Reklama

Filip Marchwiński surowo oceniony we Włoszech. “Czeka go sporo pracy”

Aleksander Rachwał

Opracowanie:Aleksander Rachwał

25 września 2024, 17:22 • 2 min czytania 18 komentarzy

Filip Marchwiński póki co nie podbił serc kibiców na Półwyspie Apenińskim. Nie błysnął również w ostatnim meczu Pucharu Włoch, w którym Lecce mierzyło się z Sassuolo. Zespół z Apulii przegrał 0:2, a serwis calciolecce.it ocenił występ byłego gracza Lecha jako przeciętny.

Filip Marchwiński surowo oceniony we Włoszech. “Czeka go sporo pracy”

Rozgrywki Serie A 22-letni pomocnik na razie ogląda głównie z perspektywy ławki rezerwowych. Marchwiński wszedł na boisko jedynie na ostatni kwadrans w meczu pierwszej kolejki z Atalantą, gdy rywal prowadził 4:0. Być może trener Luca Gotti był tak zawiedziony, że Polak nie odmienił losów tego spotkania, że od tej pory postanowił na niego nie stawiać.

Były zawodnik “Kolejorza” dostaje jednak swoje szanse w Coppa Italia. W wygranym przez Lecce 2:1 meczu 1/32 finału z Mantovą wszedł z ławki na 30 minut, a w rozegranym wczoraj spotkaniu kolejnej rundy przeciwko Sassuolo znalazł się w podstawowej jedenastce. Reprezentant Polski spędził na boisku nieco ponad 60 minut, ale podobnie jak jego koledzy, wypadł blado.

– Od dawna oczekiwano jego występu i z pewnością dzisiaj wszyscy poznali powody, dla których Gotti nie robił z niego pierwszoplanowej postaci już w pierwszych dniach – komentuje serwis calciolecce.it, który występ Marchwińskiego ocenia na “5”.

Polak jest zbyt lekki i niezsynchronizowany jak na te szerokości geograficzne. Dzisiejszy występ jest wyraźnym sygnałem, że przed nim wielka praca – czytamy.

Reklama

Reprezentant Polski nie był najniżej ocenionym zawodnikiem w składzie Lecce, kilku kolegów z drużyny otrzymało identyczną notę. Pozostaje liczyć, że po trudnym początku nasz kadrowicz w końcu zacznie grać lepiej i przekona do siebie trenera.

WIĘCEJ O POLAKACH WE WŁOSZECH: 

Fot. Newspix

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

18 komentarzy

Loading...