Nieobecność przedstawicieli Realu Madryt na gali Złotej Piłki nie ma niczego wspólnego z fair play. Pokazali brak szacunku dla całego futbolowego środowiska, zupełnie zapominając, że piłka nożna to gra zespołowa. Po tym wybryku już nikt nie powinien nazywać ich Galaktyczni. Są bowiem maluczcy.
Każdy z nas miał takiego kolegę, z którym grało się tylko dlatego, że przynosił nową fajną piłkę. Problem pojawiał się, kiedy coś poszło nie po jego myśli i obrażony opuszczał boisko. A razem z nim ta fajna piłka.
Wszyscy w Realu Madryt stwierdzili, że jeśli Vinicius Junior nie dostanie tej złotej, to nikt nie pojawi się na gali jej wręczenia. Pal licho, że Królewscy otrzymali nagrodę dla najlepszego klubu minionego sezonu, Kylianowi Mbappe wraz z Harrym Kane’em przyznano nagrodę Gerda Müllera, a Carlo Ancelottiego osławiono najlepszym trenerem. To i tak było za mało.
Vinicius Junior zamówił bowiem w Paryżu restaurację. Zaprosił do niej gości. Przygotował specjalny strój i fryzurę. Zapomniał jednak w tym wszystkim o szacunku, a jego koledzy mu w tym wtórowali.
On i wszyscy przedstawiciele Realu Madryt skompromitowali się – prawdopodobnie jeszcze bardziej niż w sobotę, gdy przyjęli czwórkę od Barcelony w El Clasico – nie przyjeżdżając do Paryża. Okazali całkowity brak szacunku dla całego środowiska piłkarskiego. Zakpili z boiskowych rywali, organizatorów i kibiców, którzy nadal wiernie wystawali przy Theatre du Chatelet, wspierając Brazylijczyka. W imię tego, że wszyscy Galaktyczni się na nich wypięli.
Jacy Galaktyczni?! Po takim wybryku możemy na nich co najwyżej mówić “maluczcy”. Było to zagranie dalekie od pięknej sportowej idei fair play, zupełnie pozbawione jakiegokolwiek taktu, za to z dużym dodatkiem słomy z butów. Przedstawiciele Realu Madryt zachowali się jak smarkacz, któremu coś nie pasuje, więc obrażony zabiera swoje zabawki i idzie do innej piaskownicy.
Wstyd.
Takie zachowanie nie przystoi żadnemu sportowcowi, a tym bardziej takim wielkim mistrzom, jakimi do tej pory wydawali się Królewscy. Bo na boisku już niejednokrotnie udowodnili, że potrafią wstać, będąc w nawet największych opresjach. A przegranej w plebiscycie, który od dawna nie jest sprawiedliwy – choć uważamy, że Rodri zasłużył na Złotą Piłkę – i wyniki dyktowane są niekiedy niezrozumiałymi modami oraz większą popularnością, nie potrafili przyjąć na klatę.
Żenada, o której długo nikt nie zapomni.
WIĘCEJ O ZŁOTEJ PIŁCE:
- Rodri zdobywcą Złotej Piłki!
- Ancelotti najlepszym trenerem Europy. I jednym z wielkich nieobecnych paryskiej gali
- Drugi triumf z rzędu. Emiliano Martinez znowu najlepszym bramkarzem
- Wszystko jasne. Yamal zgarnął prestiżową nagrodę
Fot. Newspix