Reklama

Pierwszy gol i już się młody pcha do Kozaków… [KOZACY I BADZIEWIACY]

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

05 listopada 2024, 14:15 • 4 min czytania 15 komentarzy

Oj uzbierało się w tej kolejce kilka brawurowych występów… Lubimy takie weekendy. Chłopcy do bicia stają się oprawcami, nastolatek strzela gola przewrotką, a Motor znów daje niepowtarzalny spektakl spod znaku Futbolu na tak. Po takiej serii ekstraklasowych spotkań pewnie z wypiekami na twarzy czekacie na jedenastki Kozaków i Badziewiaków. Słusznie.

Pierwszy gol i już się młody pcha do Kozaków… [KOZACY I BADZIEWIACY]

Zacznijmy od tych bardziej dumnych ze swoich popisów. Przyznajcie się – kto jeszcze kilka dni temu uznałby, że w gronie Kozaków znajdzie się trzech zawodników Puszczy, która podejmowała w Krakowie lidera z Poznania? Albo kto zakładał, że Motor, który dopiero co dostał lekcję futbolu od Cracovii, bez problemu rozprawi się z Pogonią i wbije jej cztery gole? Powiecie, że to Ekstraklasa, że należy się spodziewać niespodziewanego, ale… no bez przesady.

My wyróżniliśmy w tej kolejce Szymonowicza, Serafina i Lee, którzy wydatnie przyczynili się do wygranej z Lechem i sprawili, że pewien Brazylijczyk zaproszony przez Kolejorza do Polski przemówił nawet w naszym języku.

Reklama

Fani ekipy ze stolicy Wielkopolski niewiele dokładniej mogli skomentować swój mecz z Puszczą. Ten rozstrzygnął się zresztą w pierwszej połowie, gdy Gurgul dostał czerwoną kartkę, Szymonowicz i Kosidis zdobyli po golu, a asystowali im właśnie Lee i Serafin. Z maszyny Frederiksena nie było co zbierać, ale o piłkarzach Lecha opowiemy sobie później. Oni nie zaliczają się w tej kolejce do Kozaków.

Co innego dwaj piłkarze Motoru. Król strzelił Pogoni dwa gole, dwie asysty zanotował Stolarski i pewnie upchnęlibyśmy w tym zestawieniu jeszcze Mraza (gol i asysta), ale co za dużo, to niezdrowo. Motor od dłuższego czasu gra bardzo widowiskowo i wyznaje zasadę:

Jak kraść to miliony, jak kochać to księżniczki.

W wydaniu ekstraklasowym przekłada się to głównie na gole. Dużo strzelamy, dużo tracimy. I kto nam zabroni?

W jedenastce Kozaków debiutuje dziś Marcel Reguła, rocznik 2006. Nastolatek odcisnął piętno na meczu Zagłębia ze Śląskiem, w którym zanotował asystę i strzelił takiego gola, że klękajcie narody. Jasne, skorzystał z tego, że w obronie Śląska hulał wiatr, ale pierwszy gol w Ekstraklasie w drugim w życiu meczu w Ekstraklasie raczej nie powinien być takiej niebywałej urody. Z drugiej strony nie ma na co narzekać – witaj Marcelu w naszym zestawieniu, niech ci będzie na zdrowie!

Reklama

Co poza tym? Kolejny świetny występ Kallmana, dobry mecz Wdowiaka, popisy Imaza i solidny Stojinović. Do tego osamotniony Mrozek, którego koledzy z obrony nie za bardzo pomogli w pracy. Bywa i tak.

Skoro już o kolegach Mrozka mowa – w jedenastce Badziewiaków nie mogło zabraknąć Gurgula, który wyleciał z boiska w już 23. minucie spotkania. O ile oczywiście wylecieć powinien, bo powiedzieć że decyzja sędziego Raczkowskiego była kontrowersyjna, to jakby nic na jej temat nie powiedzieć. Nie będziemy już wam tu rozmywać przekazu i tłumaczyć, co arbiter zrobił źle i dlaczego. Zerknijcie najlepiej co o całej sytuacji mówił na naszym kanele WeszłoTV Paweł Paczul. I co napisał w pomeczowej relacji Przemysław Michalak.

Tęskniliście za logiką Ekstraklasy? Dzięki Puszczy już nie musicie [CZYTAJ RELACJĘ]

Koniec końców do Gurgula w ekipie Badziewiaków dołączył jeszcze Salamon, który może nie odwalił takiej maniany jak jego młodszy kolega, ale też nie grał najlepiej. No i Fiabema, który jakimś cudem dopiero debiutuje w tym zestawieniu – pewnie dlatego, że na boisko wchodzi zwykle z ławki.

Trzech przedstawicieli Lecha, więc Pogoń nie może być gorsza i również wystawia trzech swoich piłkarzy do jedenastki najgorszych w 14. kolejce Ekstraklasy. Znajdziecie tu:

  • Cojocaru, który czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki,
  • Borgesa, który miał być obrońcą, ale nikogo i niczego nie obronił,
  • Łukasiaka, który zapracował u nas na zaszczytną ocenę 2.

Tradycyjnie już znaleźliśmy miejsce dla kogoś z Gdańska. Conrado wyłapał w starciu z Cracovią dwie żółte kartki, z czego drugą naprawdę niepotrzebną. Swoje zrobił też Neugebauer, który sprokurował rzut karny zamieniony na gola przez Kallmana. W tym tygodniu wystarczyło, by załapać się do grona Badziewiaków, ale w następnej kolejce może nie być tak łatwo…

Nominację dostają od nas zwykle ci, którym mylą się strony boiska. Z tego też powodu znaleźliśmy w naszym zestawieniu miejsce dla Drapińskiego, który trafieniem samobójczym zaskoczył swojego bramkarza i okradł z gola Rochę.

That’s all folks! Wracamy po 15. kolejce z nowym pakietem dobrych i złych występów na boiskach naszej kochanej Ekstraklasy.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Komentarze

15 komentarzy

Loading...