Reklama

Pululu: Nikt nie spodziewał się, że osiągniemy w tym roku takie sukcesy

Paweł Marszałkowski

Opracowanie:Paweł Marszałkowski

18 grudnia 2024, 19:06 • 2 min czytania 1 komentarz

Na Podlasiu czas pożegnania z mistrzowskim rokiem. Już jutro Jagiellonia zmierzy się w Białymstoku z Olimpiją Lublana. – Przyjedzie do nas drużyna podwójnie skoncentrowana – zapowiedział na konferencji prasowej trener Adrian Siemieniec.

Pululu: Nikt nie spodziewał się, że osiągniemy w tym roku takie sukcesy

Obie drużyny zgromadziły sporo punktów i walczą o awans. Przyjedzie do nas ekipa podwójnie skoncentrowana po ostatniej porażce z Cercle Brugge. Nic nie przyjdzie nam łatwo. Trzeba będzie wszystko wywalczyć i wyszarpać. Liczę na to, że jutro zagramy dobry mecz i zwyciężymy – powiedział szkoleniowiec Jagiellonii.

Nie mam dużego bólu głowy, jeśli chodzi o zestawienie na mecz. Przed nami jeszcze jeden trening i pewien margines na ostateczne decyzje. Dopiero jutro na sto procent będziemy pewni. Nasza sytuacja kadrowa nie jest komfortowa, ale też nie jest tragiczna – stwierdził Siemieniec.

Trenerem słoweńskiej drużyny jest Victor Sanchez, który jako zawodnik występował między innymi w Realu Madryt.

Jest bardzo doświadczony i znany – skomentował Siemieniec. – Prowadził duże kluby i różne drużyny. W Realu nie gra się przypadkowo. Grał z Seedorfem, Raulem, Sukerem, Roberto Carlosem. To legendy światowego futbolu. Zwracamy na to uwagę. Na pewno jego kompetencje pozwalają mu się rozwijać jako trenerowi. Odnosi sukcesy i to jest godne podziwu. 

Reklama

Bez presji

Na przedmeczowym spotkaniu z dziennikarzami pojawił się również Afimico Pululu.

Nie czujemy presji. Nikt nie spodziewał się, że osiągniemy takie sukcesy. Chcemy zajść jak najwyżej. Kończący się rok był dla nas znakomity. Dziękuję bogu za to, co osiągnęliśmy – powiedział napastnik. I dodał: – Szansę w jutrzejszym meczu oceniam 50 na 50. 

Pierwszy gwizdek sędziego Luisa Godinho z Portugalii już jutro o godzinie 21:00.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

1 komentarz

Loading...