Zbigniew Boniek ma taką przewagę nad wieloma innymi komentatorami, że nie musi się gryźć w język. Często korzysta z przywileju i w dosadny sposób komentuje wydarzenia z piłkarskiego świata. Tym razem nie miał oporów, by skrytykować Szymona Marciniaka.
Polski sędzia przed meczem Lecha z Legią… utknął w korku na drodze do Poznania i choć ostatecznie zdążył na początek meczu, to było ryzyko, że nie wszystko odbędzie się zgodnie z planem. Spotkanie poprowadził jednak wzorowo, ale były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej i tak nie miał zamiaru go rozgrzeszyć. – Ja nie mam żadnych uwag, bo ten mecz akurat gwizdał dobrze. Gdyby jednak zrobił dwa błędy, to już byłby wielki dramat – podkreśla Boniek. – Ja bym powiedział sędziemu tak: Jeśli już jedziesz w dzień meczu, to masz jechać tam rano – dodaje w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale Prawda Futbolu.
– To niemożliwe, że arbiter jedzie na mecz bezpośrednio ze swojego domu. Płacimy sędziom duże pieniądze, to jest nie do pomyślenia – mówi Boniek, który nie był przekonany, że Marciniaka można jakkolwiek usprawiedliwić.
Sędzia dotarł na stadion w Poznaniu około 40 minut przed rozpoczęciem spotkania. I dużo, i mało. Nie spotkał się jednak do tej pory z większą krytyką, o czym też mówił Boniek w Prawdzie Futbolu.
– Szymonowi nikt nic nie powie, bo nikt nie ma prawa nic mu powiedzieć, ale ja uważam, że to błąd. Skoro mecz jest o 17:30, to ja bym chciał, żeby on był w Poznaniu już o 11:00. Bo pomyślmy, co by było, gdyby jednak przyjechał kwadrans po planowanym początku meczu? Totalna kompromitacja – mówi były prezes PZPN.
Marciniak dojechał na hit. Dosłownie i w przenośni [CZYTAJ WIĘCEJ]
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Panie Jacku, to nie jest kadra na trzy fronty
- PZPN Invest. Narodziny, życie i śmierć pewnego pomysłu na innowacje
- Zadymy, słonecznik i niemieckie wątki. Odra Opole pożegnała kultowy stadion
- Samuel Mraz: nowa gwiazda Ekstraklasy czy meteoryt? [KOZACY I BADZIEWIACY]
Fot. Newspix