Samper, który kilka lat temu był piłkarzem Barcelony i trenował z najlepszymi zawodnikami świata. – Powiedziałem mu, że bardzo szanuję jego historię, ale w momencie podpisania kontraktu z Motorem ta historia służy mu tylko do tego, aby wykorzystać ją dla tego zespołu. Tutaj wszystko, co zrobi, musi wypracować na nowo, bo szatnia Motoru jest taka, że dla piłkarzy nie liczy się historia, tylko co dajesz tu i teraz – mówił we wspominanym podcaście Stolarski i w tych słowach mocno zawarł DNA swojego klubu. Samper potrzebował trochę czasu, by się odnaleźć i nadrobić pewne braki fizycznie, ale pod koniec rundy należał już do najlepszych pomocników ligi, pokazując nieprzeciętną boiskową inteligencję.

Sergi Samper w akcji 

Rumun ma być gwiazdą

To, jak Motor chce iść do przodu, widać dobrze na przykładzie zimowych ruchów transferowych. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że drużyna, przynajmniej na papierze, została wzmocniona. Podstawowy bramkarz, Chorwat Ivan Brkić, który zbierał bardzo dobre recenzje, doznał jesienią poważnej kontuzji kolana? W jego miejsce między słupki wskoczył Kacper Rosa, który grał nierówno, ale zimą pozyskano Słoweńca Gaspera Tratnika. Ktoś powie – przecież ten gość w tym sezonie, występując w Primorje, stracił aż 28 goli. Zgadza się, ale jeżeliby zagłębić się szerzej w jego liczby, widać, że jednocześnie miał dużo udanych interwencji. Grał po prostu w przeciętnym zespole i nie pomagali mu koledzy z linii defensywnej.

Inny nowy gracz Motoru – Belg Herve Matthys – to podobny przykład. Środkowy obrońca trafił do Lublina z Beerschot, które obecnie jest najgorszą drużyną Jupiler Pro League, ale jego indywidualne statystyki pokazują, że może sporo dać Motorowi. Z zespołem Stolarskiego żegna się Sebastian Rudol. Stoper w tym sezonie rozegrał 14 spotkań w Ekstraklasie, wybrał teraz ofertę ŁKS-u.

Matthys ma być jego nieco lepszą wersją, a jedną z gwiazd zespołu ma stać się Antonio Sefer. To Rumun, wypożyczony do Motoru z Hapoelu Beer Sheva. Przez półtora sezonu strzelił dla izraelskiego klubu 12 goli i miał tyle samo asyst, a mówimy o ofensywnym pomocniku. Ciekawostka – w 2016 roku wybrano go najlepszym zawodnikiem Pucharu Syrenki, w którym grał wówczas również… Erling Haaland. Już widzimy te nagłówki po jego pierwszych meczach na naszych boiskach: „Był lepszy od Haalanda, teraz błyszczy w Motorze”. O ile będzie błyszczeć, ale w Lublinie dużo sobie po nim obiecują. – Świetnie czuje się w środku pola, ale i wyżej. Jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie, potrafi groźnie uderzyć z dystansu i na pewno pasuje do naszego modelu gry – powiedział klubowym mediom dyrektor sportowy klubu, Paweł Golański. On i jego współpracownicy zabiegali o pozyskanie Sefera od października ubiegłego roku.

Patrzą w przyszłość

Działacze pozyskali zawodników, którzy mają dać jakość tu i teraz, ale patrzą też w przyszłość. Już od dłuższego czasu wiadomo było, że kontrakt z Motorem podpisze Franciszek Lewandowski. 16-letni pomocnik, który dobrze wypadł podczas testów, grał dotychczas w Championie Warszawa. Od okręgówki do Ekstraklasy – trzeba przyznać, że to dość efektowne przejście. – Już nam zaimponował, a teraz jestem bardzo ciekawy, jak szybko będzie się rozwijał – powiedział o Lewandowskim klubowym mediom Stolarski.

Kto to jest i jak duży ma talent?” – pytali natomiast w mediach społecznościowych kibice Motoru, gdy ogłoszono, że do drużyny dołącza 17-letni Bright Ede. Młodziutki środkowy obrońca występował w Delcie Warszawa, z niej przeniósł się do znanego z dobrego szkolenia Zagłębia Lubin. Tam występował w Centralnej Lidze Juniorów oraz rezerwach. Ma też za sobą debiut w reprezentacji Polski do lat 18. Ede, jak słyszę od osób, które widziały go w akcji, ma dobre warunki fizyczne, gra dojrzale jak na swój wiek i, co ważne oraz rzadkie i przez to pożądane – jest lewonożnym stoperem.

Bright Ede podczas sparingu w Turcji 

Praca nad Mrazem

Działacze Motoru wciąż szukają napastnika, który dałby odpowiednią jakość. Najlepszym strzelcem zespołu jest w tym sezonie Samuel Mraz. Ma na koncie dziewięć trafień w lidze, a aż osiem z nich zanotował w ośmiu ostatnich kolejkach. We wcześniejszych meczach często dochodził do dobrych sytuacji, ale raził nieskutecznością. W rozmowie z Łukaszem Olkowiczem z serwisu PS Onet Słowak tłumaczy, jak udało mu się poprawić wykańczanie akcji.

Gdy nie trafiałem do bramki, mieliśmy dużo, bardzo dużo indywidualnych treningów. Co tydzień. Wiele ich zrobiliśmy na takiej zasadzie, że w polu karnym napastnik nie może za wiele myśleć, kombinować. Jeden kontakt z piłką, jedno dotknięcie i strzał. Wiem, gdzie jest bramka. Muszę tylko dobrze uderzyć piłkę. W treningu było tego dużo, no i potem w meczu okazywało się, że jak piłka dochodziła do mnie, to nie myślałem już o dwóch kontaktach. Uderzałem bez przyjęcia – mówi. Te słowa pokazują, jak dużo zawodnikom może dać nie tylko sam Stolarski, ale i cały sztab, w którym zadania są odpowiednio rozdzielone.

Samuel Mraz 

Motor dość efektownie zakończył ubiegły rok. W pięciu ostatnich meczach zdobył 13 punktów. Najpierw cztery razy wygrał, wbijając rywalom 10 bramek, a na koniec zremisował 2:2 na wyjeździe z Rakowem. Rok 2025 w lidze rozpocznie od meczu u siebie z Lechią i wyjazdu do Kielc na spotkanie z Koroną.

To całkiem niezłe okoliczności, by śrubować efektowną passę.

Transfery przychodzące:

  • Herve Matthys (środkowy obrońca; Beerschot)
  • Antonio Sefer (ofensywny pomocnik albo skrzydłowy; Hapoel Beer Sheva, wypożyczenie)
  • Gasper Tratnik (bramkarz; Primorje)
  • Bright Ede (środkowy obrońca; Zagłębie Lubin)
  • Franciszek Lewandowski (defensywny pomocnik; Champion Warszawa)

Transfery wychodzące:

  • Sebastian Rudol (środkowy obrońca; ŁKS Łódź)
  • Kacper Śpiewak (środkowy napastnik; Polonia Warszawa)
  • Rafał Król (ofensywny pomocnik; Stal Kraśnik)
  • Patryk Romanowski (lewy obrońca; Znicz Pruszków, wypożyczenie)

Fot. Newspix.pl

ZAPOWIEDŹ WIOSNY W EKSTRAKLASIE:

 

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

MMA

Krew, pot, przyjaźń i osobiste dramaty w tle. Historia jednej z najbrutalniejszych walk w MMA

Błażej Gołębiewski
2
Krew, pot, przyjaźń i osobiste dramaty w tle. Historia jednej z najbrutalniejszych walk w MMA

Komentarze

107 komentarzy

Loading...