Reklama

Sandecja z niespodziewanym awansem. Wicelider Ekstraklasy na kolanach!

Paweł Wojciechowski

Autor:Paweł Wojciechowski

24 września 2024, 15:41 • 3 min czytania 43 komentarzy

Zbliża się godzina szesnasta, część ludzi właśnie szykuje się i wierci na fotelach w biurach, w oczekiwaniu na wyjście z pracy. Po robocie są już za to piłkarze Sandecji Nowy Sącz i Cracovii. Mało tego, Pasy są już nawet poza tegoroczną edycją Pucharu Polski. Trzecioligowiec pokazał wiceliderowi Ekstraklasy, że faworyt na chodzonego meczu nie wygra, i jest już w II rundzie. A bohaterem spotkania został dyskretny do tej pory jeżeli chodzi o trafienia Jakub Wilczyński, który strzelił Cracovii dwa gole.

Sandecja z niespodziewanym awansem. Wicelider Ekstraklasy na kolanach!

Oba zespoły rozpoczęły całą rywalizację w I rundzie tegorocznej edycji. Jej pierwsze spotkanie zaplanowano na wtorek o godzinie 13:00, co spotkało się z wieloma głosami krytyki. Grać jednak było trzeba i choć piłkarze obu drużyn w pierwszej połowie byli jeszcze nieco zaspani, to po przerwie dali nielicznym kibicom w Nowym Sączu niezłe widowisko.

Puchar Tysiąca Urlopów

Wynik otworzył się w 56. minucie, kiedy bardzo dobrą akcję ofensywną z szybką wymianą piłki przed polem karnym Cracovii wykończył ładną podcinką Wilczyński. Zapachniało niespodzianką, tym bardziej, że gracze z Krakowa, choć przeważali, to nie potrafili przełamać bohaterskiej obrony graczy z czwartego poziomu rozgrywek.

Reklama

Kiedy jednak w końcu to zrobili, poszli za ciosem i z prowadzenia gospodarzy w kilka minut zrobiła się jednobramkowa strata. Wydawało się, że choć faworyt był w tarapatach, to dowiezie do końca korzystny rezultat. Nieoczekiwanie jednak w doliczonym czasie gry zawodnicy Sandecji doprowadzili do dogrywki, kiedy piłkę do siatki z najbliższej odległości wepchnął Kowalik po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Niespodzianka stała się faktem, a sensacja była o krok. Tym bardziej, że dodatkowe trzydzieści minut dużo lepiej rozpoczęli gospodarze, ale nie potrafili trafić do siatki. Gracze Cracovii z kolei wydawali się oszołomieni tym, co działo się na boisku. Dopiero bliżej końca spotkania ekipa wicelidera Ekstraklasy zaczęła wreszcie atakować odważniej, ale wtedy na jej drodze stał Martin Polacek, znany doskonale z boisk najwyższej klasy rozgrywkowej.

Kiedy wydawało się już, że nikt tu nie przechyli szali zwycięstwa na swoją stronę i zobaczymy konkurs jedenastek, jeszcze jedną akcję przeprowadzili gracze Sandecji, a sfinalizował ją najlepszy dziś na placu Jakub Wilczyński i doprowadził do sensacyjnego rozstrzygnięcia

Reklama

Sam bohater tego spotkania jest równie nieoczekiwany jak jego rozstrzygnięcie. Jakub Wilczyński to zawodnik Arki Gdynia, który nigdy na poważnie w pierwszej drużynie trójmiejskiego zespołu nie zaistniał. Lepiej szło mu na wypożyczeniach do KKS Kalisz, a latem ubiegłego roku do Sandecji. Drugiej ligi jednak nie podbił (3 gole w 15 spotkaniach), a w obecnym sezonie w trzecioligowych zmaganiach nie trafił do siatki ani razu! Nazwisko 22-latka po dzisiejszym spotkaniu zapamiętają jednak z pewnością nawet “niedzielni” kibice.

Podopieczni Dawida Kroczka chcieli załatwić trzecioligowca jak najmniejszym nakładem sił. No, to teraz już sił nie będą tracić i będą mogli w stu procentach skupić się na lidze. A gracze z Nowego Sącza? No cóż, jeśli mają grać tak jak dziś, niech walczą w tej edycji jak najdłużej!

Sandecja Nowy Sącz – Cracovia 3:2 (2:2, 0:0)

Wilczyński 56′, 117′, Kowalik 90’+3 – Ghita 81′, Hasić 85′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. Newspix

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

43 komentarzy

Loading...