Reklama

Legia rzetelna, odpowiedzialna, rozsądna i… zwycięska!

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

03 października 2024, 20:49 • 2 min czytania 117 komentarzy

Ustalmy na start: nie ma znaczenia, czy Betis zagrał takim składem, czy innym, czy zlekceważył Legię, czy nie. Znaczenie ma zaś to, że Legia go ograła. I za to, a także za sposób gry, należy ją chwalić.

Legia rzetelna, odpowiedzialna, rozsądna i… zwycięska!

Ostatecznie gdy polskie zespoły kompromitowały się z jakimiś ekipami pieśni i tańca, nikt się nie zastanawiał jakim składem ekstraklasowicze grali, czy mieli dobre podejście do spotkania, czy zjedli obfite śniadanie, czy się wyspali i biometr był korzystny. No nie, jechaliśmy z nimi, śmialiśmy się, więc teraz szukanie dziury w całym byłoby nieuczciwe.

A zatem:

Legia była bardzo dobra w defensywie. Grała inteligentnie, odpowiedzialnie, całkiem łatwo rozbijała ataki Hiszpanów. Tobiasz absolutnie nie powie po tym spotkaniu, że to jeden z jego najtrudniejszych wieczorów, to nie był występ w stylu Boruca na dużych turniejach, bo nie musiał być. Goście rzadko stwarzali sytuacje, a jak już stwarzali, to były one marne.

Tobiasz łapał uderzenia – choć bardziej należy te próby nazwać taś-tasiami – i tyle.

Reklama

Świetnie w destrukcji (i nie tylko) pracował Oyedele, obrona unikała głupich błędów i wystarczyło. To zaskakujące, bo przyjechał Betis, a nie Baćka Topola, ale cóż – wystarczyło.

Do odpowiedzialnej defensywy Legia dołożyła rzetelność z przodu. Gol nie wziął się z przypadku – krótkie rozegranie z rzutu rożnego pozwoliło nieco wyciągnąć defensywę Betisu, przez co na mijankę poszedł z nią Kapuadi, który strącił wrzutkę głową.

Druga część gry – znów mądrość. Wycofujemy się, okej, ale jednocześnie nie zapominamy o kontrach, żeby rywal nie poczuł się zbyt swobodnie. Tutaj już zabrakło skuteczności, Morishita nie sięgnął odpowiednio podania Nsame i nie skorzystał z właściwie pustej bramki, a próbę Augustyniaka fantastycznie odbił Adrian.

Natomiast właśnie: tak naprawdę bliżej było 2:0 niż 1:1. Trudno tego nie zauważyć i trudno nie odnotować.

Jeśli ktoś chce narzekać na Betis, śmiało, niech się zasłania choćby terminarzem Hiszpanów (zaraz derby). Pesymiści i po wygraniu milionów na loterii będą marudzić, że trzeba odprowadzić podatek.

Można się jedynie zastanawiać, dlaczego Legia tak jak dziś nie gra w Ekstraklasie. Ale może biorąc pod uwagę, że w Europie łatwiej się wypromować, nie jest to takie dziwne.

Reklama

LEGIA WARSZAWA – REAL BETIS 1:0

Kapuadi 23′

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Błyskotliwy Pululu, dżoker Czurlinow, nieobecny Imaz. Jaga się rozkręcała [NOTY]

Wojciech Górski
0
Błyskotliwy Pululu, dżoker Czurlinow, nieobecny Imaz. Jaga się rozkręcała [NOTY]

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Błyskotliwy Pululu, dżoker Czurlinow, nieobecny Imaz. Jaga się rozkręcała [NOTY]

Wojciech Górski
0
Błyskotliwy Pululu, dżoker Czurlinow, nieobecny Imaz. Jaga się rozkręcała [NOTY]

Komentarze

117 komentarzy

Loading...