Wielki sukces kibiców Widzewa – nie dopuścili do spotkania piłkarzy ŁKS-u z przedszkolakami. Trzeba zatem zaktualizować ranking największych osiągnieć ludzkości, bo wynalezienie koła albo rozwój medycyny to fajnie, fajnie, ale fani Widzewa jednak zostawiają te pierdoły daleko w tyle.
Sprawa miała miejsce parę dni temu, ale potrzeba było chwili, żeby rozumem ogarnąć i przede wszystkim docenić kunszt widzewiaków.
Zawodnicy ŁKS-u mieli się spotkać z dziećmi w Przedszkolu Miejskim nr 140 w Łodzi, lecz się nie spotkali, gdyż paru (zakładamy) kibiców Widzew zaprotestowało. I to jak zgrabnie, jak z pomysłem, pisząc na okolicznych blokach:
„Nie jesteście tu mile widziani, dzieci są w Widzewie zakochani”
„Dzieci z przedszkola nam to mówią, ŁKS-u nie chcą, a Widzew lubią ”
Przedszkole tę rozsądną argumentację oczywiście przyjęło, zrozumiało i spotkanie zostało odwołane. Nie ma się co dziwić – to jak dyskutować, że dwa plus dwa nie jest cztery, kiedy przecież jest.
…
Nie no, cholera, ręce opadają.
Dzieci z przedszkola im powiedziały, że nie chcą ŁKS-u. Taaa? I co jeszcze wam powiedziały, myśliciele – że Święty Mikołaj istnieje? Że Nutella się skończyła? Że siku, a może i kupka? Swoją drogą to ostatnie akurat możecie zrozumieć, bo przy tym poziomie pojmowania świata należy się z wami komunikować hasłowo.
Durnie. Wstyd. Kompromitacja.
Łódzkisport.pl powołuje się na opinię jednego z rodziców: – Nasz synek bardzo się cieszył na samą myśl, że pozna na żywo prawdziwego piłkarza. Totalnie bez znaczenia są dla niego barwy klubu.
Najwyraźniej tego chłopczyka o zdanie nie spytano. Ani jakiegokolwiek innego, ponieważ to oczywiste, że widzewiacy przedstawili tylko swój – żałosny – punkt widzenia, a dzieci wzięli jedynie na zakładników w tej chorej walce.
Przecież gdyby „przeciwnicy” mieli odwiedzić ZOO, ci goście byliby w stanie usprawiedliwić się wiadomością od koczkodana. „Nie jesteście tu mile widziani, koczkodany są w Widzewie zakochane”.
Kiedy jedyne zwierzęta to barany zachowujące się w ten sposób.
Oczywiście zaraz się ktoś znajdzie z tekstami, że to prowokacja, że ŁKS to przecież też coś tam, gdzieś tam, kiedyś tam, policja nam przeszkadza, tramwaje czerwone, bla bla bla. Jak zawsze przy tego typu sytuacjach.
Cóż, ŁKS odpowiada na tę sytuację zgrabnie i przytomnie, zaprasza dzieci z przedszkola na swój stadion, przedszkolaki zobaczą mecz i spotkają się z piłkarzami. Jak na ten ruch odpowie grupa odpowiedzialna za heroiczny atak na blok i przedszkole? Nie wiadomo, trudno się z nimi porozumieć, mówią tylko „uga buga” i machają maczugami.
Właściwie… Skoro byliście tak blisko systemu oświaty, to może warto było wstąpić i jednak przejść skutecznie przez proces edukacji?
Wyżej niż do przedszkola i tak was nie wezmą.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Jest, jak jest, lepiej nie będzie. Reprezentacji Polski brakuje jakości, żeby pokazać pazur
- Nic się nie stało. Serio. Przecież jesteśmy średniakami
- Koniec z sentymentami. Reprezentacja zweryfikowała tych, którzy nie grają
- Trela: Tacy sami, a ściana między nami. Szklany sufit nad Polakami w starciach z najwyższą półką