Wim Fissette bez wątpienia ma imponujące CV – patrząc na sukcesy, jakie osiągały jego zawodniczki, a także na ich nazwiska. Jedna rzecz u nowego szkoleniowca Igi Świątek może nas jednak niepokoić. W swojej 15-letniej karierze trenerskiej Belg prowadził aż 10 zawodniczek (Polka będzie jedenastą). I z żadną nie pracował – jednym ciągiem – dłużej niż 3 lata.
Kierując się prostą logiką: jeśli jesteś dobry, to nikt nie powinien chcieć się ciebie pozbywać. A jednak: dla Fissette zakończenie współpracy z tenisistką to chleb powszedni. Bywało nawet, że Belg rozstawał się po upływie kilku miesięcy. Przywołać możemy tu niesławną historię z Qinwen Zheng, kiedy doświadczony trener postanowił niespodziewanie wrócić do obozu Osaki – za co Chinka miała do niego olbrzymi żal.
Czy jednak brak stabilności w karierze Fissette to aż taki problem? Pewnie nie do końca, bo tenis jest też taką dyscypliną, w której trenerzy często nie zagrzewają miejsca na dłużej. Mówiła nam o tym Justyna Kostera, dziennikarka Eurosportu:
– Fissette krótko prowadził zawodniczki? Nie w każdym przypadku tak przecież było. Poza tym, trzeba spojrzeć na to, że to Iga po prostu długo była ze swoimi dotychczasowymi trenerami. Porównując ją z innymi tenisistkami będącymi w tourze, to przeważnie ten okres współpracy zawodniczki ze szkoleniowcem trwa około dwóch lat. Ale są też przypadki, gdzie kończy się to szybciej, jak choćby u Coco Gauff i Brada Gilberta. Tymczasem Fissette, dla przykładu, prowadził Azarenkę łącznie przez kilka sezonów. Clijsters – trzy lata. Więc to też nie jest tak, że ma na swoim koncie jedynie krótkie współprace – mówiła ekspertka.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że Belg trenował Azarenkę w latach 2015-2016 i 2018-2020. Tak więc jego rekord, jeśli chodzi o ciągłą pracę z jedną tenisistką wynosi trzy sezony. Czy to faktycznie mało? Przyjrzyjmy się innym topowym szkoleniowcom, z którymi łączona była Iga Świątek.
Sascha Bajin najdłużej pracował z Osaką, również przez trzy sezony (2018-2020). Brad Gilbert praktycznie z każdym zawodnikiem lub zawodniczką miał maksymalnie kilkunastomiesięczną współpracę – wyjątkiem jest jednak jego pierwszy podopieczny, czyli Andre Agassi, którego trenował przez osiem sezonów z rzędu. Znany z trudnego charakteru Stefano Vukov był w sztabie Jeleny Rybakiny natomiast przez pięć lat.
Można też przywołać Davida Witta, o którym w kontekście wymarzonego trenera dla Świątek, mówiła nam Klaudia Jans-Ignacik z Canal+. On pracował z Venus Williams przez osiem sezonów, a z Jessicą Pegulą przez pięć. Tymczasem Darren Cahill (wymarzony trener Igi Joanny Sakowicz-Kosteckiej) miał trzyletnią współpracę z Lleytonem Hewittem, czteroletnią z Andre Agassim i łącznie pięcioletnią z Simoną Halep. No i nie szukając daleko: Tomasz Wiktorowski, przed Świątek, ponad sześć lat spędził na pracy z Agnieszką Radwańską.
Jakie z tego wnioski? W porównaniu do wielu innych trenerów: Wim Fissette faktycznie nie zaliczył jeszcze bardzo długiej, owocnej współpracy. Ale to wcale nie tak, że wszędzie zostawiał za sobą spalony most. Jedyną ex-podopieczną, która wypowiadała się o nim nieprzychylnie na łamach mediów, była właśnie Qinwen Zheng.
Teraz natomiast Belg będzie miał czystą kartę i pełne zaufanie. Liczymy oczywiście, że poprowadzi Igę Świątek do kolejnych sukcesów, tak jak to robił z Osaką czy Clijsters.
Czytaj więcej o ludziach Igi Świątek:
- „Karierowiczka. Najlepsza specjalistka. Zawładnęła wszystkim”. Historia Darii Abramowicz
- Poznajcie współtwórcę sukcesów Igi Świątek. Sylwetka Macieja Ryszczuka
- Czy Świątek i Wiktorowski stanowili najlepszy tenisowy duet ostatnich kilkunastu lat?
Fot. Newspix.pl