Iga Świątek pokonała w ćwierćfinale Australian Open Emmę Navarro. Po meczu sporo mówiło się o kontrowersyjnej sytuacji, gdy sędziująca mecz Eva Asderaki nie zauważyła podwójnego odbicia po stronie Polki. Po meczu na ten temat wypowiedziały się obie tenisistki.
Świątek zagrała z Navarro bardzo pewne spotkanie, choć Amerykanka okazała się naprawdę trudną rywalką. Polka triumfowała co prawda 6:1, 6:2, ale rezultat nie oddaje w pełni tego, jak wymagający był to dla niej mecz. Możliwe zresztą, że byłby jeszcze trudniejszy, gdyby nie błąd prowadzącej to spotkanie Evy Asderaki, która przy stanie 2:2 i przewadze Igi w drugim secie nie zauważyła podwójnego odbicia piłki od kortu po stronie Polki.
Navarro poprosiła o sprawdzenie tego momentu – w tenisie od jakiegoś czasu istnieje bowiem system wideoweryfikacji takich momentów – jednak jako że wymiana trwała jeszcze przez chwilę, przepisy uniemożliwiły takie posunięcie. Żeby móc pozwolić sobie na VAR, Emma musiałaby zatrzymać wymianę w momencie podwójnego odbicia. A że tego nie zrobiła, to potem było za późno.
CZYTAJ TEŻ: WYGRANA Z KONTROWERSJĄ W TLE. ŚWIĄTEK W PÓŁFINALE AUSTRALIAN OPEN!
Inna sprawa, że ona sama nie uważa, by był to znaczący moment dla tego spotkania.
– Nie mam odczucia, by był to moment, który zmienił momentum. Wynik dobrze to obrazuje. Szybko zresztą nad tym przeszłam. Może byłam lekko sfrustrowana w czasie przerwy po gemie czy oddałam jakiś punkt, ale powiedziałam sobie: “musisz iść dalej, to już przeszłość, nie możesz o tym myśleć” – mówiła Amerykanka na konferencji prasowej. A miała prawo być zdenerwowana. Sporny punkt wyświetlono bowiem w czasie przerwy między gemami na telebimie i wszyscy na stadionie mogli zobaczyć, że podwójne odbicie faktycznie miało miejsce.
– Poprosiłam sędzię o zobaczenie powtórki, ale powiedziała mi, że grałam dalej, więc nie mogę już tego zrobić. Gdy w trakcie przerwy pokazano punkt na telebimie, zapytałam ją: “Widziałaś to?”. Myślę, że zawodnicy powinni mieć prawo poprosić o taki challenge nawet, gdy grali daną wymianę. To wszystko stało się bardzo szybko. Odbijasz piłkę, ona odbija z powrotem, a ty myślisz: “Okej, gram dalej”, bo z tyłu głowy masz to, że możesz nadal wygrać punkt, a gdybyś się zatrzymała i okazało się, że podwójnego odbicia nie było, to by cię zdołowało. To trudna sprawa.
Navarro mówiła też, że nie wie, czy Świątek zdała sobie sprawę, że zanotowała podwójne odbicie. Tę sprawę, naturalnie, poruszono też w trakcie konferencji prasowej Polki. Iga stwierdziła, że właściwie dopiero po meczu dowiedziała się, że podwójne odbicie miało miejsce.
– Nie byłam pewna, czy to podwójne odbicie, czy może uderzyłam piłkę ramą. Trudno było mi powiedzieć, bo odbijałam w pełnym sprincie. Nie widziałam też powtórki po punkcie, bo nie patrzę na ekrany na korcie, starając się zachować koncentrację. Nie chciałam, żeby ten punkt został mi w głowie na dłużej – powiedziała Świątek.
Ostatecznie wynik meczu sugeruje, że Polka niezależnie od wszystkiego wygrałaby to spotkanie. Ale kontrowersja pozostaje i być może przyczyni się do zmiany tenisowych przepisów.
CZYTAJ WIĘCEJ O TENISIE:
- Ostatni Muszkieter. Gaël Monfils wciąż cieszy się tenisem
- “Mogę wygrać albo przegrać. Ale nie odpuszczę nigdy”. Nicolás Massú i dwa olimpijskie złota
- Przyjaciele, rywale, a teraz trener i podopieczny. Murray i Djoković razem po sukcesy
Fot. YT/Australian Open