Reklama

Podstawowy obrońca Kolejorza wypada z gry do końca roku

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

12 listopada 2024, 14:53 • 2 min czytania 5 komentarzy

W minioną niedzielę kibice Lecha oglądali przy Bułgarskiej istną demolkę Legii w wykonaniu swoich ulubieńców. Humory fanów z Wielkopolski zostały jednak delikatnie popsute przez groźnie wyglądającą kontuzję Alexa Douglasa, który musiał przedwcześnie opuścić boisko. Jak podał dzisiaj poznański klub, uraz szwedzkiego defensora wyklucza go z gry do końca roku kalendarzowego.

Podstawowy obrońca Kolejorza wypada z gry do końca roku

Douglas trafił do Poznania w lipcu. Od początku stał się ważną postacią ekipy Frederiksena, skutecznie wygryzając z podstawowego składu reprezentanta Polski, Bartosza Salamona. Szwed zbierał bardzo dobre recenzje za swoją grę.

W październiku był zmuszony opuścić dwa spotkania Kolejorza ze względu na kontuzję, odniesioną podczas meczu drużyny narodowej Szwecji z Estonią w Lidze Narodów. Do podstawowej jedenastki Lecha wskoczył ponownie na hitowe starcie z Legią, w którym gospodarze rozbili Wojskowych 5:2.

Niestety, tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra obrońca był zmuszony przedwcześnie zakończyć zawody. Wszystko za sprawą groźnie wyglądającego urazu. Szwed zwijał się z bólu, narzekając na kolano.

Dziś klub z Bułgarskiej poinformował o szczegółach. Douglas przeszedł badania, które nie wykazały poważnych uszkodzeń, ale 23-latka już na murawie w tym roku kalendarzowym nie zobaczymy. To oznacza, że opuści on trzy ostatnie ligowe potyczki poznaniaków: z GKS-em Katowice, Piastem Gliwice oraz Górnikiem Zabrze.

Reklama

– Douglas jeszcze w grudniu powinien wrócić do treningów i od początku zimowych przygotowań ma być do dyspozycji sztabu szkoleniowego – czytamy na oficjalnej stronie klubu.

Douglas ma na swoim koncie 14 występów w barwach Lecha.

Kolejorz rozsiadł się wygodnie w fotelu lidera Ekstraklasy z dorobkiem 34 punktów. Po przerwie na kadrę poznaniacy podejmą u siebie GKS Katowice.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

5 komentarzy

Loading...