Za oceanem kolejnym trafieniem popisał się w nocy polskiego czasu nie tylko Bartosz Slisz z Atlanty United, ale również Karol Świderski. Jego bramka nie dała jednak awansu do ćwierćfinału MLS drużynie Charlotte. W serii rzutów karnych lepsi okazali się piłkarze Orlando City, a Polak zmarnował swoją jedenastkę.
Przed decydującą potyczką stan rywalizacji wynosił 1:1. W pierwszym meczu 1/8 finału fazy play-off górą było Orlando City, zwyciężając 2:0. Z kolei u siebie triumfowało Charlotte, lepiej egzekwując wówczas rzuty karne.
Dziś obserwowaliśmy odwrotną sytuację. Przez długi czas w spotkaniu utrzymywał się bezbramkowy remis. Dopiero w 81. minucie gry do siatki rywali trafił Karol Świderski. Był to jego siódmy gol dla Charlotte w bieżącej kampanii. Wydawało się, że tym samym polski napastnik zapewnił ćwierćfinał swojej ekipie.
It’s Swiderski! Charlotte leads 1-0 🔥
📺 #MLSSeasonPass: https://t.co/eRUghoMxEV // Audi #MLSCupPlayoffs pic.twitter.com/IkN1rwHcHk
— Major League Soccer (@MLS) November 10, 2024
Niestety, w doliczonym czasie gry wyrównanie gospodarzom dał Facundo Torres. Niezbędny do rozstrzygnięcia starcia był konkurs rzutów karnych, w którym lepsi okazali się zawodnicy Orlando. Miejscowi zwyciężyli 4:1, a swojej jedenastki dla Charlotte nie wykorzystał m.in. Świderski.
W ćwierćfinale rozgrywek MLS Orlando City zmierzy się z sensacyjnymi pogromcami ekipy Messiego, drużyną Atlanty United, której barw broni inny reprezentant Polski, Bartosz Slisz.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Sześć kandydatur do miana polskiego klasyka
- 10 rzeczy, których Legia zazdrości Lechowi
- Kulisy przygody życia. Kolejorz Brasil na Bułgarskiej
Fot. Newspix