Mateusz Stolarski podsumował spotkanie z Lechem Poznań podczas pomeczowej konferencji prasowej. Trener Motoru był bardzo zadowolony ze zwycięstwa przy Bułgarskiej, ale zauważa, że mecz mógł mieć inny przebieg, a zadecydowała skuteczność jego podopiecznych.
Motor pokonał Lecha 2:1, tym samym przerywając serię sześciu kolejnych ligowych zwycięstw Kolejorza. Początek spotkania toczył się jednak pod dyktando gospodarzy, czego na konferencji po meczu nie krył szkoleniowiec gości.
– Często na konferencjach mówię, że mój zespół zrobił więcej, żeby dane spotkanie wygrać. Uważam, że dzisiaj to Lech był stroną dominującą i na pewno po przetrwaniu tych pierwszych 25 minut, gdzie zamknął nas kompletnie przed naszym polem karnym, mógł się pokusić o zdobycie dwóch bramek. W momencie, kiedy zdobył swojego gola… bardzo duży szacunek dla moich zawodników, że już w pierwszej akcji byli w stanie na niego odpowiedzieć. To bardzo ważne. Lech się napędzał, a kibice zaczęli go jeszcze mocniej nieść, więc to był dla nas dobry moment. Do strzelonej bramki nie byliśmy sobą. Graliśmy spotkania z Legią, Rakowem czy Jagiellonią – tam mimo wszystko operowaliśmy dobrze piłką i nadawaliśmy ton grze, nie boję się tego powiedzieć, bo tak było. Natomiast tutaj Lech nas zdominował kompletnie i to, co mnie martwiło, to to, że jeżeli będziemy w taki sposób grali, to nie będziemy w stanie odpowiedzieć – tłumaczył trener Motoru. O ile w pierwszej połowie gospodarze narzucili swoją grę, tak w drugiej to goście skutecznie realizowali swój plan.
– W drugiej połowie stworzyliśmy trzy groźne sytuacje, jedną wykorzystaliśmy. Co jest ważne, Lech miał piłkę, ale nie wiem ile miał czystych sytuacji bramkowych. My prowokowaliśmy grę do boku, byliśmy bardo kompaktowi między liniami. Nie dopuszczaliśmy, żeby Lech zagrał pomiędzy linię obrony i pomocy. Jeżeli do tego dochodziło, to momentalnie doskakiwaliśmy i przeciwnicy mieli trudności, żeby odwrócić się z piłką i zaatakować. Jeżeli już dośrodkowywali, to pod presją, a my dobrze broniliśmy pola karnego. Reasumując, to duże, ogromne zwycięstwo dla nas. Nadrzędnym celem Motoru jest utrzymanie się w Ekstraklasie. Są punkty, które musisz zdobywać, takie które powinieneś zdobyć i są punkty, które są tzw. bonusem. Dla nas te punkty to duży bonus, bardzo się z tego cieszymy i idziemy dalej – mówił zadowolony Mateusz Stolarski, a zapytany czy nie czuje niedosytu po niewykorzystanych sytuacjach, choćby nieuznanej bramce Mraza i okazji Ndiaye z końcówki meczu, podkreślił, jak ważna jest dla niego skuteczność w poczynaniach ofensywnych oraz docenił postawę Samuela Mraza.
– Chciałbym, żebyśmy wykorzystywali sto procent sytuacji. Mraz, Ceglarz, Ndiaye – każdy z nich miał swoją sytuację. Bardzo by to dodało pewności siebie, gdyby trafili. Natomiast cieszę się z dwóch bramek. Dotąd robiliśmy bardzo dużo, żeby strzelać, a piłka nie wpadała regularnie. Dzisiaj zrobiliśmy najmniej spośród tych wszystkich meczów. Cieszę się, że wpadły dwie i że zrobił to Samuel Mraz, bo jest to zawodnik, który bardzo dużo pracuje dla zespołu. Jest piątym zawodnikiem pod kątem xG spośród napastników Ekstraklasy. Liczba strzelonych bramek nie jest adekwatna do tego, co tworzy – komplementował swojego zawodnika Stolarski.
Po zwycięstwie nad Lechem, Motor Lublin zajmuje 10. miejsce w tabeli Ekstraklasy z 15 punktami na koncie.
WIĘCEJ O MECZU LECH – MOTOR NA WESZŁO:
- Twierdza Poznań sensacyjnie padła. Ale Kozubal w kadrze to kwestia czasu
- Frederiksen: Nie powinniśmy grać na takiej murawie
Fot. Newspix