Dużo do zarzucenia można mieć w tym sezonie formacji ofensywnej Legii. Zdecydowanie nie domagają jej napastnicy. Największym rozczarowaniem dla Wojskowych okazuje się być postawa Jean-Pierre Nsame. Zdziwiony problemami Kameruńczyka jest jego były trener, Meho Kodro, który w wywiadzie dla Goal.pl zaznacza, że ogromny wpływ na skuteczność snajpera ma jego psychika.
Nsame trafił na Łazienkowską w lipcu na zasadzie rocznego wypożyczenia z włoskiego Como. W barwach Legii 31-latek zagrał dotychczas tylko w 10 spotkaniach, w których zdobył zaledwie dwie bramki. Kameruńczyk zbiera bardzo słabe recenzje za swoją grę.
Takim obrotem spraw niezwykle zdziwiony jest Meho Kodro, były znakomity snajper La Ligi. 57-latek stał w przeszłości również za sterami m.in. reprezentacji Bośni czy Servette FC. To właśnie w szwajcarskiej ekipie jego podopiecznym był Nsame.
– Bardzo się zdziwiłem, jak usłyszałem, co się z nim teraz dzieje. W życiu bym nie pomyślał, że to pójdzie w takim kierunku. Był wtedy piekielnie bramkostrzelny. Gol za golem. Co mecz. U mnie był jednym z najlepszych piłkarzy, filarem drużyny. O ile dobrze pamiętam, trafiał do siatki w każdym z pierwszych sześciu meczach za mojej kadencji. Został wtedy królem strzelców szwajcarskiej drugiej ligi. Nie strzelał zrywami, był regularny przez cały sezon. Zaraz potem odszedł do Young Boys Berno, gdzie potwierdził, że jest dobrym strzelcem – przyznaje szkoleniowiec.
– Potem kilku hiszpańskich agentów pytało mnie o niego. Wiem, że były kluby z La Liga, które myślaly nad sprowadzeniem go do Hiszpanii. Z czasów, gdy go pamiętam, uważam, że może nie w hiszpańskiej czołówce, ale w klubach środka tabelo dałby radę – dodał.
Kodro podkreślił, że na skuteczność kameruńskiego snajpera ogromny wpływ ma jego psychika. – Na pewno jest to zawodnik, który najlepiej czuje się wtedy, gdy poświęca mu się dużo uwagi, gdy widzi, że jest akceptowany, kochany wręcz. Ja i mój sztab wiedzieliśmy o tym, więc poświęcaliśmy mu sporo czasu. Bywało tak, że tylko jemu. Dużo z nim pracowaliśmy, również indywidualnie, ale on nam za to pięknie odpłacał na boisku – wspomina Bośniak.
Po deklasacji w Poznaniu Wojskowi jutro podejmą przy Łazienkowskiej rewelację obecnych rozgrywek, Cracovię. Początek starcia zaplanowano na godzinę 20:15.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Rząd chce kobiet w zarządzie PZPN, PZPN się śmieje. Nitras, Kulesza i wolta klubów
- Jan Urban na selekcjonera!
- Piotr Ceglarz: Za dwa lata chcę grać z Motorem w pucharach [WYWIAD]
- Marcus. Brazylijczyk, który został Polakiem
Fot. Newspix