Reklama

Cracovio, nie o to chodziło w akcji stadiony bez barier

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

14 września 2024, 21:42 • 6 min czytania 43 komentarzy

Mecz miał się nie odbyć, ale jednak się odbył. Miało nie być kibiców, ale jednak na trybunę się przedostali. Cracovia. „Piłka nożna dla kibiców”. Szeroko pojęta „organizacja” – witamy w uniwersum kochanej Ekstraklasy.

Cracovio, nie o to chodziło w akcji stadiony bez barier

Trudno racjonalnie wytłumaczyć, do czego doszło dziś po południu na stadionie Cracovii. Od rana nad spotkaniem z Pogonią wisiało widmo przełożenia. Od piątku opady nabierały intensywności nie tylko w stolicy Małopolski, ale również w całej Polsce i poza granicami naszego kraju, co zwiastowało, że imprezy masowe mogą zostać przełożone. Jedną sprawą były opady, które uniemożliwiały rozegranie meczu (np. trzy spotkania II ligi zostały przełożone), a drugą, że osoby odpowiedzialne za zabezpieczenie imprezy były potrzebne gdzie indziej.

Żeby ustalić porządek, przytoczmy konkretne komunikaty „Pasów”, które dziś umieszczała rzeczniczka Cracovii, Marzena Młynarczyk-Warwas.

12:39 – pojawiła się informacja, że decyzja w sprawie rozegrania meczu zapadnie o godz. 15:00

„Informujemy, że o godzinie 15:00 na stadionie będzie delegat PZPN wraz z sędziami. Jednak na ten moment warunki atmosferyczne uniemożliwiają przeprowadzenie meczu Cracovia Pogoń Szczecin. Aktualnie zalana jest nie tylko murawa, ale część infrastruktury w szatni. Będziemy informować na bieżąco jak dalszym rozwoju sytuacji”

Reklama

13:38 – kluby czekały na przyjazd delegata. Zapowiadało się na to, że mecz zostanie przełożony

„Drużyny są zgodne co do tego, że dzisiejszy mecz powinien zostać odwołany. Czekamy na przyjazd delegata. Tymczasem stan infrastruktury stadionowej nie pozwala na przeprowadzenie spotkania. Trwa szacowanie strat.”

15:26 – czytaliśmy, że Pogoń chce rozegrać spotkanie, Cracovia niekoniecznie. Pojawiła się też informacja, że jeśli dojdzie do rozegrania meczu, to bez udziału kibiców

„Informujemy, że o godzinie 16:00 zostanie ogłoszona ostateczna decyzja. Podgoń Szczecin chce rozegrać spotkanie. Jeśli do niego dojdzie, mecz odbędzie się bez udziału publiczności ze względu na to, że organy bezpieczeństwa są zaangażowane w usuwanie skutków zalania w innych częściach miasta, a szkody, które są na stadionie nie pozwalają na swobodne przyjęcie kibiców na trybunach.”

16:45 (na 45 minut przed rozpoczęciem spotkania) – ukazał się oficjalny komunikat: do meczu dojdzie, ale bez udziału publiczności

„Informujemy, że mecz Cracovia Pogoń Szczecin się odbędzie. Po konsultacji z służbami zabezpieczającymi oraz ze względu na to, że w wyniku intensywnych opadów deszczu doszło do poważnych uszkodzeń w infrastrukturze stadionu, których nie jesteśmy w stanie usunąć w krótkim czasie, nie możemy otworzyć trybun. Mogło by to mieć wpływ na bezpieczeństwo kibiców. Serdecznie przepraszamy!”

Reklama

***

I co się okazuje? Kibice tłumni zebrali się pod stadionem, zbywając komunikaty, że do meczu dojdzie, ale bez ich udziału. Byliśmy pod obiektem przy Kałuży na kwadrans przed rozpoczęciem. Widok? Na poniższym filmie. Masa śpiewających kibiców chcących wejść na stadion.

Trudno o dokładną godzinę, ale około 17:23 fani Pasów zaczęli pojawiać się na sektorach ku zdziwieniu dziennikarzy oraz organizatorów. Nie mogąc liczyć na klub, kibice sami otworzyli bramy. Na sektorze D pojawiło się blisko dwa tysiące osób. Ochrony, służb zabezpieczających, personelu medycznego – okrągłe zero.

Około 16:00 otrzymaliśmy informacje, że mecz jednak się odbędzie, ale bez udziału kibiców. Ludzie podchodzili, pytali, ale nie mogliśmy ich wpuścić; takie informacje otrzymaliśmy. Parking do około 14:00 był zalany, niektóre auta stały w wodzie – usłyszeliśmy od ochrony.

Co ciekawe, wzdłuż ulicy Kałuży, a więc przed głównym wejściem stał kordon policyjnych wozów. Brak reakcji. Pytając, czy możemy uzyskać jakieś informacje oraz jaka jest ich rola, odparli tylko, że nie odpowiadają za zabezpieczenie. – Od tego jest organizator – usłyszeliśmy.

Mecz miał wyjątkową aurę, kibice zorganizowali efektowny doping, jednak wszystko stało na głowie. Można to skonfrontować z pozycją prezesa „Pasów”, Mateusza Dróżdża, który jest specjalistą od bezpieczeństwa imprez masowych. On sam zapewniał w przedmeczowym wywiadzie z Canal+ Sport, że mecz nie powinien się odbyć: – To chyba generalnie kwintesencja problemu systemowego w podejmowaniu decyzji. Pierwszoplanowi aktorzy wyjdą na dopiero co wymienioną murawę, która z tego względu przyjęła taką ilość wody, ale są też aktorzy na trybunach. Wskutek zalania serwerowni czy awarii pomp na stadionie, kibice nie będą mogli się na nim pojawić. Nie powinno tak być.

„Piłka nożna dla kibiców”, czyli nie mogli, a weszli. Przedziwne sceny przy Kałuży

Finalnie rzecz jasna kibice byli obecni, wspierali swój zespół, a po meczu pod trybunę dopingującą podeszli zawodnicy i sztab trenerski. – Dziękujemy! Mamy wicelidera! 

Fajnie? Uroczo? Magicznie?

No nieszczególnie.

Bo tutaj dochodzi druga kwestia, tak zwane – „a co by było, gdyby?”.

A co by było gdyby, dwóch upojonych alkoholem kibiców wpadło na pomysł, by wbiec na murawę, albo usiąść na innym sektorze, na przykład po drugiej stronie?

A co by było, gdyby w tłumie ktoś zasłabł? Rzucił racą? Gdyby 8-latek z ojcem zostałby poturbowany w drodze na trybunę lub w jednym z korytarzy, który rzecz jasna nie był przez nikogo zabezpieczony. Można tutaj zadać sobie mnóstwo pytań o bezpieczeństwo i organizację.

Żałujemy, ale nie udało nam się porozmawiać z prezesem Cracovii. Po meczu jakby rozpłynął się w powietrzu. Na nurtujące pytania odpowiedziała rzeczniczka „Pasów”, która przed meczem na bieżąco informowała o decyzjach ws. spotkania.

– O godzinie 14:00 wraz z przedstawicielami Pogoni Szczecin została podjęta decyzja, że w takich warunkach mecz nie powinien się odbyć. Nie chodziło tylko o murawę, ale i infrastrukturę – były zalane serwerownie. Nie mogliśmy dopuścić do rozegrania meczu z uwagi na bezpieczeństwo zawodników oraz kibiców. Nie byliśmy wtedy pewni czy zadziałają lampy, czy będzie działał zegar meczowy, co z wyjściami bezpieczeństwa. Do samego końca czekaliśmy na decyzję delegata. O 14:00 odwołaliśmy ochronę, catering, sponsorów.

I tutaj należy poruszyć ważną kwestię – o godz. 14:00 została odwołana ochrona, która była odpowiedzialna za zabezpieczenie obiektu. I właśnie wtedy ustalono, że jeśli dojdzie do rozegrania spotkania, to bez publiczności. Na półtorej godziny przed komunikatem, że może do takiej sytuacji dojść oraz na dwie i pół godziny przed oficjalną decyzją.

Nie było ochrony, było jasne, że impreza masowa się nie odbędzie. Ale jednak się odbyła, tyle że nieformalnie.

Jak kibice weszli na stadion? Nieoficjalnie wiemy, że sforsowali jedną z bram. Byliśmy zresztą podczas pierwszej połowy pod stadionem i rzeczywiście: dwie bramy były otwarte, pełny dostęp do sektorów. Można było wejść, nie było problemu z dostępem, nie było nikogo, kto nad wszystkim by panował.

– Wiemy, że sektor D się zapełnił. Staraliśmy się sprostać tym warunkom, takiej sytuacji dawno, albo w ogóle nie było. Będziemy to sprawdzać, weryfikować. Na pewno w tej sprawie zostanie wydane oświadczenie – powiedziała rzeczniczka w sprawie kibiców.

– Nie jesteśmy dumni, nam wszystkim zależy na tym, by kibice z nami byli. Są częścią Cracovii. Czujemy się za nich odpowiedzialni – usłyszeliśmy na koniec.

To jednak nie wyjaśnia sprawy, bo z pewnością posypią się kary. To już druga w ostatnim czasie sytuacja na stadionie Cracovii, gdy mówimy o organizacyjnym bałaganie. Na początku sierpnia „Pasy” podejmowały Widzew i doszło wówczas do „afery dachowej”. Teraz mówimy o historii, która również mogła skończyć się tragicznie. Na całe szczęście, nie skończyła.

Cracovia wkrótce wyda w tej sprawie komunikat. Organizator rozgrywek także pochyli się nad tym incydentem.

I oczywiście, że hasło, które dziś nader często wybrzmiewało z trybun „Piłka nożna dla kibiców” to słuszna idea. Daje poczucie wspólnoty, braterstwa, buduje obraz silnej grupy kibiców, którzy robią coś dla sprawy.

Ale w tym przypadku – przyznajemy to z pewnym bólem – to był czysty akt nieodpowiedzialności. I tyle.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
7
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Paweł Paczul
7
Co zazwyczaj mówi piłkarz po transferze do Rakowa? Ja tylko przejazdem

Komentarze

43 komentarzy

Loading...