Reprezentacja Norwegii może odmówić gry z Izraelem. Skandynawowie zapowiadają bojkot spotkania, które miałoby zostać rozegrane w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Cała sytuacja może być bardzo trudna do rozwiązania, bo w UEFA nikt chyba nie zakładał tego typu problemów…
Norwegowie faktycznie bardzo poważne podchodzą do planu zbojkotowania meczu z reprezentacją Izraela. W sprawie wypowiedziała się otwarcie Lise Klaveness, prezes tamtejszej federacji piłkarskiej: – Nikt z nas nie może pozostać obojętny na nieproporcjonalne ataki, na jakie Izrael na przestrzeni czasu narażał ludność cywilną w Strefie Gazy – powiedziała była piłkarka.
Trochę inaczej do tematu podchodzi trener reprezentacji, Stale Solbakken. Selekcjoner jest przekonany, że bojkot nie byłby uzasadniony i warto sprzeciwić się działaniom Izraela na wojnie z Palestyną, ale w nieco inny sposób: – Jako trener drużyny narodowej uważam, że musimy rozegrać nasze mecze, jeśli chcemy wziąć udział w turnieju. A potem musimy mówić o tym wszystkim szerzej, poza meczami – stwierdza szkoleniowiec, który ewidentnie wolałby nie zajmować wyrazistego stanowiska.
Izrael nie zostanie raczej wykluczony ze struktur UEFA, ale tego chciałaby Klaveness. Inni rywale na razie nie zabierali głosu w sprawie meczu z reprezentacją kraju prowadzącego wojnę z Palestyną. Oprócz Norwegów do grupy I przydzielono także Estonię, Mołdawię i przegranego z meczu ćwierćfinałowego Włochów z Niemcami.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Futbol to władza. Piłkarz walczy z zachodem i zostanie prezydentem-marionetką Gruzji
- Największe kłopoty Milanu od kilku lat. Obrywa za nie nawet sam Ibrahimović
- Polki w bardzo trudnej grupie na EURO, ale są pozytywy. „Mecz z Niemkami rozbudzi emocje”
- Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Co kombinuje ŁKS?
- Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unity League nie porywa
Fot. Newspix