Nie ma na portalu X kibica Lecha Poznań, który nie znałby użytkownika o nazwie Kolejorz Brasil. Jego losy dobitnie pokazują, że piłka nożna to przede wszystkim poznawanie ludzi, odkrywanie nowych miejsc, a także pasja, która potrafi zaprowadzić aż na drugi koniec świata. 25-letni Alexandre Baginski dzięki hojności i dobremu sercu kibiców Kolejorza przyleciał na dwa tygodnie do Polski, aby poznać lepiej klub, któremu kibicuje od 2015 roku.
Powiedzenie, że poznaniacy tylko zebrali pieniądze, aby Alexandre mógł przylecieć do Polski, byłoby dużym spłyceniem całego przedsięwzięcia. Odniosłem wrażenie, że większość dobra wylała się po tym, jak wylądował już w naszym kraju. Od samego początku jego przylot traktowano jako wielkie i bezprecedensowe wydarzenie. Świadczy o tym choćby, jak wiele wpisów można było zobaczyć na portalu X ze strony użytkowników, śledzących jego lot w aplikacji „Flight Radar”. W niektórych miastach w taki sposób obserwuje się… kupowanych piłkarzy (np. w Rzymie).
Aż trudno uwierzyć w to, jak wielka uwaga została poświęcona Alexowi. Kibic z Brazylii, przylatując do naszego kraju, poznał nie tylko ukochany klub, ale również lokalną kuchnię, a także wiele osób, które każdego dnia zapoznawały go z nowymi atrakcjami. Nawet jeśli chodzi o pozapiłkarskie wątki, Alexandre wiele rzeczy doświadczył w Poznaniu po raz pierwszy w życiu.
Poranek pełen wrażeń dla @KolejorzBrasil ☺️
➡️ Spotkanie z zawodnikami
➡️ Klubowe upominki
➡️ Rozmowa z mediami pic.twitter.com/z7iT0SslPB— Lech Poznań (@LechPoznan) October 31, 2024
Pasja zakorzeniona w historii
Alexandre Baginski wyjaśnia, że zainteresowanie Lechem Poznań było spowodowane polskimi korzeniami, a także wielką miłością do piłki nożnej, a w szczególności gry FIFA. Okazuje się, że jeden z jego przodków wyemigrował do Brazylii. Mimo upływu ponad stu lat zachowało się polskie nazwisko, więc możemy mówić o podobnej sytuacji, co w przypadku Filipe Luisa Kasmirskiego.
– Zawsze interesowałem się pochodzeniem mojej rodziny. Jak można zauważyć po moim nazwisku, mam polskie korzenie. Mój ojciec zawsze opowiadał mi historię, że moi przodkowie przybyli z Polski, uciekając przed II wojną światową. Udało mi się poszperać w sieci na ten temat. Oczywiście nie ma pewności w stu procentach, ale według informacji z niektórych stron internetowych moi przodkowie z Polski przybyli tutaj w poszukiwaniu lepszych warunków życia w okolicach 1900 roku. Od czasu, kiedy odkryłem moje polskie pochodzenie, przez całe dzieciństwo oraz młodość, kiedy na lekcjach historii lub geografii opowiadano o Polsce, zawsze lubiłem się angażować i wyrażać swoje zdanie. Opowiadałem o moich powiązaniach z Polską, oglądałem też zawody sportowe z udziałem Polski. Trzymaliśmy za nich kciuki z moją mamą – wyjaśnił Baginski.
Biorąc pod uwagę exodus Polaków do Ameryki Południowej w drugiej połowie XIX wieku druga opcja wydaje się bardziej prawdopodobna. Alexandre wspomniał o opowieściach swojej mamy. Według nich, prababcia Alexa mówiła w języku polskim, który dla jego babci był już całkowicie niezrozumiały. Mówimy więc o braku znajomości języka polskiego w dwóch kolejnych pokoleniach. Zatem bardziej prawdopodobny wydaje się przyjazd przodków Alexandre Baginskiego około 1900 roku.
Wpływ FIFY oraz Lewandowskiego
W kolejnej wypowiedzi Brazylijczyk skupia się już na stricte piłkarskich wątkach i początku swojej przygody z Lechem Poznań. Wielu jego rówieśników z pewnością przeżyło podobne uczucia po pierwszym zapoznaniu się z wspomnianą grą.
– Zawsze byłem wielkim miłośnikiem piłki nożnej i lubiłem grę FIFA. Zaczynałem od 07, potem przeszedłem na 08 i skończyłem na 11. Uwielbiałem tryb kariery, gdzie mogłem zarządzać trenerem, zawodnikiem i klubem. Pamiętam, że wiele razy zaczynałem od czwartej ligi angielskiej i próbowałem awansować z nimi na szczyt, grać w Lidze Mistrzów i wygrywać wszystko. Aż w końcu w FIFIE 14 połączyłem dwie rzeczy, które kocham, czyli Polskę i piłkę nożną. Szukałem wtedy dostępnych polskich drużyn. Jedne mi się podobały, inne niekoniecznie. Wiele czynników, w tym kolory, stroje, piękny herb i nazwa drużyny, która nie była tak skomplikowana, jak w przypadku innych drużyn sprawiły, że wybrałem Lecha Poznań. Były też inne czynniki, takie jak fakt, że w przeszłości grał tam Robert Lewandowski – dodał brazylijski kibic.
Alex zaczynał grać Lechem Poznań, mając w składzie Szymona Pawłowskiego, Vojo Ubiparipa i Dimitrije Injacia. Nazwiska te pokazują, że trochę wody w rzece upłynęło, od kiedy zaczął kibicować Kolejorzowi. Pierwszym meczem, który Alexandre obejrzał, był wygrany 1:0 mecz z Legią w Warszawie w 2021 roku. Od tego czasu jego więź z klubem została wzmocniona, o czym świadczy także założenie strony na portalu X. Założenie jej było zdeterminowane chęcią dzielenia się informacjami z ludźmi. Łatwo zrozumieć, że wśród rodaków nie miał z kim pogadać o polskiej piłce.
W naszym kraju profil Kolejorz Brasil od założenia był traktowany jako zjawisko awangardowe. Początki, jak zawsze w takich sytuacjach, były trudne. 40-50 obserwujących i wrażenie, że trudno przebić szklany sufit. Wraz z czasem kibice zaczęli dostrzegać jednak jego zaangażowanie i coraz częściej obserwowali stronę. Przed przylotem do Polski liczba followersów urosła do prawie pięciu tysięcy, a obecnie jest ich już 6474, tak w sam raz, aby wypełnić salę koncertową.
Dziś miła wizyta kibica z dalekiej Brazylii @KolejorzBrasil później popołudniowo-wieczorne zwiedzanie Poznania. Park Sołacki, stadion Olimpii, Katedra, Śródka, Fara i to co zostało ze stadionu Warty. Szkoda, że szybko robi się ciemno. pic.twitter.com/Ellt2RBCKa
— Wojciech Dera (@wojciechdera1) November 4, 2024
Determinacja zawsze przezwycięża trudności
Pewnego dnia grupa osób stwierdziła, że widząc zaangażowanie Alexandre, dobrze byłoby go sprowadzić do Polski. W 2022 roku zbiórkę pieniędzy próbował przeprowadzić znany na portalu X kibic Brzoza. Można go kojarzyć ze zdjęcia profilowego z Ronaldinho, ubranego w koszulkę Lecha Poznań. Wtedy nie udało się jednak zebrać satysfakcjonującej kwoty. Do najbardziej krytycznego momentu w czasie lechowej działalności Alexandre doszło w sierpniu obecnego roku. Wówczas brazylijski rząd wyłączył w kraju portal X, a używanie VPN było ścigane i karane wysokimi mandatami. Wszystko przez konflikt brazylijskiego prezydenta Luiza Inacio da Silvy z Elonem Muskiem. Mimo że Aleandre posiada konta w innych portalach społecznościowych, odcięto go od najważniejszego kanału komunikacyjnego z ludźmi dzielącymi z nim pasję do Lecha Poznań.
Mimo to nie przestawał tworzyć treści związanych z Kolejorzem. Jednym z flagowych znaków Alexandre są składy przedstawiające piłkarzy Lecha Poznań w innych rolach lub będących podobieństwami jednych z najlepszych piłkarzy na świecie. Stały się one na tyle popularne wśród społeczności kibiców, że znaczna część z nich domaga się tego, aby klub pewnego dnia zaprezentował je w ten sposób. W czasie wyłączenia portalu X w Brazylii kibic Brzoza regularnie publikował na swoim koncie wiadomości od Alexandre, a także wrzucał składy jego autorstwa, aby ten poczuł, że nie stracił kontaktu ze światem.
TIME ESCALADO!!!
Jogando fora de casa, em busca de mais três pontos na tabela, estes são os nossos onze inicias para o jogo contra o Niepołomice!
Po trzy punkty Kolejorz! VAMOS!! 💙🤍 pic.twitter.com/ggi3EDaSwi
— Lech Poznań BR 🇧🇷🇵🇱 (@KolejorzBrasil) November 2, 2024
W tamtym czasie reaktywowana została zbiórka. Fiasko w pierwszym podejściu można tłumaczyć brakiem odpowiedniego zaufania, a także stosunkowo krótki staż aktywności. Na szczęście świat jest tak skonstruowany, że jeśli wykaże się sporo determinacji, to prędzej czy później zostanie to docenione i nie inaczej było tym razem. Z miesiąca na miesiąc kibice Lecha Poznań coraz bardziej doceniali zaangażowanie Alexandre’a, a także wyrażali ubolewanie faktem, że stracił swój najważniejszy kanał komunikacji. Wspomniany Brzoza wyczuł odpowiedni moment i sprawił, że kibice znów mogli wpłacać pieniądze na jego przylot. Tym razem wpłaty zaczęły wpływać znacznie dynamiczniej i po paru dniach stało się oczywiste, że jego wizyta w Polsce i spełnienie marzeń z dzieciństwa, to tylko kwestia czasu.
Zebrano 12 570 zł. Cel zbiórki został ustanowiony na 10 tysięcy zł, dzięki nadwyżce podróż przebiegła znacznie spokojniej, a w dalszej części artykułu dowiemy się, że pojawiły się wydatki spowodowane hojnością polskiego społeczeństwa. W głównej mierze przylot Alexandre do Polski został ufundowany przez kibiców. Zebrali oni bowiem 8970zł, czyli 89,7% początkowo oczekiwanej kwoty. Reszta środków została pokryta przez sponsora głównego Lecha Poznań, firmę Superbet, która wpłaciła 3600zł.
Na sam koniec tematów finansowych warto wspomnieć, że w Brazylii zarobki są znacznie mniejsze niż w Polsce i średnia pensja wynosi około 2500zł, a minimalna krajowa oscyluje około 1300-1500 zł. Biorąc pod uwagę tę okoliczność, nawet dzięki odkładaniu przez długi czas, Alexowi byłoby trudno sfinansować samemu podróż do Polski.
Czas spełniać marzenia
28 października szczęśliwy, aczkolwiek wymęczony Alexandre pojawił się w Polsce. Jego podróż łącznie z przesiadkami trwała około 30 godzin. Był to pierwszy raz, kiedy opuszczał Brazylię, a także leciał samolotem. W trakcie trwania lotu okazało się, że ma chorobę lokomocyjną, więc czas spędzony w samolocie wcale nie był dla niego lekki i przyjemny. W Poznaniu czekała na niego jednak przyjemna niespodzianka w postaci wielu prezentów zostawionych w pokoju hotelowym, z rogalem świętomarcińskim na czele. Łącznie przez cały pobyt pamiątek zebrał tyle, że będzie musiał wracać do kraju z dodatkową walizką.
Swojego pierwszego dnia odwiedził Wronki. Klub zapewnił mu zwiedzanie Centrum Badawczo-Rozwojowego w towarzystwie wicedyrektora akademii Amilcara Carvalho, z którym mógł się porozumieć w ojczystym języku. Otrzymując tak wiele bodźców, poznanie człowieka mówiącego w tym samym języku, z pewnością sprzyja aklimatyzacji. Ta mogła nie być łatwa, skoro w jego rodzinnym mieście Farroupilha pogoda jest diametralnie odmienna od tej w Polsce. Obecnie na południu Brazylii temperatura waha się między 18 a 26 stopniami Celsjusza. Jak gdyby na złość, akurat po przylocie Alexa aura w Polsce znacząco się pogorszyła. W tym momencie nie mamy prawa marzyć nawet o golden hour, ponieważ nastąpiła typowo listopadowa szaruga.
Poznając Alexandre można było odnieść wrażenie, że podróż do Polski kosztowała go sporo emocji. Otrzymał tutaj naprawdę wiele bodźców, więc wydawało się, że dobrze będzie dozować pewne rozrywki i aktywności. Poza zwiedzaniem Akademii Lecha Poznań, Alex spróbował swoich sił na Skills-Labie, czyli urządzeniu, na którym młodzi zawodnicy Kolejorza szlifują technikę. Wraz z kolejnym dniem Alex stawał się coraz bardziej otwarty oraz kontaktowy. Największe emocje przeżył jednak swojego drugiego dnia. Wtedy poznał osobiście piłkarzy Lecha Poznań, otrzymał od klubu wiele upominków, a także udzielił wywiadu zbiorowego wielu zgromadzonym dziennikarzom. Pojawili się przedstawiciele nie tylko mediów sportowych, ale także największych polskich telewizji. To pokazuje, jak wielkim echem odbiła się ta historia. Alexandre stanął na oficjalnej ściance niczym piłkarz, a na jego twarzy pojawiło się wzruszenie. Niechętnie w mediach pojawił się także organizujący całe to przedsięwzięcie Brzoza. Jak tłumaczył, nie chciał za bardzo występować przed kamerą, bo to nie on odpowiada za przylot Alexa, a wszyscy kibice, którzy wsparli akcję. Koniec końców dał się jednak namówić na krótką rozmowę.
Wiele na temat rozgłosu wokół jego przyjazdu mówi fakt, że pewnego dnia Alexandre zobaczył własną podobiznę na jednym z banerów wyświetlanych na poznańskich przystankach. W takich warunkach rzeczywiście można poczuć się jak piłkarz.
Esse cara se parece comigo, não acham? 🧐😅 pic.twitter.com/gq8LX1gwoQ
— Lech Poznań BR 🇧🇷🇵🇱 (@KolejorzBrasil) October 31, 2024
Magia odkrywania
Widząc zaangażowanie klubu w ugoszczenie Alexandre’a, wielu kibiców chwaliło Lecha, że w końcu Kolejorzowi udało się stanąć na wysokości zadania i zachować się jak trzeba. Światło dzienne ujrzało kilka anegdot związanych z przygotowywanymi przez Brazylijczyka składami. Okazuje się, że zawsze gotowy jest na około dziesięć wariantów, ponieważ nie wie, na jakie nazwiska postawi Niels Frederiksen. Ciekawe, czy w którymkolwiek wariancie na niedzielny mecz z Legią Warszawa ma w zanadrzu Iana Hoffmanna. Mikael Ishak, poznając Alexa, powiedział do jednego z zawodników, że to ten chłopak, który, gdy Szwed był chory, umieścił go w składzie na szpitalnym łóżku.
.@KolejorzBrasil zdradził nam, jak przygotowuje składy na mecze Kolejorza podczas swojej podróży do Polski. Wierzymy, że kolejne spotkanie z Alexem na trybunach zakończy się naszym zwycięstwem!
Kulisy #PUNLPO 🎬 https://t.co/0QySkuVbzp pic.twitter.com/nM9sCJDWE1
— Lech Poznań (@LechPoznan) November 5, 2024
Jeśli chodzi o inne aktywności, Alexandre przeprowadził w języku portugalskim wywiad z Joelem Pereirą, który zostanie wyemitowany w mediach klubowych. Obserwując większość jego dni w Polsce odniosłem wrażenie, że punktem przełomowym w jego wyprawie był wyjazd do Krakowa na mecz z Puszczą Niepołomice, a także zwiedzania miasta, które zdaniem wielu jest najpiękniejsze w całym kraju. Tam poznał Colsona Chena, innego zagranicznego kibica Lecha. Ten pochodzi z Chin i mieszka na co dzień w Polsce.
Mimo żenującej postawy Kolejorza w meczu z Puszczą, po Alexie było widać, że obecność na stadionie jest najważniejsza i wynik meczu pozostaje sprawą drugorzędną. Wracając z Krakowa, trafił do Łodzi na mecz ŁKS-u na zaproszenie klubu. Nie zabrakło upominków, a także kolejnych przyjemnych rozmów. Obejrzał spotkanie z Ruchem Chorzów, poziom piłkarski pierwszej ligi jednak go nie urzekł.
Spotykając się z Alexem w kolejnym tygodniu odniosłem wrażenie, że w większym stopniu zapoznał się z naszym krajem, okrzepł, złapał więcej uśmiechu i energii. Podczas pobytu wiele osób dobrowolnie stara się mu organizować czas, aby wyniósł z tej wyprawy coś więcej niż tylko obecność na meczu Lech – Legia i zobaczenie stadionu przy Bułgarskiej. Wspomniany wcześniej Broza pojechał z nim do Krakowa, odebrał go z lotniska, a także spędził z nim większość dni. Po wyjeździe łatwo zauważyć, że ma zadatki na dobrego rzecznika prasowego, starając się dozować aktywności medialne Alexandre’a (całkowicie zresztą słusznie). W oprowadzanie po mieście mocno zaangażował się Tomek, prowadzący stronę, a także encyklopedię Wiki-Lech. Swoją empatią potrafił sprawić, że Alex czuł się komfortowo w pierwszych chwilach w Polsce. Drugiego dnia zabrał go na jeden z poznańskich cmentarzy, aby dzień przed 1 listopada zapalić znicz legendzie klubu Henrykowi Czapczykowi, a także wspólnie udać się na historyczny stadion na Dębcu.
Najlepszy jest schabowy
Alexandre będąc w Polsce próbował wielu świetnych potraw kulinarnych. Od burgerów, po neapolitańską pizzę i grecki gyros. Nie zabrakło także polskiej kuchni. Chodzi oczywiście o potrawy, takie jak pierogi oraz kotlet schabowy. Okazuje się, że ostatni z nich całkowicie zostawił konkurencję w tyle. Ten uwielbiany przez Polaków posiłek jest przykładem tego, że Alexandre przylatując do Polski wiele rzeczy robił po raz pierwszy w życiu. Chodzi o czynności, które nam wydają się całkowicie powszechne i prozaiczne jak jazda tramwajem (w Poznaniu nazywanym bimbą), czy wizyta na basenie. Widząc radość Alexandre’a w momencie odkrywania tych rozrywek, można w większym stopniu docenić również własne życie. Najlepszy w jego przyjeździe do Polski był widok wielu kibiców, którzy cieszyli się jego szczęściem.
Alex @KolejorzBrasil dostał tutaj tyle polskiego jedzenia i poznał tak wiele wątków związanych z Lechem, że wypadałoby coś urozmaicić. Dziś zjadł najlepszą pizzę Napoletana w Poznaniu, wysłuchał historii o Spezii, a za chwilę oglądamy Milan z Realem Madryt.
🇵🇱🇮🇹🇧🇷🍕 pic.twitter.com/VCmBVsx3xt
— Radosław Laudański (@radek_laudanski) November 5, 2024
Kilku rozrywek Alex absolutnie nie mógł się spodziewać. Jedną z nich było obejrzenie środowego meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Milanem w jednym z poznańskich pubów w towarzystwie fanklubu Milan Club Polonia. Nasz gość został bardzo ciepło przywitany, a zgromadzeni fani „Rossonerich” pozytywnie zaskoczyli się, że przyszedł z nimi chłonąć piłkarskie emocje. Tych nie brakowało, zwłaszcza po wyczynach Rafaela Leao i Tijaniego Reijndersa.
Istotne w przylocie Alexandre było również to, aby poznał tutaj nie tylko miejsca, klub, ale również ludzi. Nawiązał tutaj relacje, które utrzymają się po jego powrocie. Mając to na uwadze nie zabrakło mniej oficjalnych wyjść, podczas których miał okazję rozmawiać z ludźmi w języku hiszpańskim. Historia jego przylotu wydaje się na tyle niezwykła, że wiele osób, nawet takich, które na co dzień nie śledzą za bardzo poznańskiego klubu, chciało się z nim spotkać i zamienić chociaż kilka zdań.
Język jest wszystkim
Warto również wspomnieć, że przed przyjazdem do Poznania Alex długo samemu uczył się języka angielskiego, aby móc porozumiewać się poza granicami swojej ojczyzny. W brazylijskim szkolnictwie kwestia nauki języków obcych jest bardzo mocno lekceważona. Baginski nie przypomina sobie lekcji języków obcych, tylko portugalskiego. Język angielski pomógł Alexandre w pełni cieszyć się z życia w Poznaniu. Dzięki temu udowodnił, że jest osobą ciekawą świata. Z pełnym zaciekawieniem słuchał historii o tym, czemu Plac Wolności zawdzięcza swoją nazwę i jaką rolę w odzyskaniu ziem wielkopolskich miał Ignacy Jan Paderewski, często dopytując o szczegóły.
Spędzając czas z Alexandrem dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy na temat brazylijskiej piłki. Jego zdaniem brak Złotej Piłki dla Viniciusa oburzył kraj, nie ma jednak z tego powodu ogromnej afery z racji na to, że źle radzi sobie w reprezentacji i wielu kibiców ma o to do niego żal. W „Kraju Kawy” Alex wspiera grający w Porto Alegre Internacional. Wybrał ten zespół, ponieważ jego tata jest fanem tego zespołu. Aby zachowana została przeciwwaga, mama jest kibicką Gremio.
Alexandre odwiedził oba stadiony w Porto Alegre, na które chodzi ponad 50 tysięcy kibiców. Widział w akcji samego Luisa Suareza, którego kibice Gremio powitali niczym bożyszcze. Wyjawił mi także ciekawą historię o tym, jak bardzo nielubiany przez kibiców Gremio jest najsłynniejszy wychowanek tego klubu, czyli Ronaldinho. Fani z południa Brazylii nie potrafili zaakceptować tego, że wracając z Europy nie trafił choćby na moment do swojego dawnego klubu, który płacił znacznie mniej niż największe brazylijskie firmy jak Flamengo, Atletico Mineiro oraz Fluminense.
Poznaniacy, organizując tę wyprawę życia Alexandre’a, a także zapewniając mu wszelakie rozrywki, zdali test z gościnności i udowodnili, że potrafią nieść dobro. Oby inne osoby na świecie, posiadające pasję oraz marzenia, mogły zrealizować je dzięki dobroczynności innych osób. Takie gesty sprawiają, że świat, na który często narzekamy, staje się odrobinę lepszym miejscem.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- 10 rzeczy, których Legia zazdrości Lechowi
- Ile Antoni Kozubal da kadrze? „Jest jak Lobotka, świetnie może się dogadać z Zielińskim”
- Droga Gurgula do kadry. Od debiutu u van den Broma do szansy od Probierza
- Przemiana Afonso Sousy. Od wyśmiewanego flopa do najlepszego pomocnika w lidze
- Król Mikael Ishak, czyli najbardziej kochany zagraniczny piłkarz w historii Poznania