Wielu myślało, że Nicola Zalewski znalazł się w położeniu, które można zamknąć w haśle „gorzej już być nie może”. Otóż jednak może. I jest. Daniele De Rossi został został zwolniony z Romy. Wyrzucony trener był jedyną szansą Polaka na to, że ten złapie jesienią jakiekolwiek minuty.
Dopiero co De Rossi zdobył się przecież na niecodzienną odwagę. Jasno dał do zrozumienia, że nie popiera odsunięcia najlepszego aktualnie reprezentanta Polski od pierwszego zespołu.
– Czy jego odsunięcie od składu jest ostateczne? – pytał na konferencji prasowej. – Nie sądzę, uważam, że ma to związek z wygasającą umową. To była decyzja klubu, nie miałem na nią wpływu. Mam nadzieję, że strony dojdą do porozumienia, w związku z czym Nicola zostanie przywrócony do drużyny.
Władze Romy mogły się po takich słowach zbulwersować, w końcu trener ewidentnie kwestionuje decyzję podjętą w gabinetach, ale De Rossiego pogrążyły bardziej wyniki. W tym sezonie jeszcze nie wygrał meczu – trzy zremisował, jeden przegrał. Zmiana na stołku trenera jest nagła, niespodziewana, ale przecież żegnanie szkoleniowców po kilku kolejkach to stały element włoskiego krajobrazu. Nawet, gdy mowa o takich legendach jak Daniele De Rossi właśnie.
Roma tłumaczy: – Decyzja klubu została podjęta w interesie drużyny, aby móc szybko powrócić na upragnioną ścieżkę, już w momencie, gdy sezon dopiero się rozpoczyna.
Co to oznacza dla Zalewskiego? Praktycznie koniec nadziei na to, że jesienią zagra jeszcze w klubie z Wiecznego Miasta, bo z jakiego powodu nowy szkoleniowiec miałby o niego walczyć i podkopywać swoją pozycję już na starcie? Mówimy przecież o świetnym grajku w biało-czerwonej koszulce, ale jednak cieniującym w Serie A i balansującym wcześniej gdzieś między pierwszym składem a ławką. Roma zachowała się niezbyt elegancko, lecz Zalewski mógł przewidzieć taką reakcję. Nie chciał przedłużyć kontraktu, nie chciał odejść, kręcił nosem na PSV, był jedną nogą w Galacie i zawrócił – na co liczył?
Na horyzoncie batalia prawna między Zalewskim a Romą
Pewnie na to, że skoro De Rossi mu ufa i wciąż chce na niego stawiać, to nic się w jego statusie w Romie nie zmieni. Bo ten naprawdę w niego wierzył i stawał w jego obronie. Nie tylko wtedy, gdy klub wyrzucił go z pierwszego zespołu, lecz także gdy kibice wygwizdywali go ostatnio przy każdym kontakcie z piłką.
– To źle, gdy zawodnik jest wygwizdywany. Nie wydawało mi się, żeby spisał się gorzej od innych. Popełnia błędy, ale staje się silniejszy. Futbol jest taki wszędzie, znam to miasto i wiem, że jeśli sprawy nie będą szły dobrze, to ja też będę wygwizdywany. Nicola to zawodnik, który jest zaangażowany i wiem, że ma wielki potencjał.
Szkoda. Przed naszą perełką trudna jesień, a być może i trudna wiosna, bo nie wiadomo, czy zimą uda mu się gdzieś odejść i czy w ogóle będzie chciał. Obawiamy się, że po roku spędzonym w szafie nie zgłoszą się po niego ani Galata, ani PSV. I na nic mogą się zdać prawne batalie.
WIĘCEJ O NICOLI ZALEWSKIM:
- Problemy Zalewskiego. Jest obrażany przez kibiców Romy, walczy prawnikami
- W Romie lżony, w Polsce gwiazda. Ciekawe miesiące Zalewskiego
- Na horyzoncie batalia prawna między Zalewskim a Romą
Fot. newspix.pl