Kamil Grabara znowu został pominięty przez selekcjonera Michała Probierza w powołaniach do reprezentacji. Golkiper Wolfsburga może czuć się pokrzywdzony, bo w kadrze na październikowe zgrupowanie znajdują się m.in. Bartosz Mrozek i Kacper Trelowski, od których na papierze 25-latek wydaje się lepszy. Ale to może tylko nasze złudzenie.
Bo tak naprawdę rację wydaje się mieć Michał Probierz. Kamil Grabara wcale nie jest najlepszy w Polsce, a tym bardziej na świecie! Wystarczy popatrzeć na różne statystyki.
Tak Kamil Grabara prezentuje się w tym sezonie w Bundeslidze:
– mecze: 6
– obronione strzały: 26
– uratowane gole: 2.25
– obronione karne: 1 na 2
– wpuszczone gole: 12
– czyste konta: 1
– średnia ocen Kickera: 2,5
Teraz krok po kroku obalimy mit o tym, że Grabara powinien otrzymać powołanie od Probierza. W końcu selekcjoner przy wyborze kadry kieruje się jedynie aspektem sportowym.
Spośród wszystkich aktywnych polskich bramkarzy więcej meczów od Grabary w Bundeslidze mają Rafał Gikiewicz (126) i Przemysław Tytoń (30). Gdzie zatem do nich nieopierzonemu 25-latkowi z Wolfsburga. A nawet gdyby któregoś z nich wykluczył uraz, jak teraz Bartłomieja Drągowskiego, to zawsze można odkurzyć Adama Matyska, który dla Bayeru Leverkusen rozegrał 78 spotkań w niemieckiej elicie.
W Niemczech zachwycają się liczbą obronionych strzałów w wykonaniu Grabary. Ale czy jest się czym zachwycać? Pod tym względem nie jest nawet najlepszy w Bundeslidze. Przed nim są Robin Zentner z Mainz i Timon Weiner z Holstein. Obaj coś tam grali w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec, ale w pierwszej drużynie nie zadebiutowali, a to okazja do naturalizacji. W końcu jak pokazuje przykład Matty’ego Casha, wcale nie trzeba mówić po polsku, by zaliczyć kilkanaście występów z orzełkiem na piersi.
By być całkowicie fair wobec Grabary, porównamy go z innymi polskimi zawodnikami. Ale co to zmieni? W samej Ekstraklasie jest dziewięciu golkiperów, którzy interweniowali częściej niż zawodnik Wolfsburga. Są to Kewin Komar (37), Dawid Kudła (34), Dominik Hładun (32), Sławomir Abramowicz (31), ponownie Gikiewicz (31), Mrozek (31), Maciej Kikolski (30), Michał Szromnik (29) i Xavier Dziekoński (28).
Ktoś powie, że Grabara rozegrał mniej meczów. A kto mu bronił wystąpić więcej razy? Jednak z dziennikarskiego obowiązku, napiszemy wam, kto interweniował częściej w przeliczeniu na jedno spotkanie. Bo co nam szkodzi? Grabara i tak nie będzie najlepszy. Przed nim jest nadal Komar (4,11) i to by było na tyle, ale golkiperzy występują przecież nie tylko w Ekstraklasie. W I lidze też znajdziemy lepszych pod tym względem. Taki Adam Wilk ze Stali Stalowa Wola obronił aż 45 strzałów lecących w kierunku jego bramki, dzięki czemu średnio zatrzymuje pięć uderzeń na mecz.
Przyczepicie się, że nikt o zdrowych zmysłach nie powoła bramkarza z I ligi. A Rafał Leszczyński z Dolcana Ząbki jakoś na bilet do kadry zapracował. Swoją drogą jest jednym z nielicznych wyróżniających się graczy Śląska Wrocław w tym sezonie, a to nie łatwa sztuka, więc za sam ten fakt powinien być wyżej w hierarchii niż Grabara.
Niech wam jednak będzie. Zakres poszukiwań lepszych bramkarzy od Grabary zawęzimy do TOP 15 według wartości rynkowych występujących za granicą. I co powiecie na Marcina Bułkę, który średnio broni 4,42 strzały na bramkę i ma współczynnik obronionych goli na poziomie 3,32? Ale on dostał powołanie do kadry. No nic. Jest lepszy i to się liczy.
W końcu Grabara dał się pokonać w Bundeslidze aż 12 razy. Przecież to skandaliczna statystyka. Łukasz Fabiański, a nie, bo on skończył karierę, wróć… Oliwer Zych na ławce Aston Villi wpuścił mniej! 12 straconych goli to poziom Mateusz Kochalskiego, ale we wszystkich rozgrywkach! Tak do kadry nie można się dostać, szczególnie że nie jesteś wcale ekspertem od obrony jedenastek, jak choćby Łukasz Skorupski, który zatrzymał obie wykonywane przeciwko niemu jedenastki, a i pod względem czystych kont ustępujesz rzeszy zawodników. Z samej Ekstraklasy do tych, których jeszcze nie wymieniliśmy, musimy dodać Kacpra Tobiasza (2), Jakuba Mądrzyka (2) i Kacpra Trelowskiego (7). Jego akurat Probierz dostrzegł. Całe szczęście.
Pozostają zatem oceny z „Kickera”. Spośród bramkarzy lepszy jest tylko Peter Gulasci, ale on akurat zadebiutował już w reprezentacji Węgier. Ale czy w zasadzie, jest sens brać te oceny na poważnie? Tam jedynka jest najlepsza, a szóstka najgorsza. Kto tak liczy?
My natomiast radzimy sobie z rachowaniem całkiem nieźle, dlatego obecnie przed Grabarą jest co najmniej 20 golkiperów. Potwierdzają to różnorakie statystyki, więc nie ma, co się przesadnie złościć. Najwyraźniej w Niemczech mają większy problem z bramkarzami niż my, więc niech oni pukają się w głowę, jak można nie powoływać zawodnika Wolfsburga. W końcu przy nominacjach do reprezentacji selekcjoner kieruje się wyłącznie aspektami sportowymi. Prawda, panie Probierzu?
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Cash potrzebuje wehikułu czasu, by nauczyć się polskiego
- Probierz zapewnił, że nie zrezygnuje z ofensywnej piłki i stawiania na młodych zawodników
- Pominięci przez Michała Probierza. Oni mogą czuć się najbardziej rozczarowani?
Fot. Newspix