Zbigniew Jakubas znów zrobił to, za co najbardziej go cenimy, czyli dał show na konferencji prasowej. Miała ona być poświęcona zmianom w zarządzie Motoru Lublin, ale właściciel klubu jak zwykle zaoferował znacznie więcej niż tylko zwykłą prezentację. Nie zabrakło przejechania się po byłym prezesie klubu, Pawle Tomczyku. Dostało się również Michałowi Wlaźlikowi. Temu drugiemu za wywiad, którego nam udzielił.
Konferencja prasowa Motoru Lublin rozpoczęła się od tego, czego powinna, czyli prezentacji nowego wiceprezesa zarządu, Łukasza Jabłońskiego. Prezes Jakubas zaprezentował swojego nowego pracownika nie szczędząc mu komplementów i określając oczekiwania jakie przed nim stoją. Sam Jabłoński wyczerpująco opowiedział o swoich ambicjach i celach, jakie ma przed sobą w nowej pracy. Potem jednak przyszło rzadko spotykane na innych konferencjach mięsko – Zbigniew Jakubas odniósł się do kilku wątków niekoniecznie związanych z głównym tematem spotkania.
Nadprezes. Korona Kielce wpadła w polityczne bagno [REPORTAŻ]
– Prezes Tomczyk poszerzył powództwo i domaga się ode mnie i od klubu półtora miliona złotych odszkodowania za to, że sam się zwolnił tak naprawdę. Nie chciałbym zbyt wiele mówić na temat tego człowieka, bo w grudniu mamy pierwszą rozprawę sądową. Mam swoje zdanie na ten temat i jego kompetencji. Natomiast widząc jaki był bałagan w umowach i jakie umowy zostały podpisane, to prostu można ręce załamać do Pana Boga – stwierdził Jakubas. Po byłym prezesie Motoru, właściciel postanowił rozwalcować przeprowadzone w klubie transfery.
– Nie jest wcale łatwo zrobić transfer, w którym się nie mylimy. Nie chcę operować nazwiskami, ale przynajmniej jeden transfer z tych ostatnich jest nieporozumieniem, a może nawet dwa transfery są chybione. Łatwo zrobić błędy, ale wtedy blokujemy się w okienku zimowym. Mamy świadomość tego, że brakuje nam tak naprawdę trzech zawodników: „dziewiątki”, lewego skrzydłowego i obrońcy. Musi to wybrzmieć, że na pozycję napastnika rozważaliśmy dziesięciu albo dwunastu piłkarzy, ale żaden z nich nie dawał gwarancji, że będzie wzmocnieniem. Wydając niewspółmiernie pieniądze na wszystkie te transfery i nie mając gry adekwatnej do takich wzmocnień to jest najgorsza rzecz jaką można zrobić – wyjaśnił Jakubas.
Tym, co jednak nas szczególnie nas zaciekawiło był, fakt, że… sami zostaliśmy wplątani w wypowiedź szefa Motoru. Chodziło o wywiad, którego udzielił nam dyrektor sportowy klubu, Michał Wlaźlik. Wlaźlik zapowiadał wzmocnienia na wspomnianych pozycjach napastnika i lewego skrzydłowego, a ostatecznie do nich nie doszło.
– Szczerze? Przekazałem panu Michałowi, że jeżeli jeszcze raz popełni taki wywiad z Weszło, które jest nam bardzo nieprzychylne, to dowie się z Weszło następnego dnia, że nie jest dyrektorem sportowym. Miałem z nim bardzo twardą i krótką rozmowę. Mądrzy ludzie robią, a nie mówią. Nie uprzedzają faktów – rzekł Jakubas i wierzymy, że było to szczere.
Wlaźlik: Prezes Jakubas mówi o pucharach. Nam też to w duszy gra!
Łukaszowi Jabłońskiemu życzymy owocnej pracy w tej niezwykle barwnej organizacji jaką jest Motor Lublin ze Zbigniewem Jakubasem u sterów.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Papszun, Feio i dwie kompletnie różne rzeczywistości [KOMENTARZ]
- Broni się praca Zielińskiego. Korona wygrywa i wychodzi ze strefy spadkowej
- Największym rywalem Zmarzlika jest sentyment do lat minionych [KOMENTARZ]
FOT. NEWSPIX.PL