Kibice Stali mogli się cieszyć miłym czasem, bo ich klub we wrześniu nie grał w piłkę – przerwa na kadrę i przełożony mecz – więc siłą rzeczy nie miał jak przegrać, a w tym sezonie przecież przegrywać lubi. No, ale dzisiaj było nerwowo, bo Stal już musiała wyjść na boisko. Lecz niespodzianka: ekipa Niedźwiedzia sięgnęła po trzy punkty!
Choć było to spotkanie, które mogło pójść w dwie strony, nie możemy przecież zabrać Motorowi tego, że stwarzał swoje sytuacje. Jednakże zespół Mateusza Stolarskiego był nieskuteczny. Gdyby Ndiaye kończył dzisiaj z hattrickiem, obrona gospodarzy nie powinna mieć pretensji.
Zawodnik Motoru jednak nie trafiał – raz kopnął w poprzeczkę, raz ekwilibrystycznym uderzeniem obok bramki, raz, już w prostej sytuacji, idealnie w ręce Mądrzyka. Z opisu wyglądałoby to na fatalny występ i minusa meczu, ale trudno być wobec tego gościa aż tak krytycznym, bo przecież to on ciągnął Motor z przodu. Owszem, nie trafiał, natomiast też był wszędzie, strzelał, wrzucał, kiwał, robił wiatr.
Zabrakło konkretów. Jednak gdyby był skuteczniejszy, pewnie nie grałby w Motorze, tylko w lepszym klubie Ekstraklasy, a może jeszcze wyżej, poza nią.
I w tym meczu, który wyglądał na taki, gdzie kto pierwszy trafi, ten wygra, zrobiła to Stal. Też miała swoje problemy, w dobrej sytuacji taś-tasia puścił Szkurin, Wlazło z bliska główką trafił w Brkicia, ale na początku drugiej połowy już wpadło.
PO KAPITALNEJ AKCJI.
To podkreślmy, naprawdę, bo jednak wciąż za rzadko ogląda się takie historie na polskich boiskach, a w wykonaniu Stali to już w ogóle. Lecz dziś gospodarze wyszli bez nerwów spod pressingu, przerzucili akcję na skrzydło, stamtąd idealny serwis zaproponował Dadok, a całą akcję skończył Krykun. Po takich chwilach widać rękę trenera, że jednak ma na coś wpływ, a nie tylko nosi dres i trzyma stoper w ręce.
Miało się wrażenie, że w poprzedniej pracy Niedźwiedzia, w Ruchu, jego wpływ na zespół było widać za rzadko. No, ale tutaj – w debiucie – zaczęło się dobrze. Pewnie przydała się szkoleniowcowi ta trzytygodniowa przerwa w meczach Stali.
Lecz i tak długa podróż przed nim. Głosem Rafała Nahornego: Stal, dzięki temu zwycięstwu, nie opuszcza nawet strefy spadkowej w tabeli, choć łapie kontakt z bezpieczną strefą.
Natomiast jeśli trafi się ktoś skuteczniejszy niż Ndiaye – może być ciężko.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Raków przedłużył kontrakt z utalentowanym nastolatkiem
- Raków obserwuje gwiazdę 1. Ligi. „Patrzymy na niego dość uważnie”
- Łukasz Masłowski w Rakowie? „Nie ma umowy, która nie jest do rozwiązania”
Fot. Newspix