Ewa Pajor była gościem w programie „Siódma Zero Zero” Kanału Zero. Piłkarka Barcelony opowiedziała Wuwuniowi i Wardze między innymi o swoim początku w żeńskiej sekcji „Dumy Katalonii” oraz o spodziewanym przyjściu Wojciecha Szczęsnego.
Oto najciekawsze fragmenty dzisiejszego wywiadu.
Pajor o transferze Szczęsnego:
To jest gorący temat, mam nadzieję, że niedługo Wojtka spotkam w centrum treningowym Barcelony. Bardzo się cieszę z tego transferu. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła pójść na mecz męskiego zespołu obejrzeć Roberta i Wojtka
O przyjściu do Barcelony:
Czułam lekki stres, podenerwowanie. Ale to normalnie. Klub walczy o wszystkie możliwe trofea, Barca wygrała Ligę Mistrzyń trzy razy z rzędu. Marzę o tym trofeum, ale sezon jest bardzo długi i patrzę z meczu na mecz. Barcelona to spełnienie marzeń. Nawet teraz gdy jestem w klubie, widzę herb Barcelony, jestem klubowi wdzięczna. Chcę doświadczać tego na co dzień. Intensywność gry i treningów tutaj jest bardzo zbliżona do tej w Wolfsburgu. Jest jednak różnica w podejściu do taktyki, techniczne aspekty też są na innym poziomie.
O popularności w Katalonii:
Oczywiście czasem ludzie mnie rozpoznają. Gdy wyjeżdżam z ośrodka treningowego, to czekają na autografy. Staram się zawsze zatrzymywać. Myślę sobie, że będąc w wieku tych fanów, też bym czekała na autograf swojego ulubionego piłkarza lub piłkarki. Futbol w Barcelonie jest bardzo popularny, odczuwam to na własnej skórze.
O frekwencji na meczach swojej drużyny:
My nie gramy na głównym stadionie Barcelony, mogącym pomieścić czterdzieści tysięcy widzów (w rzeczywistości 50 tys. – red.). Mamy swój kameralny obiekt, gdzie przychodzi sześć tysięcy widzów. Praktycznie zawsze jest komplet. Ale trzeba podkreślić, że jak grałyśmy swoje mecze na „dużym” stadionie w Lidze Mistrzyń, praktycznie zawsze był komplet. Może gdybyśmy występowały na nim co tydzień, kibiców przychodziłoby tyle, co na męskie mecze?
O zarobkach piłkarzy i piłkarek:
Piłkarze zarabiają dużo, dużo więcej niż kobiety i tu raczej nic się nie zmienia. Może stanie się tak za kilkanaście lat. Żeby do tego doszło, to nie tylko my musiałybyśmy iść z pensjami do góry, ale i piłkarze w dół, może wtedy to wszystko by się wyrównało.
O swoich początkach w piłce:
Wzorowałam się na Ronaldo. Gdy grał w Manchesterze, to oglądałam mecze Manchesteru. Tak samo było w Realu i Juventusie. Mocno śledziłam i śledzę jego karierę.
O możliwościach dla młodych piłkarek w Polsce:
Piłka nożna kobiet u nas się bardzo rozwinęła. Niektóre męskie kluby otworzyły sekcje kobiece, jak Pogoń Szczecin, która ostatnio zdobyła mistrzostwo Polski. Dziewczynki mają więc bardzo dobre możliwości, żeby iść do przodu, szczególnie, że mamy też fajnych trenerów i trenerki. Warunki są na tyle korzystne, abyśmy rozwijali małe talenty do poziomu gry w najlepszych klubach na świecie.
O docenieniu przez ekspertów:
Jestem dumna z tego, że zostałem nominowana do Złotej Piłki. To dla mnie duża motywacja, by dalej ciężko pracować i dawać z siebie wszystko. Nie myślę o tym, do kogo ta nagroda trafi. Mam nadzieję, że moja historia i droga będzie inspiracją dla małych dziewczynek i chłopców. Nie trzeba pochodzić z dużego miasta. Ja spotkałam na swojej drodze fantastyczne osoby, wspaniałych trenerów.
WIĘCEJ O WOJCIECHU SZCZĘSNYM:
- Nie tylko Szczęsny. Kto jeszcze wracał z piłkarskiej emerytury?
- Szczęsny zasłużył na filmową puentę. Barcelona naprawi błąd Juventusu
- Nie być hipokrytą. Świetnie, że Szczęsny przerywa emeryturę dla Barcelony
Fot. Newspix