Patryk Załęczny i Rafał Grodzicki – prezes zarządu i dyrektor sportowy Śląska Wrocław – wzięli udział w spotkaniu z kibicami, głęboko zaniepokojonymi dramatyczną sytuacją klubu po piętnastu kolejkach Ekstraklasy. – Jeżeli mam zarządzać Śląskiem, to chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło – przyznał prezes Załęczny w odpowiedzi na jedno z pytań.
Przypomnijmy, że po piętnastu seriach spotkań Śląsk (który rozegrał jak dotąd czternaście meczów) znajduje się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli. Wrocławianie odnieśli dotychczas tylko jedno zwycięstwo w sezonie. Kilka miesięcy temu drużyna świętowała wywalczenie wicemistrzostwa kraju, ale w tej chwili nie ma już żadnych powodów do radości czy optymizmu. Beznadziejna postawa Śląska w Ekstraklasie poskutkowała rozstaniem z trenerem Jackiem Magierą i dyrektorem sportowym Davidem Baldą. Szczególnie ten drugi będzie bardzo źle wspominany w stolicy Dolnego Śląska, ponieważ zanotował masę wpadek transferowych.
– Decyzji transferowych nie podejmowała jedna osoba – zaznaczył Patryk Załęczny podczas spotkania zorganizowanego przez Stowarzyszenie Kibiców Wielki Śląsk. – Mamy narzędzia skautingowe i pod tym podpisywał się każdy z pionu sportowego. Weryfikowaliśmy każdego zawodnika, który został nam zaproponowany. Mieliśmy od tego ludzi, którzy przygotowywali specjalne raporty. Jeśli na samym końcu mieliśmy opinie pozytywne i rozmawialiśmy ze sztabem na temat przydatności poszczególnych zawodników, nie mogliśmy później tego wszystkiego wypierać – dodał prezes, obszernie cytowany przez portal Śląsk.net.
Załęczny zapewnił, że zmiana na stanowisku trenera była nieunikniona.
– Było to bardzo trudne, żeby dotrzeć do Jacka Magiery, aby ten zmienił swoje podejście – ocenił prezes. – Był moment, w którym chcieliśmy dać trenerowi szansę, ponieważ zasłużył na to swoimi wcześniejszymi wynikami. Ta szansa była duża i po meczu z Radomiakiem poczuliśmy wspólnie z piłkarzami, że jest jakiś symptom pokazujący, że możemy wyjść z kryzysu. Natomiast nagle przyszedł mecz w Lubinie i ja wstydziłem się siedzieć tam na trybunach.
Tematem, który od dawna bulwersuje wrocławian, jest skala miejskiego wsparcia dla klubu. Patryk Załęczny mówi jednak bez ogródek, że liczy na kolejne zastrzyki gotówki od samorządowców. – Nie jestem stroną tego wszystkiego i nie ode mnie zależy, czy klub zostanie sprzedany. Nasze działania są takie, by uporządkować strukturę. Przez ostatni rok zostało to wszystko zrobione. Dużo procesów zaszło i dużo procesów zostało uporządkowanych do tego momentu, w którym jesteśmy. […] Jeżeli mam zarządzać Śląskiem, to chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło. Nie będę ukrywał, ale z tego względu, żebyśmy zrobili coś porządnego w tym klubie. Czy to będzie 20, czy 25 milionów złotych, jeśli oczywiście miasto dysponowałoby takimi środkami.
Kolejny mecz ligowy z udziałem Śląska już jutro – wrocławianie zmierzą się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Media: Magiera zrzekł się części pensji, ale i tak otrzyma ponad 500 tys. złotych
- Nowy trener Śląska Wrocław: Nie możemy myśleć o dalekiej przyszłości
- Miasto zleci audyt w Śląsku Wrocław. Kolejny krok do prywatyzacji
- Śląsk ma problemy? Prezydent Wrocławia zatrzymany przez CBA
- Trela: Trenerzy na dobrą pogodę. Jacek Magiera, nieoczywisty strażak
fot. NewsPix.pl