Reklama

Potrzebujesz jakiegoś remisu? Juventus służy pomocą

Antoni Figlewicz

Autor:Antoni Figlewicz

29 grudnia 2024, 20:04 • 4 min czytania 4 komentarze

Jaki problem ma Juventus? Co stoi na przeszkodzie, by zespół z Turynu wreszcie przekonał nas, że może prezentować się o wiele lepiej i należy liczyć na niego w wyścigu o scudetto? Dlaczego Thiago Motta nie ma czarodziejskiej różdżki i nie wyciska ze swojej drużyny więcej? Tak wiele pytań, a odpowiedzi tak niewiele…

Potrzebujesz jakiegoś remisu? Juventus służy pomocą

Stara Dama ewidentnie idzie na jakiś historyczny rekord. To nadal jedyny niepokonany zespół w tym sezonie Serie A, a jednak nikt przy zdrowych zmysłach nie typuje go do zdobycia mistrzostwa Włoch. Dziesięć (teraz już jedenaście) remisów robi swoje, a Juventus tak bardzo przyzwyczaił się do dzielenia punktami, że przestać nie może. Punkt dla mnie, punkt dla ciebie, punkt dla mnie, punkt dla ciebie.

I tak w kółko.

Juventus – Fiorentina 2:2. Polityka otwartych drzwi

Zaczęło się fajnie, choć gol Khephrena Thurama to jakaś aberracja. Pomocnik Juventusu po prostu zgarnął piłkę, ruszył z nią do przodu, strzelił i zdobył gola. Na tym poziomie to coś niewiarygodnego – Francuz nie był w ogóle atakowany i nikt nawet nie kwapił się do tego, żeby załatać ogromną dziurę w obronie Fiorentiny. Niesamowita sytuacja, godna utraty gola albo i od razu dwóch goli. Scena jak z koszmaru każdego trenera.

Reklama

Stara Dama też nie ustrzegła się jednak błędu we własnym polu karnym. Podopieczni Motty zostawili trochę za dużo miejsca, a Moise Kean z zimną krwią wykorzystał doskonałe dośrodkowanie, którego autorem był Yacine Adli. Czy tam powinien interweniować bramkarza? A może to obrońcy dali ciała? Znów pytania i znów brak odpowiedzi. My tego gola zapiszemy chyba na konto wszystkich odpowiedzialnych za bronienie dostępu do bramki Juventusu.

Vlahović pod ostrzałem kibiców Fiorentiny

Mieliśmy gole, ale wcześniej trafił się też pewien mało sympatyczny moment tej rywalizacji, kiedy mecz został przerwany z powodu zachowania kibiców Violi. Ci widząc na boisku Dusana Vlahovicia wprost nie mogli się powstrzymać – musieli go obrazić, bo przecież kiedyś grał dla ich ukochanego klubu, a teraz to gra dla kogoś innego. Różne źródła informują o tym, co dokładnie padło z trybun pod adresem napastnika Juventusu, ale najczęściej pojawia się wersja o “Cyganie”.

Reklama

Nic więc dziwnego, że arbiter główny zdecydował się przerwać grę i uprzedzić następne okrzyki sympatyków gości. Poinformowano wręcz wprost, że kolejny podobny wybryk poskutkuje zawieszeniem spotkania, a to mogłoby rodzić poważne konsekwencje dla zespołu z Florencji.

Taka groźba szybko ukróciła rasistowskie odzywki, choć Vlahović nadal nie miał z kibicami Violi łatwego życia.

Wieczór Khephrena Thurama. No prawie…

O morale kolegi z zespołu próbował zadbać wspominany już Thuram, który drogę do siatki Violi znalazł jeszcze raz. Po zmianie stron ponownie wykorzystał lukę w obronie gości i dokładnym strzałem znów pokonał bramkarza Fiorentiny. Biedny David De Gea – Hiszpan mógł dziś tylko narzekać na kolegów zostawiających przeciwnikom zdecydowanie zbyt wiele miejsca.

Juventus nie byłby jednak Juventusem, gdyby ten mecz wygrał. Trzeba było coś jeszcze odwalić. Narobić smrodu we własnym polu karnym, stracić głupiego gola.

Zremisować.

Przepis na nieudany wieczór był bardzo prosty. Poślizgnięcie się, kompletnie niepotrzebna strata, popłoch w obronie i atomowe uderzenie Riccardo Sottila, który uderzył nie do obrony.

Liczne remisy zostawiają ślad i nie wiemy jak wy, ale my kompletnie nie umiemy zaufać Starej Damie, sorry. Zespół, w którym wszystko gra, dziś dowiózłby prowadzenie do końca i nie dał nikomu powodów do szyderki.

Juventus FC – ACF Fiorentina 2:2 (1:1)

  • 1:0 – Thuram 20′
  • 1:1 – Kean 39′
  • 2:1 – Thuram 48′
  • 2:2 – Sottil 87′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

4 komentarze

Loading...