Polska piłka klubowa poszła w ostatnim czasie trochę do przodu. Szkoda tylko, że zupełnie do tego trendu nie pasuje Piast Gliwice. Drużyna Aleksandara Vukovicia przez wielomilionowe zadłużenie może nie dostać licencji na grę w drugiej części sezonu. Zespół przed ważnym meczem z Górnikiem w Zabrzu nie miał gdzie trenować. Do tego kontuzje. Dziś na boisku Piast wydawał się skazany na pożarcie i już w pierwszej połowie mógł dostać ze trzy, cztery bramki. Ostatecznie przegrał tylko 0:1, tracąc gola, gdy wydawało się, że wywiezie remis. Szkoda tylko, że po raz kolejny skompromitował się skład sędziowski, bo tuż przed golem dla Górnika z boiska powinien wylecieć Lukas Podolski.
Piast Gliwice musi spłacić 18 milionów złotych, żeby w ogóle móc dokończyć ten sezon. Klub jest zadłużony, nie płacił piłkarzom i pośrednikom transakcyjnym. Sytuacja mogłaby wydawać się dramatyczna, gdyby nie fakt, że pożyczkę ma dać miasto – najpierw cztery miliony, a później kolejne 14. Nie pochwalamy takich sytuacji, bo to nic innego, jak trwanie w patologicznych realiach.
Ale idźmy dalej – Piasta najwidoczniej zaskoczyły opady śniegu, bo zespół przed meczem w Zabrzu nie miał gdzie trenować. Do tego tylko jedna wygrana w ośmiu kolejkach, poprzedzających spotkanie z Górnikiem. Trochę współczujemy Aleksandarowi Vukoviciowi funkcjonowania w takich realiach. Słuchając przed spotkaniem szkoleniowca Piasta, który mówił też o kontuzjach, mieliśmy wrażenie, że pośrednio trochę próbuje tłumaczyć się z porażki, która może nadejść.
I ta porażka nadeszła, choć Piast utrzymywał bezbramkowy remis niemal do końca.
Obrońcy na ratunek
Frantisek Plach, który zaczyna bawić się we własnym polu karnym i prawie traci piłkę. Obrońcy – Jakub Czerwiński oraz Igor Drapiński – blokujący piłkę, gdy ta mogła wpaść do bramki. Napastnik Fabian Piasecki, który, okej, oddał jedyny groźny strzał Piasta w pierwszej połowie, ale jednocześnie biegał bez sensu i nie dawał kolegom szansy zagrania mu piłki. Arkadiusz Pyrka prowokujący Erika Janżę. Tak wyglądała drużyna z Gliwic w pierwszej połowie.
Statystyka oczekiwanych bramek po ponad 40 minutach gry? Górnik – 2,41, Piast – 0,11. Reszta niech będzie milczeniem.
Górnik w pierwszych 45 minutach mógł strzelić trzy albo i cztery gole. Sam Aleksander Buksa najpierw z kilku metrów trafił w Placha, a później nie zachował się najlepiej i dał szansę Czerwińskiemu na zablokowanie uderzenia. Buksa mógł też mieć asystę, ale źle zachował się Luka Zahović. Do tego prawą stroną szarżował kilka razy Taofeek Ismaheel, spudłował z kilku metrów Rafał Janicki (choć był na pozycji spalonej) i świetnej okazji nie wykorzystał Kamil Lukoszek.
Janża miał rację, mówiąc w przerwie, że Górnik jest dużo lepszy, a Piast w zasadzie zaparkował autobus.
Podolski powinien wylecieć
W drugiej połowie zobaczyliśmy inne oblicze Piasta: zespół, który nieźle zorganizował się w tyłach, ale z przodu nie potrafił zupełnie nic stworzyć. A kiedy już stał się cud i Piaseckiemu wyszło jakieś zagranie, świetnie rezerwowego Jorge Felixa powstrzymał wślizgiem Zahović. Górnik w drugiej połowie był cieniem zespołu z pierwszych 45 minut. Grał wolniej, bardziej przewidywalnie. Trochę wniósł z ławki Yosuke Furukawa, ale Japończyk ma coś z Luquinhasa, bo jest w swoich działaniach nieco zbyt chaotyczny. W końcówce to jednak on został bohaterem, trafiając ładnie z kilku metrów po podaniu Pawła Olkowskiego.
W samej końcówce meczu @GornikZabrzeSSA strzela gola na wagę trzech punktów w starciu z Piastem! 🚨👏 Bramkę zdobył Yosuke Furukawa! ⚽
📺 Więcej o tym spotkaniu w Lidze+Extra, która już za moment w CANAL+ PREMIUM i CANAL+ online: https://t.co/DYVywsvso4 pic.twitter.com/1xgzQ5pV38
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 24, 2024
Tyle że… tuż przed tą bramką mieliśmy kolejną wielką kontrowersję sędziowską. Jakim cudem Paweł Raczkowski nie pokazał Podolskiemu przynajmniej żółtej kartki za brutalne wejście w Damiana Kądziora? Niemiec zaatakował go od tyłu, ze sporym impetem i Kądzior mógł doznać poważnej kontuzji. Rozumiemy, że to mistrz świata, wielki piłkarz, ale… nie róbmy sobie z tej ligi jaj, naprawdę. Tym bardziej, że Podolski, ewidentnie przemotywowany, chwilę później pokazał jeszcze gest Kozakiewicza i znów ostro zaatakował przeciwnika. Mógł dostać od razu czerwoną kartkę, mógł otrzymać dwie żółte, ale jedno jest pewne, powinien zostać wyrzucony z boiska.
Ostatecznie z boiska w ostatnich minutach wyleciał obrońca Piasta Jakub Czerwiński. Słusznie, bo uderzył przeciwnika, ale nie on jeden powinien przed końcowym gwizdkiem opuścić murawę.
Górnik pokonał słabiutkiego rywala, w końcu coś wcisnął, ale pozostaje duży niesmak. Szef sędziów przekonuje nas w wywiadzie, ze błędów wcale nie ma teraz znacząco więcej, a my w ostatnich minutach jesteśmy świadkami czegoś takiego…
Zmiany:
Legenda
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Mordercy futbolu przyłapani na gorącym uczynku
- Szef sędziów: Nie uważam, by błędów było znacząco więcej [WYWIAD]
- Panie Rocha, czas się obudzić!
Fot. Newspix